Film zapowiadał się bardzo fajnie, ponadto wcześniej słyszałem i czytałem o nim bardzo dobre opinie, niektórzy porównywali go do "pamiętnika". Zatem myślę sobie, że zapowiada się kawałek dobrego kina. Niestety oglądając film rozczarowywałem się z każdą minutą. Sama historia rysuje się bardzo fajnie i wierzę, że książka na podstawie której powstał ten film jest bardzo dobra. Jednak to co mnie w szczególności irytowało to główni bohaterowie, a raczej aktorzy których wyjątkowo nieudolnie obsadzono. Szczególnie irytujący był ten koleś co grał Dextera, taki wymocz z prawdziwego zdarzenia. Aktora, która wykreowała postać Emmy jest bardzo ładną kobietą i była nieco mniej irytująca niż jej rozlazły partner, jednak jej naiwność spowodowała we mnie skrajnie negatywne emocje. Ja rozumie, że można się zakochać, zwariować dla kogoś, zostawić wszystko, czekać na tą osobę całe życie itd. ale sposób w jaki była zakochana Emma był nie do przyjęcia. Nie wierzę, że istnieją ludzie, którzy byliby przez całe życie na drugim planie i gdy wybraniec sięgnie samego dna to oni są w stanie dla niegorzucić wszystko i budować swoje życie z kimś kto traktował ich przez
całą znajomość jako dodatek do swojego życia. Jeśli tacy ludzie istnieją to z pewnością są to osoby pozbawione szacunku do własnej osoby.
Podsumowując warto zauważyć również pozytywne strony tego filmu jak np. bardzo ładna muzyka, oryginalny pomysł z jednym dniem i ładne zdjęcia. Jednak jak wspomniałem głowni bohaterowie zostali wyjątkowo, źle obsadzeni dlatego moja ocena to 6/10 i z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że wg. mnie nie istniej lepszy melodramat od pamiętnika i chyba nieprędko powstanie.
Przepraszam równie za rozbicie na dwa posty, ale coś poszło nie tak, pozdrawiam.
a co jeśli wiedziała że nie będzie szczęśliwa z nikim innym tak jak by była z dexterem? jak dla mnie po prostu schowała dumę na bok, wielu ludzi by tak zrobiło i wydaje mi się że nie do końca już chodzi tu o szacunek do samego siebie;d
Mi osobiście film się dłużył. Nie jestem pewna co poszło nie tak, ale w pewnym momencie zaczęłam się poważnie zastanawiać czy nie przewinąć. Wszystko tu takie płaskie, bez uczuć, jak przekrój życia płetwala błękitnego na national geographic. Zaczęło się nawet sympatycznie, ale im dalej w las, tym bardziej, że w każdym momencie było wiadomo co się stanie. Przed tym jak ją trzasnął ten autobus, byłam pewna na sto procent, że zaraz stanie jej się krzywda. Ja wiem, że film nie musi zaskakiwać na każdym kroku, ale no już bez przesady. Liczyłam, że faktycznie będzie to dobry obraz, ale skończyło się na nadziejach. Duże rozczarowanie.
obejrzałam na trzy raty, ale ogólnie mi się podobał, choć żałuję, że wpier nie przeczytałam książki.
Dokładnie.Ładni aktorzy,piękna sceneria,miła dla ucha muzyka,a jednak coś w tym filmie nie grało. Najzwyczajniej w świecie cała historia nie urzekła. Owszem,dobry temat na film, ale zero napięcia podczas seansu..Niby czas zleciał szybko,miło się oglądało,ale spodziewałam się czegoś więcej..Pod koniec film już mocno przewidywalny.Żałuję,że nie przeczytałam wcześniej książki. Z przyjemnością teraz nadrobię zaległości.
Polecam gorąco książkę. Ja najpierw przeczytałam (wciągnęła mnie tak bardzo, że skończyłam ją w jeden dzień ;D) a później zdecydowałam się obejrzeć film. I chociaż książka baaardzo mi się podobała, była naprawdę rewelacyjna, to z filmem niestety już gorzej. Nie jest zły i jestem pewna, że gdybym nie przeczytała książki to bardziej by mi się podobał, bo nie miałabym go do czego porównywać. A tak... jakoś nie czułam tego samego, czytając i oglądając. Więc wszystkim, którym historia "Jednego dnia" podobała się, szczerze polecam przeczytanie książki.
lijn zgadzam się w stu procentach z Twoim zdaniem. Sam pomysł na film (co jest zasługą książki) był bardzo ciekawy, ale realizacja już dość kiepska. Film był dość nudnawy i przewidywalny.
