Film zdecydowanie zawiódł moje oczekiwania. Spodziewałam się bardziej emocjonalnego i
inteligentnego kina. Schemat: dziewczyna i chłopak, przez trudność przez wiele lat nie
mogą być razem, później (och jakie to nie przewidywalne) są razem i jest love, a potem żeby
dodać więcej melodramatyzmu smutne zakończenie. Dla mnie to już temat wyczerpany i
nudny. Dobrze że nie obejrzałam tego w kinie.
Prawda film nie zaskakuje fabułą, ale było w nim wiele ciepła i dowcipu, dobrze się go oglądało. Po obejrzeniu byłam lekko wzruszona i raczej pozytywnie nastawiona do życia. Od początku wiedziałam że będzie to lekkie kino nie wymagające, historyjka miłosna, jaki ich wiele racja, ale mi się podobało.
Dziwne by było gdyby mi się podobał skoro zakręciła mi się nawet łezka w oku...a rzadko płaczę na komediach...
Dokładnie, schemat już zbyt ograny, <spojler> najpierw czekamy na "zejście się" pary przeczuwając, że inaczej być nie może, gdy do tego dochodzi, spodziewamy się już tylko tragedii - i ponownie, brak jakiegokolwiek zaskoczenia <koniec spojlera>. Gra aktorska, wszystko to, co "dookoła" nieco ratuje film, jednak nie na tyle, by zapamiętać go na dłużej. Zapraszam przy okazji do przeczytania recenzji: http://wswieciekina.blogspot.com/2013/03/dzien-o-ktorym-raczej-zapomne-recenzja. html
Podpisuję się. Lubię melodramaty, lubię chwilkę popłakać i tak dalej i biorę się na większość tych tanich chwytów w filmach, ale ten był po prostu nudny. Totalnie nie rozumiem skąd tak wysoka ocena.
Sam film jak na melodramaty nie był zły, ale zbyt przewidywalny. Zakończenie zbyt błahe, reżyser mógł ciekawiej rozwinąć wątek, a poszedł trochę na łatwiznę.
Jak dla mnie koniec był totalnym zaskoczeniem, co nie zmienia faktu, że się zawiodłam. Spodziewałam się czegoś lepszego, choćby ze względu na tak wysoką ocenę (na dzień dzisiejszy - 7,6 :-O).
zgadzam się, historia oklepana, schemat wydarzen dosc przewidywalny, ale mimo to niezły wyciskacz łez dla wrażliwych babeczek ;)
ja bardzo lubię ten film, ciekawa jestem czy potrafisz wymyślić zaskakującą i nieprzewidywalną historię miłosną która nie została pokazana w żadnym filmie
*SPOJLERY* spodziewałam się smutnego zakończenia np. że Emma nie będzie mogła mieć dzieci i będzie to głównym utrapieniem pary, albo że nawet się przez to rozstaną... Jednak śmierć Emmy była małym zaskoczeniem. Chociaż jak już jechała na tym rowerze miałam taki moment niepokoju, po czym jak już wjechała w tą wąską uliczkę uznałam uff... nic się nie stało... :( Uważam film, za godny polecenia, o ile lubi się melodramaty.
Ja czytałam książkę, kiedy doszłam do wątku, że zginęła zamknęłam ją i ominęłam ostatnie 3 rozdziały, byłam rozdarta. Tyle czekałam, aby byli razem, a tu coś takiego!
Historia może być uważana rzeczywiście za banalną, ale trzeba przyznać, że mało kiedy film jest tak dokładnym odzwierciedleniem książki (z paroma małymi wyjątkami). Co do zakończenia... Według mnie film jak również książka pokazują jak potrafi być życie okrutne, kiedy człowiek myśli, że wszystko już jest poukładane, nagle w jednym momencie rozsypuje się ono. Finał nie jest cukierkowo szczęśliwy, jest smutny i może to nadaje temu wszystkiemu nieco realizmu. Podobno najtrudniej znaleźć to, co jest w naszym bliskim zasięgu, a gdy to znajdziemy, może być już za późno.
Mimo to polecam film, choć przyznam, że trzeba po prostu lubić taki gatunek i nie jest to na pewno film do oglądania na okrągło.
Podobny film był z Alanem Aldą "Za rok o tej samej porze" http://www.filmweb.pl/film/Za+rok+o+tej+samej+porze-1978-30444
Ja książki nie czytałam i powiem szczerze nie mam zamiaru. Zgadzam się, że film był okrutnie przewidywalny i tak jak na "Pamiętniku" płakałam (choć nie ma co porównywać TAKIEGO filmu do tego gniotu), tak tu... zasypiałam z nudów. I co z tego, że film bł ładnie zrobiona, muzyka nie była zła, a gra aktorów, no powiedzmy, że przyzwoita, kiedy sama koncepcja z tym nieszczęsnym "JEDNYM DNIEM" była nieudana. Tak samo jak relacja głównych bohaterów wzbudzała jedynie moją irytację i nic poza tym. Nie żebym czuła się super zawiedziona, ale mimo wszystko spodziewałam się czegoś lepszego.
Film od strony wizualnej dobrze zrobiony(upływający czas i wiążące się z tym zmiany), słabo zmontowany (Niektóre sceny jakby urwane), ale...facet beznadziejny, to biedne dziewczę od początku zakochane czeka aż on ją zauważy. Kiedy w końcu wyczerpały mu się naiwne dziewczęta, które pójdą z nim do łóżka, on "zakochuje"się w Emmie. Nie ma tu chemii między bohaterami, ani co gorsza przyjaźni. To jest tylko moja obiektywna opinia.