Część Never Go Back jest uważana za jedną z lepszych części Lee Childa o Jacku Reacherze. Jako wielki fan książek tego autora muszę powiedzieć, że film nawet w połowie nie jest tak dobry jak książka. W filmie pozmieniano główne wątki (m.in. wątek Samanthy) i dodano kiczowate sceny walki (finalna walka na dachu). Moim zdaniem zrobiono z Jacka Reachera McGyvera, a nie ex-majora, dowódcę elitarnej jendostki żandarmerii wojskowej.
W ogóle osoba Toma Cruise'a jest absurdalna. Aktor o wzroście 1,7m gra wielkoluda 195cm. Zestawiając ją z sierżant Lee i Susan Turner, to Tom Cruise wygląda marnie.
Podpisuję się. Sceny na dachu nawet nie doczekałem. Jest to drugi albo trzeci film w mojej historii, przed końcem którego wyszedłem z sali. Jeśli dopada cię myśl, że byłbyś gotów zapłacić 52 zł, żeby tylko już móc wyjść, to fakt , że wydałeś 52 zł na bilety i MUSISZ siedzieć do końca przestaje się liczyć. Książek niestety nie czytałem, niemniej pierwszy film podobał mi się zajebiście!
Ale czemu dałeś ocenę filmowi, którego nie obejrzałeś do końca? Rozumiem że Ci się nie spodobał, ale bez znajomości całości bym się raczej powstrzymał od wystawiania oceny. To nie uczciwe.
To nie oglądaj filmu po tym jak czytałeś książkę. Nie lubię jak się ktoś naczyta a potem pieprzy od rzeczy jaki to film jest chu...owy.
Nie czytałam książki, a film... ni cóż, wyrażać się nie mam zamiaru, dlatego napiszę, że był słaby, przydługi i nudny ;)
Ja pier.... czy każdy wątek na tym forum to musi być płacz że książka to,książka tamto...chu... mnie to obchodzi czy książka była lepsza.
Po prostu, większość widzów to fani serii Lee Childa. Nie ma co się dziwić, że narzekają. To tak jakby w filmie "O psie który jeździł koleją"(mam nadzieję,że większość osób to czytało w 2 klasie podstawówki) obsadzić w głównej roli kota. Na pewno Lee Child lepiej pisze, aniżeli gra Tom Cruise. Aczkolwiek bardzo ciężko jest zagrać dobrze napisaną książke
ciężko jest w ogóle "zagrać książkę" - no bo jak, przebrać się za książkę i leżeć dwie godziny, czy co? :D
Ale odbiegając od głupich żarcików, to owszem; jestem tu jako fanka twórczości Lee, książki sensacyjne pisze naprawdę świetnie, postacie zawsze są dobrze nakreślone; tutaj brakuje jakiejś głębi.
W książkach Reacher jest męski, małomówny, dużo analizuje: wiem, że raczej ciężko jest dobrze to nakreślić, ale Cruise w filmie gra tylko tą swoją zranioną gębą i niby to złowieszczym spojrzeniem. ;)
Fakt, książka jest naprawdę dobra i film też mógłby być, gdyby nie pozamieniano głównych wątków. Sullivan i Leach w filmie mają charakter typowo epizodyczny, rola Samanthy jest przesadzona i to grubo itp itd. Sam Cruise mi nie przeszkadza, był producentem czy kimś takim i obsadził siebie bo może jest fanem tych książek, nie wiem. Ale o dziwo czytając powieści o J.Reacherze Crusie nie wadzi mi już jak kiedyś. Niektórych wątków nie było w ogóle, ale cóż... Jak powstanie kolejna część, bo pewnie tak będzie patrząc na boxoffice 100 mln $ na plusie, to życzmy sobie by film zrealizowano lepiej. Scenarzyści powinni też przeczytać te książki, co najmniej po parę razy, bo scenariusz już został napisany przez Childa dawno temu
I tak dopiszę...
Scenariusz filmu nawet nie leżał obok książki. I dziwię się dlaczego autor pozwolił na taką profanację swojej pracy.
Film niewiele ma wspólnego z książką, może to i lepiej bo książka też mnie jakoś zawiodła. Po świetnym początku, w którym Jack dowiaduje się że jego ukochana siedzi, że ma córkę, trafia znów do woja a później, skąd do paki skąd szybko zwiewa, dostajemy niestety flaki z olejem. Czyta się to może i dobrze ale nie pozostaje nic w pamięci.
Film za to może i jest jakoś autentyczny ale za grosz nie porywa, brakuje napięcia, emocji i przede wszystkim poczucia humoru. Najlepsza scena to ta ze skokiem z dachu ale i tak za dwa dni ją zapomnę. Zawiodłem się też na Tomie, nie ze względu na jego posturę i gabaryty (pokażcie mi innego aktora który mógłby zagrać dziś Reachera) ale grę aktorską, w poprzedniej części wypadł lepiej, tu wydaje się jakby był zmęczony graniem, Nie lepiej wypada też reszta obsady, możliwe że Cobie Smulders pasuje do roli Turner ale wypada blado, a Danika Yarosh jako "córka Reachera" może i stara się ale jej rola nie porywa i nie zostanie zapamiętana. Już nie wspomnę o Robertcie Kneppe'rze po co on tam, tego nie wiem. Reasumując, nie liczyłem na wielkie kino ale chociaż na część po której będę miał ochotę na kontynuację ale tak nie jest.
Moja ocena:
Film 3,5/6
Książka 3,55/6
Chociażby Joe Manganiello czy Adam Baldwin gabarytowo lepiej by pasowali do tej roli. Przynajmniej mają te 190 cm wzrostu.
Tylko że to marni aktorzy, grający raczej w samych filmach klasy B i pewnie powstały by jeszcze większe z tego szmiry.
Dla mnie "Nigdy nie wracaj" to druga z najgorszych książek (rozczarowało mnie zwłaszcza to, że Jack jednak nie okazał się ojcem Samanthy i klimat psuły ponadto krótkie wstawki rozmów tych głównych złych. Najgorsza książka z serii to "Zmuś mnie". Za to najnowsza plasuje się pośrodku skali.
Czytam po kolei przygody Reachera i właśnie przeczytałem tą część i pobieżnie przejrzałem film. Lipa jak dla mnie. Wątek Samanthy jest w książce poboczny i marginalny. Że też Lee Child zgodził się na taką ingerencję.
Podejrzewam, że po obejrzeniu całego filmu, będę nie mniej rozczarowany.
Co do aktora, który dobrze by go zagrał, to moim zdaniem mógłby to być Til Schweiger.
Kawałek chłopa i ma doświadczenie w takich rolach.