Może to za daleko idące stwierdzenie, ale oglądając film, miałem wrażenie, że jednak "szkielet mają podobny. Grupka młodych, pomysłowch ludzi, którzy chcą ośmieszać wszystko i wszystkich, łącznie ze sobą. Czasy są inne, a co za tym idzie, śmiejemy się też z czegoś innego. Kiedyś śmiało się Monty Pythona (ja do tej pory mam wielki ubaw, jak ich oglądam), teraz czas należy do Jackassów :)
Jeśli chodzi o sam film, to jest on świetny. Lepszy od części pierwszej - więcej śmiechu, szybsze tępo, o wiele lepsze pomysły a także ich ilość sprawiają, że pierwszą część "Number Two" zostawia daleko w tyle. Gdy zasiadłem prze monitorem, i usłyszałem słynne: "Hi, I'm Johnny Knoxville, Welcome to Jackass!", to od razu pojawił mi się "banan" na ustach. Nie zszedł on do napisów końcowych, a właśnie do po napisów końcowych, gdyż nawet, kiedy one lecą, to są pokazywane różne ciekawe akcje, które nie weszły do filmu.
Osobiście polecam wszystkim (fanom nie trzeba) Filmwebowiczą. Jest to chyba najśmieszniejszy film, jaki widziałem w 2006 roku. Ba, może i nawet najśmieszniejszy, jaki widziałem po roku 2000.

P.S. Moje ulubione motywy: początek z wężem; byk i akcja z huśtawkami (nieźle brechtałem); motyw z pszczołami; goły Wee Man w bufecie (?) i jeszcze wiele, wiele innych :)
_________________________

MOJE (+/-):
+wszystko(!)...

-...no, może poza scenami, gdzie są kupy i końska sperma :)