Nieciekawy, mdły, bez wyrazu- taki jest ten film. Moze to sprawa, gł. aktorki, ktorej twarz nie wiele wyraza, a moze to kwestia wielu niedociągnieć.
Jak dla mnie 3.
mi bardzo przeszkadzała główna aktorka, była nijaka, nie budziła w ogóle mojej sympatii, a ciężko oglądać film, kiedy irytuje cię główny bohater.
Brakowało mi tego angielskiego klimatu jak w "Dumie i uprzedzenie", ukazania świata skrępowanego konwenansami, powściągliwego z zewnątrz i wrzącego namiętnościami w środku...Wszystko było wyłożone jak "kawa na ławę", brak mi głębi emocji i tej szczególnej nuty niepewności...
Po pierwsze, jesli odmieniasz tytuł, to odmieniaj cały. Po drugie, jeśli masz na myśli "Dumę..." z Keirą, to tam angielskiego klimatu XIX w. nie było za grosz, za to było od groma idiotycznych hamerykańskich gagów.
"ukazania świata skrępowanego konwenansami, powściągliwego z zewnątrz i wrzącego namiętnościami w środku...Wszystko było wyłożone jak >kawa na ławę<"
Faktycznie, w "Dumie..." wszystko odbywało się za pomocą mimiki. Oprócz scen zrobionych najwidoczniej tylko po to, żeby kompletny idiota domyślił się, że są zakochani ("Jane, I was so blind", zbliżenie na łapkę Darcy'ego). Pomijając fakt, że Keira i Macfayden przez cały czas mieli repertuar min oszacowany na 3. Jeżeli tam był jakaś atmosfera niepewności, to jestem tępa, bo za Chiny Ludowe ja jej tam nie widziałam. No chyba, że za atmosferę niepewności i świata skrepowanego konwenansami uznamy "inteligenckie" sceny typu marsz w bieliźnie albo mega romantyczny tekst "Your hands are cold". Jasne, wyborne pokazanie konwenansów.
zastanawia mnie jedno czy wprowadzona tu nowa metoda filmowania - tak jak w przypadku wichrowych wzgórz właśnie nie położyła tego filmu na łopatki - owszem można się tutaj czasami wczuć w bohaterów ale jak dla mnie byli oni trochę jak kukiełki które stylizowane na prawdziwe postacie - film jest wysmakowany estetycznie - każdy kadr zniewalająco piękny a gra aktorska dobra a jednak historia tak nakręcona że losy bohaterów w ogóle nie wzruszają i czeka się do końca filmu ...
Cóż, rozumiem, że film mógł się nie podobać - i rozumiem, dlaczego, chociaż mnie porwał i uwiódł od razu:) - ale ty oceniłaś film rozsądnie - nie podobał mi się, ale był perfekcyjnie zrobiony - 5/10. A ocena 3/10 czy 1/10 to po oprostu niesprawiedliwość wobec tego filmu.
Zgadzam się w 100%. Akcja w tym filmie toczyła się wolno, ale nie to przeszkadzało mi najbardziej, a główna bohaterka, która była bardzo denerwująca! Drażniła mnie ona sama, ale też jej niektóre pytania, które zadawała w (moim zdaniem) nieodpowiednich momentach i w ogóle nie wiem po co. I przez to nie wiem, czy ona była głupia czy tylko takie wrażenie sprawiała... A szkoda, bo filmy o tamtej epoce naprawdę bardzo lubię.
lubię bardzo filmy kostiumowe , ale ten dla mnie bynajmniej był nudny jak flaki z olejem ...
nie podobali mi się główni bohaterowie, ogólnie rzecz biorąc to ta fabuła taka jakaś i ludzie w tym filmie chwilami zachowywali się jak małpy ....
Film dla ludzi wrażliwych na piękno chwili, kochających poezje i potrafiących dostrzec ją w życiu codziennym. Wszystko według mnie jest tutaj niezwykłe, wręcz magiczne. Między bohaterami nie ma chemii, dlaczego? bo się na siebie nie rzucają jak dzikie zwierzęta? nie rozumiem...
Trailer swietny ale film dla mnie niestety dla mnie tez byl dosc nudny. Jakos mnie nie wciagnela ta poetycka namietnosc....chociaz takie klimaty tez lubie.
Film trwa zbyt długo? Ja niepokoiłam się, że może skończyć się zbyt wcześnie. Każdą rozmowę, każdy gest przeżywa się razem z bohaterami i czuje się tę nerwową atmosferę. Te emocje niepokoju, leku i zupełnego szczęścia, które wyraża się całym sobą. Każdy szczegół ma znaczenie, a co niesamowite- jedno obojętne spojrzenie ukochanego może złamać delikatne i nieskażone światem i dorosłością serce. Absolvi animam meam.