Zmęczył mnie ten film i samozachwyt JLo opakowany w udawną skromność. I ciągłe powtarzanie, że ona ma misję, że jej głos może być w końcu wysłuchany, że robi coś WIELKIEGO. Acha i jeszcze nic nie robi dla nagród, tylko żeby "opowiadać historię" - co za banały. Aktorką jest ok, jak wiele aktorek, ale jeśli Glenn Close nie ma oscara, to jego brak dla JLo nie jest dla mnie jakąś wielką stratą... Sorry :D No i nie może się obrażać, że nie doceniają jej śpiewu, bo śpiewa po prostu ładnie, poprawnie, ale nie ma wybitnego wokalu ani żądnych głębokich piosenek. Jak dla mnie jest produktem, bardzo dobrym, jest ultra atrakcyjna, całkiem zdolna, ale nie wiem czy taka nieskazitelna na jaką się kreuje. Czytałam o niej i jej podkradaniu muzyki innym artystom i o tym jak traktowała innych w drodze na szczyt, więc myślę, że święta nie jest. Okazuje się również że jest chyba mocno niedowartościowana i niedoceniona - mocno to w tym filmie widać -łącznie z całą końcówką i wyliczeniami wszystkich osiągnięć (dodatkowo wraca do swojego ex Bena, który wystawił ją na pośmiewisko i moim zdaniem bardzo desperacko to wszystko wygląda...ale dość plotek).

Wracając do filmu, zaczyna mnie męczyć to, że tylu żyjących i wciąż młodych piosenkarzy kręci o sobie dokumenty - może nie oni sami, ale no...widać że to autoryzowany materiał (tutaj podobny wątek jak z Gagą na halftime show). I jeszcze to ciśnięcie dzieci do występu - "było super, ale pracujcie żeby być jeszcze lepsze". Jizz, kobieto zluzuj rajty, to są dzieciaki. USA pod tym kątem nie przestanie mnie przerażać. Ach i te jej odegrane gadki motywacyjne do tancerzy, ekipy, producentów NFL i reszty mnie zmęczyły, wszystko wygląda jak skrzętnie wyreżyserowane i przemyślane show. Niestety "Halftime" zamiast budzić ciepłe odczucia, sympatię i nieść jakieś przesłanie, jest dla mnie laurką dla JLo, która nie pokazuje się z najlepszej strony i budzi raczej negatywne emocje typu żałość, niechęć, sztuczność.
I tylko mam takie przemyślenie na końcu, na temat jej córki, tej smutnej dziewczynki, która się tam przemazuje. To młode dziewcze ciągle tylko widzi ten zachwyt wszystkich nad jej ciągle pracującą mamą, nad jej władzą, popularnością, urodą. I autentycznie mi jej szkoda.