Baaaardzo chciałam obejrzeć ten film, bo i Deppa ubóstwiam, i takie klimaty lubię. Na początku świetnie: sceneria, kostiumy i oczywiście fenomenalna gra Johnnego... ale słuchajcie: po co, no pytam, PO CO do tak świetnego klimatu dodawać jakieś komputerowe oczy (kiedy Ichabod rozmawiał z jedną z sióstr-czarownicą, a potem kiedy Jeździec ożywał)? Takie efekty wyglądają conajmniej groteskowo, zwłaszcza przy zestawieniu z taką powagą zimnego miasta i Deppem...
i jak zwykle: Johnny ciągnie cały film do góry, powala na kolana!
Co do dobrych motywów, to podobał mi się ten z ptakiem i wspomnienia Ichaboda z dzieciństwa...
Szczerze mówiąc, to zawiodłam się trochę na tym filmie... myślałam, że będzie on jednym z moich ulubionych, a tu klops. NOOO ale filmów z Deppem jest dużo, a teraz są wakacje, więc jeszcze się naoglądam :)