Główny bohater filmu (który sobie wydumał, jakie to ciężkie życie miał) :
1. Trzy razy wyleciał ze szkoły, rano mu się wstawać nie chciało
2. Ciągle palił papierosy, ciekawe skąd kasę miał....
3. Coś tam szlifował, to miał to gdzieś
4. Niespodziewanie został ojcem i się ożenił
5. Na pierwszych urodzinach swojego, nie mógł z nudów wytrzymać i poszedł sobie do pubu.
6. Ciągle kasę żebrał od tego brodatego.
7. Nie chciało mu się żyć, to popełnił samobójstwo :) Co tam żona i dziecko....
A ludzie się podniecają taka gównianą muzyką, jakimiś blokowiskami, a koleś zwykłym debilem był.....
Masakra, strata czasu kompletna....
to nie trolling, takie odniosłem wrażenie oglądając ten film.
Nie wiem po co robić z niego bohatera....
Być może twórcy mieli taki zamiar, być może chcieli rzeczywiście zrobić z niego bohatera, niemniej jednak nie sądzę, że tak literalna i beznamiętna krytyka ma w tym przypadku sens. Obraz (moim zdaniem niepełny i wyjątkowo naciągany) można przeboleć, jednak nie można wydawać zupełnie bezpodstawnej krytyki. Nie wiem na ile dokładnie oglądałeś, ale już sam Twój punkt 5 wskazuje, że patrzyłeś, ale nie widziałeś. Na urodzinach dziecka Piotr wychodził na koncert. A to wydaje mi się duża różnica.
Możesz u mnie przeczytać, co myślę - http://niejestemruda.blog.pl/2015/03/27/jestes-bogiem-film-o-niczym/
Nic dziwnego, że ktoś, komu nie chce się czytać, bo za dużo wyrazów, nie jest w stanie odebrać czegoś głębszego i "czytać między wierszami".
"A ludzie się podniecają taka gównianą muzyką, jakimiś blokowiskami, a koleś zwykłym debilem był....."
"nie chce mi się aż tyle czytać."
Beka
Typie kim ty jestes aby oceniac to czy ktos mial ciezkie zycie? XD Nie masz takiego prawa, nie wiesz kto o czym mysli w danej chwili, ktos sie moze zabic dlatego ze dziewczyna go rzucila a ktos inny dlatego, bo zmarla temu komus cala rodzina w pozarze a jeszcze ktos inny zabije sie dlatego, bo zepsula mu sie konsola. Rozumiesz co mam na mysli? Kazdy ma odmienne uczucia. Serio musialem to pisac? Polska jeszcze opozniona..
Co on takiego trudnego w życiu miał? To co miał w bani było trudne. Artyści to często osoby dużo bardziej wrażliwe niż przeciętny Kowalski. Skutkuje to tym, że potrafią tworzyć przez to piękne rzeczy, bo widzą po prostu więcej, ale z drugiej strony coś, co dla zwykłego zjadacza chleba bierze się na klatę ich akurat przytłacza, dlatego pomagają sobie na różną skalę, łatwo popadają w nałogi przez co częściej słyszymy o zgonach w młodym wieku, alkoholizmie, przedawkowaniach. Przykładów jest całe mnóstwo. Taki paradoks trochę. Za swój talent płacą czasem najwyższą cenę...
Wiesz czym jest schizofrenia zjebie... ??? Doedukuj się...chociaz pewnie już zapozno
Jak ktoś przyniesie, że matka albo ojciec magika cierpieli na schizofrenie to uwierzę, ale w dobie narkotyków, które są od hip hopu nieodzowne nie wierzę, że się w głowie nie popieprzyło od twardych prochów, bo takie przypadki widywałem i widuje, a chłopaki święte nie są... jeszcze nie spotkałem młodocianych raperów, żeby grubo nie jechali z takimi tematami, a ci którzy obecnie bywają na topie jadą całkiem po bandzie.
tylko kolego zapomniałeś że w dobie obecnej ci pseudoraperzy ćpają różne gówna typu mefedrony i inny syf, 20 lat temu w czasach starej szkoły nikt tego gówna nie brał, jedyne co to zioło i alko, wszyscy gardzili ścierwem a kto zażywał ten szajs był w środowisku śmieciem. Więc nie myl poprzedniej ery z obecną...
