Nie wiem czy się mylę, więc niech mnie ktoś poprawi jeśli tak (nie chce mi się drugi raz oglądać) ale zabrakło piosenki "Silence Is Golden"
Jak słusznie zauważa Colin Firth w filmie "Love Actually", piosenka Silence is Golden bardziej jest znana w brytyjskim coverze grupy The Tremeloes :-)
Nie przeczę, ale w czym to przeszkadza ? Świadczy to o powierzchownym podejściu do tematu. Gdybym ja kręcił film biograficzny o Four Seasons (ale dotyczy to też wszystkich artystów) SPECJALNIE umieściłbym tam ten utwór, by przypomnieć światu od kogo to wyszło.
O ile pamiętam, Firth stwierdza, że "chyba wcześniej śpiewali to Four Seasons". Właśnie chodzi o złamanie tego "chyba".
Tragedii nie ma, ja tylko zwróciłem na to uwagę, bo to jedna z 2,3 moich ulubionych piosenek Four Seasons. I do tego znany utwór.
A film, jak film. Typowa współczesna amerykańska muzyczna biografia. Płytka i schematyczna. Max 6/10.
Jednak w kategorii filmów muzycznych Amerykanie nie dorównują Brytyjczykom (choć ci drudzy też niewiele w sumie
nakręcili).