Czekałem, aż AbradAb wypowie się o tym filmie, Fokus i Rahim węszą pieniądze, więc
nie należy od nich oczekiwać obiektywizmu (patrz - Fokus i "Ziomek z Warszawy", który
zadał bardzo dobre pytanie), tutaj wywiad z Nim.
http://kultura.gazeta.pl/kultura/1,114526,12519837,AbradAb_o__Jestes_Bogiem___Wa zny_film__ale_rozmija.html?&startsz=x
Swoją drogą, to naprawdę żenujące, żeby w filmie o Magiku nie wspomnieć nawet o
Kalibrze, dzięki któremu Paktofonika w ogóle zaistniała. Przecież PFK leciała na fejmie
Kalibra, a sam Magik na "Kinematografii" prezentował nieporównywalnie niższy poziom,
niż na "W 63 minuty dookoła świata". Już po przeczytaniu książki nie mieściło mi się w
głowie jak można dzieciakom tak nakłamać, zrobić z AbradAba i Joki jakichś czarnych
charakterów (!) i praktycznie nie wspomnieć o latach wspólnych nagrywek i dwóch
płytach, które dały Paktofonice rapowy żywot. No ale wiadomo, z komercyjnego punktu
widzenia PFK wyprzedza Kaliber o lata świetlne, a hajs z ckliwej opowieści o
chłopaczynach, które nie miały na studio (!!!) będzie się zgadzał.
Zależy jak definiujesz "rzeczowość" i "polszczyznę", przecież po chińsku posta nie napisałem.
I tu się z tobą zgodzę, że pfk jest bardziej znanym składem aniżeli k44. Twórcy filmu oczywiście mogli wspomnieć o początkach pracy Magika związanym z Abradabiem i Joką, tylko po co? Film jest o paktofonice, a że niektóre wątki czy historie zostały pominięte bądź podkoloryzowane, no trudno, tak czasem jest, jak się chce przyciągnąć jak największą liczbę ludzi do kin (nie tylko fanów pkf). I nie warto chyba jest się spinać, cisnąć co i jak to powinno być zrobione. Taki mięli pomysł, tak go zrealizowano. Ja się cieszę, że ten film po prostu jest :)
A ja sie z toba nie zgodze. to k44 swego czasu był wszedzie radio, tv teledyski a pkf raczkowała. pozniej sie odwróciło głownie chyba za sprawa smierci no i kaliber przestał grac.
Jeden i drugi skład "miał swoje pięć minut". Jednak wydaje mi się, że obecnie przeciętny człowiek więcej słyszał i potrafiłby więcej powiedzieć o pfk a nie o k44.
Dlaczego? Zapewne właśnie przez śmierć Magika.
dla mnie też kaliber był o wiele lepszym zespołem niż paktofonika i to chyba kaliber muzycznie ukształtował Magika. Co prawda samego filmu jeszcze nie widziałem, tylko właśnie nie wiem jak go mam traktować. Bo z jednej strony twórcy filmu na zasadzie licencia poetica mogą sobie robić film jaki chcą, zwłaszcza że robią fabułę, ale z drugiej strony jeśli to ma być film biograficzny o Magiku, to oczekiwałbym jednak, że będzie mocno osadzony w faktach, a tu się dowiaduje, że nie jest tak do końca i jest trochę podkoloryzowany. Może najlepiej nazwać to filmem o artyście hiphopowym, mniej lub bardziej luźno inspirowanym postacią Magika.
"Może najlepiej nazwać to filmem o artyście hiphopowym, mniej lub bardziej luźno inspirowanym postacią Magika."
To powinno skończyć wszelkie dyskusje. Masz mój miecz.
Ja też myślę podobnie jak autor. Mało kto wie, że po debiucie 'Kinematografii' sprzedaż była kiepska, być może to też był powód samobójstwa Magika. Dopiero gdy się zabił, to sprzedaż poszybowała w górę a płyta stała się kultową. Pierwszemu Kalibrowi jednak nie dorównuje. Piszę to jako 30-letni mieszkaniec Chorzowa, który ma wielu znajomych na os.Wajdy/Kukuczki w Bogucicach. Co do filmu, to chciałem pójść dzisiaj do kina, ale nie ma już biletów na żaden seans w żadnym kinie w okolicy. Powinien być rekord widowni kinowej w 2012.
I właśnie dlatego śmieszą mnie ci ludzie co cisną bzdety,że płyta sprzedawała się dzięki śmierci Magika,albo że dlatego się zabił,bo słabo się sprzedawała....ku*wa,on się zabił TYDZIEŃ PO wydaniu płyty. Myśleliście,że po tygodniu od razu ma się złoto czy platynę?? Myślicie,że oni wtedy mięli jakiś magiczny zegar który im nabijał każdą sprzedaną płytę i że od razu wiedzieli ile się sprzedało?? Czy to miało wpływ na sprzedaż płyty NIGDY się nie dowiemy,bo zwyczajnie się to pokryło. Poza tym,tu kuleje wersja,jakoby Paktofonika jechała na fejmie K44,bo gdyby tak było, to po wydaniu,Kinematografia już od razu byłaby podnieta tym składem i wgl.
