Trudno powiedzieć. Spodziewałam się czegoś lepszego, ale totalnym dnem ten film nie jest. Moim zdaniem zasadniczym błędem było obsadzenie w roli tytułowej Chrisa Pine`a. Zupełnie tu nie pasował, podobnie jak Ben Affleck w "Sumie wszystkich strachów". Rozumiem, że trudno byłoby zatrudnić starzejącego się Harrisona Forda, ale Ryan Gosling byłby idealny.
Do tego wątek z Keirą. Po co? Żeby popatrzeć na ładną buzię? Akurat w tym filmie wyglądała tragicznie, więc producenci "strzelili sobie w stopę"...
Jedynie akcja była niezła, a fabuła bardzo na czasie, więc obejrzałam bez ziewania.
Wg mnie zarówno fabuła jak i dobór aktorów był całkiem udany. Nie wiem czemu Krzysiek Pine wg Ciebie nie pasuje do roli Jack'a Ryan bo moim zdaniem jego gra aktorska nie budziła zastrzeżeń.
Jeżeli zaś chodzi o Keirę to faktycznie wątek ten nie był zbytnio potrzebny, niemniej nie wpływał znacząco na fabułę filmu i raczej mimo wszystko należy ocenić go pozytywnie
Trudno wytłumaczyć dlaczego Chris nie pasował mi do tej roli. Może dlatego, że wyrosłam na Harrisonie Fordzie :)) Nie twierdzę, że źle zagrał, bo wcale tak nie było. W "Star Trek" bardzo mi się podobał, ale w roli Jacka-nie. Czegoś mu brakowało. Charyzmy. I dlatego właśnie nie byłam w stanie utożsamić się z głównym bohaterem, co bardzo obniżyło moją ocenę tego filmu...
Afleck może nie był zbyt dobrym Ryanem ale Suma była zdecydowanie lepszym filmem