no nie wiem... amfa to była brana jeszcze za komuny i wątpię, że ominęła raperów w latach 90-tych. Na koks stać raczej nie było, ale z kipą to latają ciągle młodociani po wsiach jak z innymi dopalaczami teraz.
nie wiem jak było u ciebie 20 lat temu, ale u mnie na osiedlu ba boisku były 2 grupy po ok 20-30 osób, z jednej strony siedzieli skejci, raperzy, hip-hopowcy, beakowcy, dilerzy trawki, itp, (grille, piwko, wódeczka i jointy), a tamta grupa z drugiej strony boiska to drumy i techno, amfetaminiarze i pigularze. Każdy się niby z nimi znał ale to był inny świat.
nie możesz całego świata rozliczać przez pryzmat swojego osiedla. U mnie też były dwie grupy pod blokiem i jedni grali w piłkę, a drudzy młodsi o rok czy dwa lata ćpali od gimnazjum. Byłem u kuzyna w 50 tysięcznym mieście (za czasów szkolnych) schyłek lat 90-tych to dzieci w podstawówce papierosy zaczynały palić, a jointami biegali już w szóstej klasie, jak mieli po 13 lat to już wjeżdżała kipa. Obecnie pracuje społecznie z młodzieżą wchodzącą w konflikt z prawem to z doświadczenia mogę powiedzieć, że jest gorzej niż kiedyś, ale kiedyś też były narkotyki tylko na mniejszą skalę albo mniej się o tym mówiło, ale były. W kabel ładowali od lat 70-tych to i prochy były od zawsze. Zwłaszcza, że tak jak mówiłem amfetaminę to brali jeszcze za komuny w zakładach pracy, żeby półtorej etatu albo i dwa uciągnąć... to już z relacji dziadków wiem.
ja tam słucham rapu od 25 lat i nigdy amfy nie używałem, moi znajomi też nie..z tego co pamiętam to rap zawsze był przeciwny amfetaminiarzom i heroiniarzom...
a te wszystkie kawałki o tym jak ich policja gania? za darmo ich nie ganiali... w 2001 to pamiętam jak mówił nie jeden dorosły poważny typ (byłem wtedy nastolatkiem), że dla niego hip hip to nie muzyka, bo typy co to kręcą powinni w kryminalne siedzieć. Raczej szukało się przypadków ludzi, którzy pochodzi z dobrych domów czy nie byli z biedy. Na tej fali rapsy przyjechały ze stanów od biednych afroamerykanów, którzy mieli niezłe jazdy w swoich dzielnicach. Próbuje powiedzieć, że raczej narkotyki i patologia były częścią hip hopu w Polsce od kolebki. Reprezentuje biedy i takie tam jak to Peja nawijał, że nie miał co do garka włożyć... a melanż go niósł niesamowity, że musiał stać się abstynentem i nie kwestia tylko picia czy palenia trawy. Chada najlepszym przykładem (nie) obecności narkotyków w tej branży.
ale fakt faktem biednie ten film wypadł
każdy fan pfki się tym filmem jarał (w tym ja). Obejrzałem i jestem zawiedziony. Smutno i słabo, a muzyka mojej młodości to widać jakieś sklecone na kolanie kawałki zgrane na raty to w jakimś studiu to w warsztacie szkolnym. Bez przemyślenia, bez planu, bez jakiejś wielkiej sztuki.
Magik przedstawiony jako zwykły debil, koleś który odpieprza głupotę za głupotą, sępi na każdym i nie potrafi się w życiu ogarnąć. Rah to w ogóle jakaś miękka pała i ciągle zasmucony i zmierzły Fokus.
Film wygrywa muzyką i ma może z 3-4 momenty, które są przyjemne jak np +- na klatce, czy ostatnia scena wejścia na spodek. Cała reszta to nuda, smutek i jakieś pierdoły.
Zagrany jest nieźle, po prostu scenariusz słaby. Jeśli tak wygląda "Legenda" paktofifki to ja dziękuję.
To już mogli z Magika zrobić jakiegoś zagubionego artystę, którego chłoszcze życie i finalnie się koleś poddaje. Tutaj mamy typa, który sępi słuchawki za 90zł, odpala fajkę od fajki, jara zioło ale na prezent dla dziecka to nie ma. Typa który zapomina spakować zakupy do auta, typa który skacze na główkę z 9tego piętra pomimo tego, że wymarzona płyta na której odpłynie finansowo lada moment pojawi się na półkach... ręce opadają.