Co o twórczości Magika,to moim zdaniem o wiele bardziej rozwinął się w Paktofonice. W 63 minuty dookoła świata,to początki normalnego rapu u Magika a Kinematografia rzeczywiście kontynuacja,tyle że już na dużo wyższym poziomie. Najprościej mogę porównac oba zespoły w czasach Magika tak: K44- świetne sample,bity i skrecze,dobre teksty (szczególnie W 63 minuty...) Paktofonika- dobra ale przeciętna pod względem muzycznym,ale za to genialne flow szczególnie u Fokusa i genialne teksty oraz przekaz. Dla każdego coś innego jest ważne. Dla mnie ważniejsze są teksty i przekaz,dlatego,dla mnie Paktofonika jest lepsza od K44,choc oczywiście niesłusznie K44 jest pominięty w tym filmie,ale coż...
Ja, że tak powiem Wychowałem się na K44. "Księga tejemnicza prolog" uważam za arcydzieło. Słuchałem też Paktofoniki. Teraz też od czasu do czasu wracam do tych składów. Kto lepszy? Po co te spory? To dwie różne bajki... Na film ide z ciekawości, dla muzyki, ze starymi przyjaciółmi z którymi spędzało sie wieczory słuchając ich płyt...
Jest to film którego nie należy brać dosłownie i oglądając każda scenę z rozpatrywaniem czy tak było naprawdę.
Scenariusz nie jest napisany przez kogoś kto przebywał z Rahimem, Fokusem czy tez kogoś z K44 tak wiec logiczne jest to że mogą się w tym filmie znaleźć wydarzenia fikcyjne których nigdy nie było lub były ale ich treść została zmieniona na potrzeby filmu.
Tak wiec trochę logicznego myślenia a później "hejt" odnośnie wydarzeń zawartych w filmie.
Z płytami jest tak jak z filmami. Najwięcej płyt i biletów do kina sprzedaje się w ciągu pierwszego tygodnia od premiery.
Przez 8 dni od wydania Kinematografii płyta sprzedawała się bardzo źle (mimo, że to były czasy dominacji firm muzycznych, internet dopiero raczkował i nie było torrentów ani peb). Tak, mieli informacje o liczbie sprzedaży na bieżąco. Sam Magik był zawiedziony kiepskim przyjęciem płytki, biorąc jak to on cała winę na siebie (słuchacze nie zrozumieli mnie w pełni, mogłem bardziej się postarać), mówił to mojemu kumplowi przed śmiercią i nie mam powodu, by mu nie wierzyć (a mówił mi to jeszcze w 2000r). Paktofonika popularnościowo "skorzystała" na śmierci Magika, zresztą to historia stara jak świat (Kurt, Riedel, Tupac etc). Co do tekstów to wg mnie pierwszy Kaliber rządził pod tym względem, potem Skandal i Nastukafszy, dopiero poza podium dałbym Paktofonikę.
Przecież wyrażenie "Flow Fokusa" to oksymoron. Tak, jak pisze kolega sztosik - przez pierwszy tydzień sprzedaje się najwięcej płyt, bo fani po prostu na album czekają, sam powiedz - jak wychodzi płyta Twojego ulubionego artysty, to idziesz do sklepu, czy czekasz sobie miesiąc z zakupem? Ja biegnę, aż się za mną kurzy. Teksty u PFK to straszliwe ścierwo, głównie ze względu na przymiotniki i czasowniki Rahima, poza tym większość to takie banały, "Nowiny" się w sumie wyróżniają (bo nie ma dwóch marnych przystawek), zupełny regres w odniesieniu do Kalibrowej zabawy słowem i formą, "Kinematografia" jest doszczętnie wyzuta z Kalibrowego polotu, luzu, mieli taką swoją jazdę i jako pierwsi skupili się na zabawie brzmieniem nie tylko muzyki, ale i słów, fonetyką i pięknie im to wyszło. Za to Kaliber po odejściu Magika wydał swoją najlepszą płytę. Przykro mi, że tworząc film o Magiku skupiono się na tej bardziej komercyjnej, a nie lepszej muzycznie części jego kariery :'(
Witeczek. Jesteś na prawdę takim debilem czy tylko takie udajesz? To jest film OPARTY na faktach ,a nie film BIOGRAFICZNY,jest ogromna różnica między tymi dwoma sprawami. To film fabularny,który opiera się na realiach i historii Paktofoniki,i logicznym jest,że w filmie rzeczywistość mogła zostać zmieniona na potrzeby filmu.
To co, to znaczy, że znając fakty nie może mi przeszkadzać, że je przekłamano? Ogarnij się, jakby Magik przeżył skok i film skończyłby się happy endem też byś powiedział, że to spoko, bo na potrzeby filmu?
Nie,ale ogólny zarys historii jest okey. Nie przesadzajmy,a Abradabowi wydaje mi się,że troszkę żal dupę ściska,no i hajs się nie zgadza ;)
Teraz każdy jara się pfk bo film.. żałosne, a na open fm jest 100% magika to już przesada... miesiąc , dwa i "fani" pfk o niej zapomną:) smutna prawda.
Przecież sam powiedział w wywiadzie - jest mu po prostu przykro, bo tak naprawdę On i Joka zostali tym filmem skrzywdzeni. Hajs-nie hajs, AbradAb akurat zawsze był z tych, którzy woleli zrobić dobry rap, niż dobry sos (patrz - ostatnie płyty, do których polska scena rap nie dorośnie przez kolejne lata, a które i tak nagrał, chociaż mógł zrobić łatwiej przyswajalny materiał, bo ma predyspozycje do zrobienia muzyki pod gimnazjum), ale też bym się czuł urażony wiedząc, że pokazuje się mnie, niesłusznie, jako czarny charakter, no i pomija związany ze mną etap życia ważnej postaci, a po emisji filmu jeszcze ważniejszej. Nie wiem czego możesz tu nie kumać.