Niemiecka produkcja to fabularny debiut uznanego dokumentalisty Andresa Veiela. Kto parę lat
temu oglądał wyświetlane również w polskich kinach „Baader-Meinhof” film Veiela uznać może
za jego prequel. Jest to historia miłości Bernharda Vespera, syna nazistowskiego pisarza i
Gudrun Ensslin, która z czasem przeradza się w historię romansu Ensslin z Andreasem
Baaderem – założycielem organizacji Baader-Mainhoff, czyli późniejszego RAF. Geneza
powstania tej terrorystycznej komórki jest dla filmowców ciekawym tematem, dużo tu
młodzieńczego buntu i wielkich idei, na tle których rozgrywają się równie wielkie miłości.
Reżyser „Wer wenn nich wir” skupił się bardziej na głównych bohaterach niż kwestiach
politycznych: ukazuje ich postawy, przemiany, wybory i konsekwencje z tym związane. W
sposobie opowiadania o wyjątkowo tragicznych losach głównych postaci czuć rękę
dokumentalisty. Precyzja w ukazywaniu ich coraz bardziej destrukcyjnych działań aż boli…
Reżyser otrzymał Nagrodą im. Alfreda Bauera za wyznaczanie nowych perspektyw sztuki
filmowej.
A mogłabyś się pochwalić gdzie miałaś okazję ten film zobaczyć ? Ja też bardzo bym chciał. Bez obaw - nie jestem z policji.
W sprzyjających warunkach każdy, a co najmniej niejeden, dojdzie ... co najmniej tego ... Przejmujący dokument o "narybku" Niemców.
szkoda, że twórcy ostatnich filmowych prób wyjaśnienia terroryzmu w latach 70tych nie inspirowali się 3. generacją fassbindera, wówczas widz miałby większą frajdę - obejrzyj ten film poza machiną jaką jest festiwal filmowy i odpowiedz sobie na pytanie jakie nowe perspektywy autor wyznaczył sztuce filmowej? przeładowanie/wykorzystywanie faktów i postaci historycznych do freudiańskiej interpetacji zjawiska, czy stereotypizacja bohatarów i fatalna sztuka charakteryzatorska?
Może film nie był odkrywczy dla pasjonatów, którzy interesowali się RAF wcześniej, ale mnie zaintrygował i z całą pewnością zachęcił do sięgnięcia po "Die Reise"