Ten film to od początku raczej taki niedorobiony „Najmro”. Jeżeli to ma być sequel filmu „Jak zostałem gangsterem” to stoi to o dwie klasy niżej. Głównym wyeksponowanym tematem jest debilne dymanie i kradzieże samochodów. Chwila akcji – dymanie, kilka dialogów – dymanie …. Serio ale trudno to było oglądać. Dopiero w połowie filmu gdy Nikoś nieco dojrzał jest tego mniej. Za dużo dymania a za mało gangsterki dlatego całość wypada przeciętnie. Film „Jak zostałem gangsterem” według mnie jest o wiele ciekawszy i lepiej poprowadzony dlatego ten film dostaje 6/10.
Jednakże po seansie uznaję świetny talent aktorski Tomasza Włosoka którego zacząłem cenić. Pasuje mu rola kanciarza. A no i Andrzej Grabowski jak zwykle nie zawodzi
Film ratuje dopiero drugi akty gdy po spotkaniu Silvio i Nikosia po wyjściu z więzienia w knajpie przy obiedzie zaczyna się konkretna gangsterka a niedymanie-pajacowanie. Przyszło na to czekać dwie godziny !!!
Jaki utwór muzyczny (Vikings) leciał podczas sceny w kasynie?
Pierwszy akt to nuda – era dymana , drugi akt spoko - era upadłego gangstera. I to właśnie ten drugi i końcowy akt jest najciekawszy.
Znacznie lepszy i niedoścignionym polskim filmem gangsterskim w lekkiej konwencji jest „Najmro”. Myślę że ten film należy porównywać do „Najmro” a nie do „Jak zostałem gangsterem”.