Jeśli scenariusz trzymał się prawdziwej historii to ta prawdziwa historia jest po prostu zajebiście słaba. Nie ma żadnej legendy, była grupka 3 gości którzy dla kasy nagrali niezłą płytę.
Jeśli nie, to scenarzysta pokpił.
Niekoniecznie rzucałabym takie płytkie opinie. Ale to moje zdanie. Nie ma więc co dywagować. Historia przedstawiona słabo i beznamiętnie. Nie ma nad czym dyskutować.
Myślę, że do kretyna to bliżej Tobie niż jemu. Nie wiem na ile słuchasz rapu i jakiego słuchasz rapu, ale każdy artysta, każda osoba, która się polskim rapem choć trochę interesuje i ma z tą muzyką jakieś doświadczenia odpowie Ci, że Magik nawet jeśli ni był kimś wybitnym to raperem był na pewno mocno wyróżniającym się. Z jednej strony to kwestia gustu, ale chociażby coś takiego jak flow, technika, głos, styk to są rzeczy mierzalne i nikt mi tutaj nie będzie p!erd0lił, że Magik nie robił kawału dobrego rapu. Koniec kropka. Muzyka to nie sport, że artystę się ocenia czy strzelił dużo bramek, albo szybciej pobiegł. Skumaj to.
Niestety, ale mam wrażenie film został spaprany przez producentów pod względem scenariusza. Zdania są podzielone, Rahimowi i Fokusowi film się podobał, już zaś ekipie z Kalibra niekoniecznie. Warto sobie przeczytać, co na temat historii opisanej w filmie mówi Abradab, który, twierdzi, że jest zdziwiony, że w czasach gdy Magik po rozstaniu z Kalibrem był już legendą, Paktofonika miała taki problem ze zdobyciem wydawcy, że Magik znał Fokusa i Rahima już wcześniej, niż to pokazują twórcy filmu. Jednak jego główny zarzut, to to, że to film przede wszystkim o Magiku, a nie Paktofonice. Straszne uproszczenie zostało więc dokonane. Gdzie lata spędzone z Kalibrem. 7 lat z Kalibrem a 2 z Paktofoniką. Nie ma tego.
Ja również podzielam te opinie. Cały czas brakowało mi Kalibra w tej historii. Nie jest przecież możliwe, że Magik wogóle nie kontaktował się po ostatnim wspólnym koncercie z chłopakami z Kalibra. Dodam, że czytałem gdzieś wcześniej o tym, że również rodzina i niektórzy znajomi nie zgadzają się do końca z filmem. Pewnie, jak zawsze prawda leży gdzieś po środku, ale coś w tym jest. Film jest po prostu strasznym uproszczeniem.
Mimo wszystko dałem filmowi dobrą ocenę, ze względu na rewelacyjne aktorstwo. Należy zaznaczyć, że Marcin Kowalczyk naprawdę rapował. To jak wykonał Plus i minus ... Poza tym mam sentyment do Paktofoniki.
A tu można sobie poczytać wypowiedź Abradaba:
http://kultura .gazeta .pl/kultura/1,114526,12519837,AbradAb_o__Jestes_Bogiem___Wazny_film__ale_rozmija .html
(wymazać spacje przed kropkami) :)
im się mógł podobać bo jest kręcony z ich perspektywy, chociaż na miejscu Rahima bym się chyba obraził.
Ten film nie jest zły, po prostu się nastawiłem na dobre kino z bliską mi historią i muzyką. Dostałem dobrą muzykę i nadzwyczaj dobre aktorstwo.
Co do Kalibra to zostali zupełnie zignorowani i pokazani w złym świetle. Szkoda bo jakby nie patrzeć to ten skład znaczy dla polskiego rapu więcej niż PFK.
Mam dokładnie takie samo zdanie. Muszę przyznać, że po pierwszym obejrzeniu dałem ocenę 6, na co właśnie główny wpływ miła nieobecność Kalibra. Ostatnio ponownie obejrzałem i podnioslem ocenę na 7, bo stwierdziłem, że historia jest dobrze zrobiona, chociaż mi nie odpowiada do końca. Ale trzeba być obiektywnym.
historia jest akurat beznadziejna i zmyślona w większości na potrzeby filmu. Mocno mija się z prawdą i nie porusza wielu wątków. Magik z Kalibrem sprzedał 100k płyt i do samego końca nie miał 5 zł w portfelu?? Wszystko by przećpał? nie wierzę... ten film stoi tylko aktorstwem świetnym i muzyką, która akurat zasługą twórców nie jest. Obejrzałem ostatnio drugi raz od premiery na której byłem w kinie i ocenę obniżyłem o dwa oczka bez zastanowienia. Kiepski i durny film tyle, że świetnie zagrany.