ten film w sumie jest o nieszczesliwej milosci Emmy. Przez caly czas kochala go i byla odrzucana,praktycznie ten film jest tylko o tym. Pozniej jak juz jednak byli razem to ten ich wspolny czas zostal ogrodkowo ukazany. nie mniej jednak na koncu bylo mi przykro lecz tez nie porownalabym tego filmu do Pamietnika-niestety nie ten poziom. Z pozytywnych aspektow podoba mi sie ze akcja toczyla sie w latach 80` fajne mieli ciuchy,ladne zdjecia....Anne pokazala sie z bardzo dobrej strony jako aktorka.Bardzo dobrze zagrane.
mam pytanie w zwiazku z kolega Dextera z ktorym chodzil na studia....kolega zaoferowal mu prace w swojej restauracji, Dexter te posade odrzucil....nastepnie jednak tam zaczal pracowac, potem ten przyjaciel przelecial jego zone...zona sie w nim rozwiodla......i pozniej byla z tym jego znajomym co mial te restauracje?
przeczytałam książkę do połowy, a potem obejrzałam film i do książki już nie wrócę. Co to za zakończenie? Zupełnie bezsensu, to znaczy ja rozumiem, że chodzi o to, że Dexter wreszcie wyszedł na ludzi, ale zakończenie jakoś zupełnie nie pasowało mi to do historii albo chociaż mogli to przedstawić w jakiś lepszy sposób.
Mi osobiście film bardzo się podobał, miał "to coś", co lubię w filmach, fajnie nakręcony, spoko muzyka i niezłe sceny, ale po obejrzeniu go uznałam, że jest za bardzo przekolorowany i przesłodzony. Też uwazam, że to ZA NIC W ŚWIECIE nie mogłoby się to naprawdę wydarzyć, bo to po prostu nierealne, żeby dwóm osobom tak cholernie zalezało, i żeby czekali na siebie tyle lat nie przestając być w sobie zakochanymi... 9/10
ja myślę, że oni próbowali ułożyć sobie życie z kimś innym, szczególnie Dexter, ale cały czas brakowało im w tych osobach czegoś, co mieli, w przypadku Emmy - cechy Dextera, w przypadku Dextera - cechy Emmy.
A wiadomo, że jak się wszystko zacznie układać to zaraz spada z nieba nieszczęście.
jeśli już ktoś był źle dobrani, to nie bohaterowie, a aktorzy :) bohaterowie w książce byli właśnie tacy jak w filmie :) mnie ten film wzrusza za każdym razem, gdy go wspominam, piękny jest. przeczytałam większą połowę książki i szczerze mówiąc na tą chwilę, film podobał mi się bardziej, a to rzadkość... więc tym większy plus dla filmu.
Masz jakieś trudności w czytaniu ze zrozumieniem? Przeczytaj jeszcze raz na spokojnie to co napisałaś i to co napisałem ja :) Jeśli po ponownym przeczytaniu nadal nie rozumiesz to nie czytaj kolejny raz bo to nie ma najmniejszego sensu.
BTW A mnie wzrusza Homer Simpson jedzący pączki :)
Oj to akurat jest możliwe żeby ludzie się kochali i nie byli razem, tylko latami krążyli bliżej lub dalej siebie. sam znam taki przypadek. I nadal pojąć nie mogę, film jest bardzo dobry przez znakomitą jego większość, a potem staje się słaby i banalny.. Jak widać konieczność zamienienia możliwej i realistycznej historii, na późniejszą romantyczną papkę jest ważniejsze dla producentów niż poziom samego dzieła. Kolejne zwycięstwo dolara nad jakością filmu..
Co? A mało to przypadków,że ludzie dosłownie oszaleli z miłości?
"Ja rozumie, że można się zakochać, zwariować dla kogoś, zostawić wszystko, czekać na tą osobę całe życie itd. ale sposób w jaki była zakochana Emma był nie do przyjęcia." Nie,nie rozumiesz do jakich poświęceń względem własnej osoby są zdolni ludzie dla drugiej osoby.
"Nie wierzę, że istnieją ludzie, którzy byliby przez całe życie na drugim planie i gdy wybraniec sięgnie samego dna to oni są w stanie dla niegorzucić wszystko i budować swoje życie z kimś kto traktował ich przez całą znajomość jako dodatek do swojego życia. Jeśli tacy ludzie istnieją to z pewnością są to osoby pozbawione szacunku do własnej osoby." To chyba mało rzeczy na tym świecie widziałeś.To właśnie sedno tego filmu.Do wielu spraw trzeba po prostu dorosnąć.Nawet,jeśli ma to trwać wiele lat.
Aktorstwo na wysokim poziomie,zarówno Anna jak i Jim bardzo dobrze wykreowali role.Niemniej jednak końcówka mnie zasmuciła,chyba większość woli happy endy.
