To nie był zmarnowany czas. Film ma kilka mocnych punktów i kilka słabiutkich. Do zalet na pewno trzeba zaliczyć kreacje Michała Żebrowskiego i Maji Ostaszewskiej. Żebrowski jako Huncaga pierwsza klasa, chyba nie do końca wykorzystany potencjał tego aktora i tej postaci w filmie. Kilka scen w filmie było porywających i kilka takich, dla których warto było wyjść z kina...
Wielkim minusem filmu na pewno zdjęcia, takich jak w Janosiku nie robi się od co najmniej trzydziestu kilku lat. Ten obraz zasłużył na lepszego operatora. Jeśli nie stało funduszy, to może trzeba było darować sobie cały film? Drugim mega niedociągnięciem był dźwięk. Jest on zawsze bolączką polskich i środkowoeuropejskich filmów, ale tak złego dźwieku nie było w polskim kinie od czasu "Młodych wilków".
Na pytanie "warto, czy nie warto obejrzeć", odpowiem mimo wszystko "warto".
Akurat zdjęcia były największym plusem filmu. Znakomite. Co do ról to nawet mogę się zgodzić. B. dobry był też Ivan Martinka jako Uhorczyk. Przyzwoity i w sumie niegłupi film. Rację mają Ci którzy twierdzą, że jest w nim drugie dno - dotyczące sensu ludzkiej egzystencji. Może nie uznałbym go za dzieło spełnione, ale na pewno zobaczyć "Janosika" warto. Holland nie zawiodła. :)
Zgadzam się w większości z przedmówcami. Choć też z zastrzeżeniem - zdjęcia nie były takie znowu złe. Ot, powiedziałabym, że przeciętne. Żebrowski mnie (pozytywnie) zaskoczył. Zawsze uważałam go za drewnianego kloca, a tu pokazał się z całkiem dobrej strony! Może takie role bardziej mu pasują, bo te heroiczne to wg mnie niewypał.
Oczywiście Jiracek i Martinka - świetni obaj. Wbrew powszechnym protestom, mnie obsadzenie tego pierwszego w roli Janosika wydaje się strzałem w dziesiątkę.