Masz tutaj rację, film obejrzalem tak jakby troszke z przymusu ; ciagnie sie jak wloskie spaghetii , nie ma ukrytych znaczen , "drugiej glebii" o ile ma pierwsza, ukazuje emocje w sposob subtelny ale i sentymentalny. Końca historii mozna domyslec sie juz w polowie projekcjii, ogolnie muzyka wypelnia pewna pustke , bo w przeciwnym razie , moze tak zacytuję "interesujące momenty owszem się zdarzają, no przecież trzeba od czasu do czasu pomóc widzowi by nie zasnął... " plusem sa rowniez pewne studium psychologiczne postaci, ale jak na dramat to oj, "gorączka" (świetna pod kazdym wzgledem) przebija tą ceche (a jest filmem kina akcji)raczej...
bo tak to juz jest, ze wiekszosc facetow nie lubi takich filmow, w ktorych nie ma naglych zwrotow akcji (albo wogole akcji:), ukrytych znaczen, albo zaskakujacego zakonczenia. nie dziwi mnie to wcale, bo moj chlopak tez czasem zasypia na filmach, ktore ja ogladam z zachwytem. dlatego ogladam je prawie zawsze sama, bo nie chce zeby sie zmuszal, jesli go to nie interesuje. a co do jedwabnej opowiesci dla mnie rewelacja. a ruda jest przesliczna.
Muszę chyba bronić honoru płci brzydkiej ;): jestem facetem, a jednak film podobał mi się zdecydowanie. B. subtelna i ujmująca opowieść.