Pewnie, że scenariusz został maksymalnie uproszczony, no ale cóż- licentia poetica. Wyobrażam sobie, że nie dało się przedstawić całej historii Magika a scenarzyści postarali się ją dodatkowo uatrakcyjnić (?). Nie wiem, czy chłopcy z PFK mieli coś do powiedzenia w tej sprawie, no ale przedstawienie Rahima... zaskakuje. Przecież on pojawił się już na pierwszej płycie K44 ("Psychodela"), więc raczej znał Magika wcześniej -__- A i Fokus był w tych klimatach.
dAba i Joki prawie w ogóle nie było (dopiero za drugim razem zauważyłam, że to oni).
Czy film zyskał na tych zmianach? Trudno powiedzieć. Jako obraz fabularny być może, ale chyba z oczywistych względów jego grupą docelową byli fani K44 i PFK, którzy nie mogli być nimi zachwyceni. Nie bardzo to rozumiem.
Och nie, mnie do fachowca wiele brakuje ;), ale nie oszukujmy się te zespoły to kiedyś była potęga. Może będzie prequel ;p
Nie wiem dokładnie jak to było, ale dlaczego przez " 7 lat z Kalibrem a 2 z Paktofoniką" gdy powinien spać na pieniądzach przez tę ilość płyt i koncertów, gostek zamiast zająć się żoną i dzieckiem, sępił na prawo i lewo, i nawet na arbuza go stać nie było? Nieudacznik życiowy, debil, chory psychicznie czy może inna była przyczyna?
P.S. Kawałki obu grup słuchałem i czasem jeszcze ponownie do nich wracam, bo są świetne.
Gość ma racje. Ten cały Magik to gówniarz, który uważa, że mu się wszystko należy, że jest "ARTYSTĄ". Nie dorósł do roli męża i ojca. Jeżeli towarzyszyła mu jakaś otoczka to moim zdaniem pęka po seansie tego filmu. Co do samego filmu właśnie. Jest w porządku. Jest po prostu dobry. Aktorzy, którzy grali główne role wywiązali się świetnie. Chcę ich ogladać w innych filmach. Sam Magik jest przereklamowany. Nie był wielkim geniuszem jak się powszechnie uważa.
Możemy się nie zgadzać co do postaci Magika (w sumie nie do końca), ale taka wypowiedź m się podoba. Zero hejtu i docenienie aktorskiej strony filmu.
Bo film jest dobry. Ale główny bohater uważa, że mu się wszystko należy. Na początku pokazuje się go z perspektywy innych i wtedy wydaje się nazbyt idealny. Kiedy go już poznaję to widzę taki a nie inny obraz. Jest niedojrzały, za krótki aby samemu wydawać płyty. Co jest zrozumiałe bo zaczynał na podwórku i kto inny się tym zajmował. No i najlepiej jest wyskoczyć z okna. To załatwi wszystkie problemy. Żona i dziecko wyżywią się same. Inaczej go nie ocenię i nikt mnie nie przekona. Co do tekstów i twórczości nie uważam go za najlepszego rapera w tym kraju. Bawił się słowem i wplatał tam swoje życie. To wszystko. Bo temat twórczości polaryzuję tak bardzo, że ta rozmowa za bardzo by się ciągnęła.
Miej na uwadze, że w czasie popełnienia samobójstwa miał 22 lata. Także to był młody chłopak, który "wpadł" i musiał szybko stać się tym ojcem i mężem. Nie ma co oceniać człowieka po filmie, nikt w jego myślach nie siedział więc to tylko film zrobiony przez osoby trzecie. Chłopak widać sobie w życiu nie poradził i się zabił. Szkoda człowieka
Trafiłeś w samo sedno. Za dużo na tym forum "sędziów", którzy wszystko wiedzą lepiej i roszczą sobie prawo do oceniania innych ludzi. Poza tym głupotą jest oczekiwania po młodym, 20-letnim człowieku z chorobą psychiczną i uzależnionym od narkotyków, by zachowywał się racjonalnie, jak człowiek dojrzały, zrównoważony psychicznie.