Koncepcja "miłości" w tym filmie była moim zdaniem nieco poroniona. Oczywiście, że rozumiem do czego są zdolni ludzie zakochani, zresztą co ja się będzie rozpisywał to jest temat rzeka... każdy przeżywa miłość inaczej, każdy rozumie ją inaczej i niech tak zostanie. Jeśli komuś odpowiada takie uczucie to niech tak będzie. Ja jednak nie lubię naiwności, a Emma z całą pewnością była kobietą naiwną ponieważ wierzyła, że będzie szczęśliwa tylko z Dexterem.
Miłość to najbardziej zakręcony stan na świecie..
Naiwna? Niee..zakochała się,to wszystko.
No i w zasadzie była szczęśliwa tylko z nim.
Mnie film się bardzo podobał. Lubię takie ckliwe historie, nawet, jeśli nie kończą się happy endem. Można mówić, że Emma była naiwna i jej wiara w Dextera to czysty absurd, ale w podobny sposób działa wiele z nas, niestety, a film pokazuje, że nawet po wielu latach podobnych niuansów, takie osoby mogą zaznać odrobiny szczęścia.
mi również bardzo się podobała opcja z jednym dniem genialny pomysl ;) całkowicie zgadzam się z doborem głownych aktorów . Dexter strasznie mnie irytowal . kompletnie psul wszystko jak dla mnie ; p w pewnym momencie iedy potracilo ją cos i ona zaczela go budzic myslalam ze mu sie to wszystko snilo (gdyz widizalam taki film) ale mile zaskoczenia kiedy znowu powrocili do 2011 roku bardzo ciekawy film ;)
uwazam ze Jim pasowal do roli Dextera
sam film miło sie ogladało, nie dluzył mi sie nawet,ale jednak bylo cos nie tak, niby dobrzy aktorzy, ciekawa historia , ale mnie nie porwała:// a lubie takie filmy, troche szkoda bo byl ladnie sfilmowany i nawet uciekajacy brytyjski akcent Anne mi tak nie przeszkadzal
Przed obejrzeniem filmu postanowiłam przeczytać książkę. Nie była zła, ale też bez szału. Największym jej minusem jest jednowątkowość. W pewnym momencie zaczyna się to już nudzić i brakuje jakichś wątków pobocznych. A tu tylko historia Dextera i jego kolejnych dziewczyn oraz Emmy i jej nieszczęśliwej miłości, romansu i nieudanego związku z Ianem. No ale książka nie była najgorsza.
Film natomiast mnie rozczarował już do końca. Dłużył mi się strasznie, nie wciągnął mnie. Pomijając jednowątkowość książki, to jak zwykle film spłycił jeszcze tę historię do granic możliwości, pomijając kilka mniej lub bardziej istotnych faktów. Moja ocena to 6/10, przy czym mam poczucie, że to i tak za wiele.
ja też stawiam 6, mimo że to raczej wygórowana ocena. Z pewnością nie jest to film na romantyczny wieczór we dwoje albo w ogóle we dwoje, ponieważ dla faceta ten film to będzie katorga. Obraz niesamowicie naciągany, bardzo nieprzyjemnie się dłuży, zrobiony totalnie pod cele komercyjne. Wzruszać też nie wzrusza, prędzej ziewać się zachciewa. Jim może i pasował, nie wiem jak ta postać rysuje się w książce, jednakże mnie osobiście nie przekonał w ogóle w tej roli. Muzyka nijaka, zakończenie jeszcze gorsze. Także ja od siebie-nie polecam
Gdy zobaczyłam trailer na youtube, stwierdziłam, że ten film muszę, MUSZĘ, koniecznie obejrzeć. To wyglądało wszystko tak pięknie i ten tytuł, taki słodki, wszystko piękne, Anne Hathaway no i aktor, którego kojarzę z mojego ulubionego filmu '21'. Myślę - będzie cudownie! Akurat mam ochotę na jakieś romansidło.
No i to by było na tyle z moich teorii. Film, owszem, miło się ogląda, ale niestety, te wszystkie wyrwane historie 'z pamiętnika', tylko mnie irytowały. Żaden wątek nie był praktycznie dokończony, co najwyżej, lekko dziabnięty. Słabizna. Ale oprócz tego nie mam się do czego przyczepić - co najwyżej do tego, że Anne mogła pokazać cycki, teehee!
Zdecydowanie załamał mnie koniec filmu, gdzie zaczęłam się gubić, co tak na prawdę się dzieje - jakieś nieudolnie wprowadzane retrospekcje, sama końcówka raczej mdła. Smutno bardzo. Miał być melodramat, wyszło w sumie niewiadomoco, które można obejrzeć raz i nie wrócić kolejny.
Zawiedzionam, bardzo.