czy też zauważyliście, jak dźwiękowcy dali ciała? W co drugiej scenie u góry widać mikrofon!!!
Oglądałam, "wersję internetową" i tylko "internetową".. Mikrofon w niej pojawia się kilkakrotnie.. Także, jesteś mało spostrzegawcza. Powinno też dziwić, że na ekranach telewizorów, czy komputerów w filmie panuje czerń i są ponaklejane w rogach białe kwadraciki, chociaż bohaterowie korzystają z tych urządzeń. Takie same kwadraciki są też na szybie okna przez które wyskakuje Magik, co mi sugeruje, ze na niej zamieszczono jakiś plakat, lub coś innego, tak samo jak na ekranach komp. i telewiz. pojawił się zapewne w wersji kinowej obraz. To powinno skłonić do wniosku, że mamy do czynienia z wersją "surową". Oglądałam tylko wersję "plebejską", choć prawie poszłabym do kina - K44 i Paktofoniką interesowałam się od dawna.. Na jej podstawie cieszę się jednak, że tego nie zrobiłam. Film odniósł komercyjny sukces, choć uważam był i jest przereklamowany.. Gdybym go nie obejrzała nic bym nie straciła, tyle tylko, że wszystko co związane z tym zespołem jest dla mnie pociągające i kuszące. I powiem tak, jeśli ktoś chce obejrzeć, dobry film, to jest dużo naprawdę dobrych filmów. Jeśli chcę poznać ten zespół dużo lepiej jest przeczytać na przykład wywiad, który ukazał się w Gazecie Wyborczej, kilka lat temu i był świetny.. Jednocześnie jest grupa ludzi raczej młodych, która prowadzi, takie życie ławkowe, i próbuje tworzyć HH, czy rap, dla takich osób na pewno jest to coś swojskiego i fajnego, o zajawce.. Ale Magik był jeden, a tu uważam został przedstawiony nie najciekawiej, bardzo słabo jego osoba była rozwinięta jeśli chodzi o stronę psychologiczną.. A szkoda.. Bo odbiorcy, choć nie jest to film dokumentalny, ani uważam nie jest stricte biograficzny zapamiętają jakoś tam Magika.. A mi wydaję się, ze ten film go pokazał przed szeroką publicznością i ograbił za razem i to mi się nie podoba.. Śmiem przypuszczać, że Magikowi ten film nie przypadłby do gustu i dałby niezłą "zjebkę" wszystkim za to "dzieło". I powtarzam, jak myślę o tym filmie czuję podjar, bo jest o pfk (a interesowałam się głównie tą muzyką), ale uważam, że nie zasługuje na sukces, który odniósł. Oceniam film, który co prawda uległ jeszcze zmianom od strony postprodukcyjnej, ale nie sądzę, żeby miały one jakiś większy wpływ na moja ocenę.
Och, ależ zauważyłam. Posta tego napisałam po kilkunastu minutach filmu, w trakcie jego oglądania, a gdy mikrofon stał się stałym elementem kadru, a także oczom mym ukazały się kwadraciki na monitorach etc., samodzielnie zorientowałam się, że jest to nieostateczna wersja filmu, jednakowoż za późno było, bo nie da się usuwać wątków w dyskusji, a codziennie 5 osób mi na tenże odpowiada.
Hmm.. To i tak trochę dziwne, że nie obejrzawszy filmu już zamieszczasz komentarz (jaki by on nie był) na filmweb-ie. Ale przypuszczam, że w przyszłości zaprzestaniesz tego. :)
PS
Przynajmniej dzięki tym mikrofonom coś działo się na filmie. :d I było o czym podyskutować w trakcie. xD Fakt ten mówi wystarczająco dużo o filmie. :)