To nie jest trolling, w filmie kolesia przedstawili jako debila i półgłówka. Za to facet od wytwórni był jako jedyny mądry i normalny, co on się naużerał z tymi debilami...
Nie będę tego komentował, nawet nie podoba ci się postać (masz prawo) i muzyka, to nie jedź po filmie, który doskonały nie jest, ale aktorsko wspaniały. A przynajniej należy dostrzec plusy. Ocena 1 w tym przypadku to typowe hejtowanie, taką ocenę to można dać Trudnym sprawom na Polsacie, albo jakimś wytworom z członkami Big Brothera. Bez jaj.
Aktorsko wspaniały? W którym miejscu? Czekałem na ten film, a dostałem kicz i ściemę, z napompowanym do przesady bohaterem, który jedyne co to pisał niezłe piosenki... Historia jest przekłamana w wielu miejscach, a nawet mimo tego słaba. Próbowano z chłopaczka rapera zrobić kogoś, kim nie był, a jedynie obnażono to, kim był faktycznie - problematyczną łajzą, który pokłócił się ze wszystkimi, po czym zostawił żonę z małym dzieckiem, bo mu się coś poprzestawiało w głowie. Gdyby ten film był właśnie o tym, to byłby okej. Ale film udaje, że jest o czymś innym i to jest w nim najsłabsze.
Wspaniały aktorsko pod każdym względem. Jak już ktoś tego nie dostrzega, to nie moja wina ... A co do historii, może się komuś nie podobać, ale jak już napisałem, ocena 1 tylko dlatego, że coś się tam w filmie nie podobało, to zwykłe hejtowanie.
Bez odbioru
no sory, ja dałem 5/10. ale na więcej na pewno nie zasługuje. opowieść dla dresów o dresach, i taki też jest poziom aktorstwa, scenariusza, montażu...
ja za gówniarza byłem tzw. hiphopowcem, biegałem w za dużych ubraniach, mazałem po murach, pisałem teksty... żyłem tym, znałem wszystkie teksty m.in paktofoniki. dziś mam to gdzieś, ale na film czekałem, sądziłem, że jakoś fajnie przedstawią bohaterów mojej młodości. niestety wyszło to żałośnie słabo, a współtwórcy (konkretnie Rahim) łżą w żywe oczy, że wszystko to miało miejsce, gdzie wszyscy wiedzą, że było trochę inaczej... w 99 roku, gdy słuchaliśmy pierwszych kalibrów, jakieś molesty, trzyhy, magik był już znaną postacią i każdy dałby mu się wtedy nagrać z pocałowaniem ręki. robienie dziś z niego biednego człowieka za ostatnią dychę biorącego godzinę w studio jest śmieszne prawie tak, jak realizacja tego filmidła. szkoda, czekałem na ten film, a to, co zobaczyłem, nie mieści się w żadnych standardach.
Już pisałem wielokrotnie, że scenariusz jest spaprany i właśnie tylko dlatego ten film ma u mnie niską notę. Podkreślam tylko, że aktorstwo jest dla mnie rewelacyjne. Dodam, że za młodu nie byłem hiphopowcem, nie mazałem po murach, z polskim rapem zapoznałem się stosunkowo późno i to głównie dzięki kalibrowi. Rozumiem Ciebie, jeszcze raz zaznaczam, że scenariusz jest również dla mnie skopany. Zdaję sobie sprawę, że trudno uwierzyć w biednego, skamlączego o kasę Magika, i nie wierzę w to. Ale z powodu nostalgii do Kalibra i Paktofoniki oraz aktorstwa przez duże A dałem ocenę 7. Może w przyszłości ją zweryfikuję, ale gry aktorskiej będę bronił zawsze.
jesteś marnym trollem i hipokrytą a dlaczego?
bo tak trollujesz film o młodym artyście, wielkim poecie, jaki to wzór itp
a jakim filmidłom z usa dajesz największe oceny? Ano z głównymi bohaterami dziwkami, zabójcami, psychopatami, ćwiartkującymi ludzi na kawałki, no to dopiero wzór dla ciebie nie ? ty małostkowy hipokryto, kiepski ten twój trolling ....
daję, tylko to są zmyślone historie, zwykła fikcja. A tutaj z gościa który był nikim, zerem, robi się bohatera...