Taaak widziałam i stwierdzam że smakowity :D. Od zdjęć poprzez grę aktorów, po
niespodziankę poetycką. Od ujrzenia plakatu filmowego wiedziałam że mi się spodoba. Nie
czytałam żadnych recenzji jedynie opis przed premierą, który nie zapowiadał historii z poezją
w roli. Porównuję sobie Jaśniejszą do jednego z niezbyt lubianych obrazów, jakim jest
ostatnia Duma i Uprzedzenie - tamten uwielbiam ze względu na zdjęcia i muzykę, która
buduje chyba cały klimat filmu. Tutaj sama muzyka jest pięknym tłem niewyróżniającym się
(to na plus ;)), z kolei zdjęcia i te nieuchwytne czasem zatrzymania nad symbolami takimi jak
wdrapanie się na sam czubek drzewa i położenie się na gałęziach, (sen zamienia się w
jawę), ulotność motyli, namiętność a jednak niefizyczność we wspólnej deklamacji wiersza
Keatsa - to są takie własnie smaczki, dzięki którym film dla inteligentnego ;) widza staje się
samą przyjemnością :D, widza który ciągle oczekuje czegoś więcej od kina ;D. W ocenie
poszło 9/10.