Jedzie kowboj przez prerie. Nagle w oddali zauważa dym. Myśli: k*rwa, zaj*biścid, opie*dole sobie coś na ciepło. Rusza z kopyta w stronę obozowiska, tylko że im jest bliżej, zaczyna zauważać, ze dym wcale nie unosi się z cieplej szamy, tylko ze splądrowanych i spalonych zwłok. Ale dojeżdża na miejsce, zeskakuje z konia, rozgląda się i nagle zauważa ruch. Podchodzi a tam leży typ, trafiony strzała w klatkę piersiową. Pochyla się i pyta go: „Boli?” A tamten mu odpowiada „Tylko kiedy się śmieje”.