Co zostanie? Dlaczego tytuł to "If..."? To mi przypomina pewien kapitalny tekst Osieckiej, który kończy się pytaniem: co by było, gdyby... nie było szyby (nie jest to cytat). Moim zdaniem finał filmu, jest właśnie tym, co by było, gdyby nie było szyby. Chyba każdy młody ma w głowie rewolucyjny roller coaster. Okej, prawie każdy. Co nie znaczy, że chwyci za broń i zacznie strzelać do ludzi. Kto nie miał w szkole takiego nauczyciela lub kolegi czy koleżanki, których najchętniej by zamordował, niech pierwszy rzuci kamieniem. Co nie znaczy, że ich mordował. W większości wypadków pił radośnie lub znieczulał się inaczej, snując wspaniałe wizje mordowania tych najbardziej znienawidzonych. I dla mnie o tym jest ten film. Scena finałowa jest tak samo surrealistyczna, jak pokazowa lekcja stosunku seksualnego w Sensie życia według Monty Pythona. Co nie zmienia faktu, że film uważam za genialny w każdym calu.