Panią reżyser poniósł "temperament wizualny" kosztem filmowej dramaturgii. Ktoś powie poetyckie kino - w porządku. Nie domagam się gwałtownych zwrotów akcji, tylko spójności. Moim zdaniem kilka z pięknych obrazków "Jedwabnej opowieści" można było skrócić w celu nadania większego wyrazu całości. W czasie kontemplowania kolejnych ujęć ulatuje gdzieś wiarygodność psychologiczna i idea przedstawionej historii. Film nie jest nudny, przyglądanie się twarzy głównej bohaterki wciąga, ale nagle budzę się z zamyślenia i nie wiem po co to wszystko oglądam. Z chaosu wyłaniają się pompatyczne wnioski, które brzmią jakoś tak nie przekonująco.
mam podobne odczucia, niby wszystko jest tak jak być powinno- świetne zdjęcia, muzyka, subtelność, niespieszność, nawet fascynujący mnie zawód hafciarki, ale brak mi nieodzownego przy tego typu produkcjach klimatu, historia Claire pozostawiła mnie obojętną, a sam film z uczuciem niedosytu. chyba miałam za duże wymagania względem tego filmu.