Jego Huncaga to prostak (tak, tak, Żebrowski gra prostaka, i, co ważne, przekonywająco!), który nic tylko by łupił, strzelał się z innymi w pojedynkach oraz zaglądał do karczm, ażeby zakosztować i wina, i damskiego ciała. Jest w nim buta, zadziorność, zawadiackość i dzikie szaleństwo, czyli wszystkie te przymioty, których oczekujemy po rozbójniku (a których, niestety, próżno szukać w samym Janosiku).
Żebrowski bawi się rolą, widać, że czuje ją i, że granie Huncagi sprawia aktorowi niekłamaną radość i satysfakcję. Jego oczy i usta rozdziawione ze zdziwienia jak u dziecka zdradzają, że mamy do czynienia z bohaterem o „małym rozumku”, że to duże dziecko.
Jest to właściwie jedyna postać w filmie (z tych głównych), której wszelkie zachowania i motywacje są zrozumiałe. Na wieść o śmierci synka-niemowlęcia reaguje natychmiastowo. Nie pomyśli, tylko robi. Choć rozumiemy jego rozpacz (autentyczną, temu nie można zaprzeczyć), wiemy czego można się po nim spodziewać. Jest ciągle w piaskownicy, i ciągle nie wypuścił ze swoich rąk zabawek. W upuście złości zabija księdza, który nie udzielając chrztu jego dziecku, miał rzekomo doprowadzić do jego śmierci. Skarcony przez herszta zbójników staje się jeszcze bardziej zacietrzewiony i uparty, a tym samym niebezpieczny. Dlatego nie dziwi nas, że swego ugodzonego honoru umie obronić w jedyny sposób, jaki przychodzi mu do głowy. Wie, że robi źle, i jest przerażony tym faktem, ale nie potrafi inaczej postąpić.
Jeszcze raz gromkie brawa dla pana Żebrowskiego. Za pełną kontrolę roli – bodaj jedyną w całym filmie, z której bije życie.
Vivat Żebrowski
yhy no cóż pozostaje chyba tylko dodać wiwat Żebrowski. Wszak słowo wiwat obecje jest w spolszczonej formie od przynajmniej 18tego wieku.
Czy wiecie może, jak się nazywa, kim jest aktor grający kompana Huncagi, dołączony na jego prośbę do drużyny? Jest to tajemnicza postać w czapeczce, ten, który "zna mowę zwierząt". Bardzo intrygująca rola, stanowi kapitalne tło dla aktorskich popisów Żebrowskiego.
Żebrowski przebija aktora pierwszego planu.I stało się podobnie jak w "Piratach z Karaibów", gdzie Orlando Bloom został zmiażdżony przez Johnny'ego Deppa, aktora drugoplanowego w pierwotnym założeniu.I co my tu mamy w Janosiku, Michał Żebrowski, aktor o doskonałym warsztacie miażdży nastoletniego bijącego seksem, wybranego przez córeczkę mamusi, jako objawienie, aktora pierwszego planu Janosika.Teraz aktor może się naprawdę powiesić.Beztalencia do wzięcia.
W ocenie Żebrowskiego zgadzam się w zupełnosci i pełnej rozciągłości. Zagrał Huncagę z pasją i to rzeczywiscie widac na ekranie. Chłopięcy urok młodego Janosika przegrał w starciu z żądzą krwi, czego osobiście trochę żałuję...