Jak sądzicie: co powoduje, że raz obraz jest kolorowy, innym razem czarno-biały?
Moim zdaniem taki zabieg może sugerować urojenia Travisa i jego kolegów. Ogromną zaletą tego filmu jest to, że jedynie sugeruje utratę zmysłów głównych bohaterów. Film oglądałem bardzo dawno i nie mam pewności czy scena miłosna w tym filmie była "czarno-biała". Można odnieść wrażenie, że Travis kochał się z nią jedynie w jego wyobraźni.
Pozdrawiam
W książce "Kino wehikuł magiczny" Garbicz pisał, że twórcom podobno ze względu na skąpy budżet nie starczyło pieniędzy na tyle barwnej taśmy i musieli kręcić w czerni i bieli. Od siebie mogę jednak dodać, że to wcale nie musi wykluczać, tego że wybierali na które sceny przeznaczyć taśmę barwną a na które czarno-białą.
Na prawdę nie wiecie dlaczego?
Moim zdaniem czarno-biały obraz odwołuje się do tytułu "Jeżeli..".
Jeżeli nie byłoby zdarzeń z tych czarnobiałych fragmentów, to historia potoczyłaby się zupełnie inaczej. Nie byłoby tej dziewczyny, nie byłoby tej broni i te msze nie wkurzyłyby chłopaków tak, żeby pozabijać wszystkich co wychodzili z kościoła itp.
Według mnie „If” to znaczy: a co będzie „jeśli” system zawiedzie, a co będzie „jeśli” ludzie nie będą jak od linijki, a co będzie „jeśli” się zbuntują i przestaną w to państwo wierzyć?
A czarno – białe fragmenty to błędy matriksa. Coś w systemie społecznym się sypie, coś w głowach głównych bohaterów nie działa tak, jak się tego oczekuje. Dlatego są to przypadkowe sceny.
No bo jeśli nie to, to chyba rzeczywiście… oszczędności.
W świetnym opracowaniu m.in. "Jeżeli..." (chodzi mi tutaj o pozycję "Filmowe oblicza kontestacji") Konrad Klejsa również się zastanawia nad rolą kolorów - dochodzi jednak do wniosku, że absolutnie nie ma żadnej logiki w doborze koloru taśmy filmowej, na potwierdzenie przytacza też słowa Andersona, który potwierdza opinię przytoczoną wyżej - fragmenty czarno-białe wynikły z powodu oszczędności budżetowych, a sceny do tego wybrane są losowe. Jeżeli potwierdza to zarówno reżyser, jak i Klejsa (który notabene uważa samą estetyczną stronę tego "zabiegu", niekoniecznie celowego - za fantastyczną, z czym się zgadzam) to twierdzę, że nie ma głębszego sensu rozważać tutaj szczególnych teorii na ten temat. Uważam, że nawet, jeżeli dobór kolorystyki ma jakieś znaczenie, to jest ono szczątkowe.
Jesli zabieg ten nie był podyktowany artystycznym zamierzeniem, ale brakiem pieniędzy, to jak można go uznać za fantastyczny?
Moim zdaniem jest kiepski właśnie przez to, że nic ze sobą nie niesie. nie wnosi żadnej treści, przez to, że jest zupełnie przypadkowy.
Niemniej film jest brawurowy i po prostu znakomity.
jak obejrzycie dokładnie te fragm. to faktycznie nie ma żadnej logiki i ciągłości w przeplataniu tych scen
Moim zdaniem to co powoduje, że raz obraz jest czarno-biały a raz kolorowy, to budowa i skład chemiczny substancji pokrywających błonę filmową. W czarno-białym jest jedna warstwa z solami srebra a w przypadku taśmy kolorowej są trzy warstw RGB.
"Sceny w kaplicy nakręcono w czerni i bieli, ponieważ oświetlenie planu dla tego typu zdjęć zajmuje mniej czasu niż dla zdjęć kolorowych. Reżyserowi spodobał się efekt, więc zadecydował, że nakręci jeszcze więcej scen w czerni i bieli. Jako dziecko, Lindsay Anderson był pod wrażeniem filmu gangsterskiego, który zaczynał się w czerni i bieli, a po pewnym czasie przechodził w kolor." ~ z ciekawostek na filmwebie