Dopiero co była w tak złym stanie że nie wiedziała czy kiedykolwiek zaśpiewa a tu nie minęły nawet 2 miesiące a Ona występuje na otwarciu igrzysk olimpijskich. Nie wiem co jest bardziej „confused”. To jak Celina odcina kupony od swojego (rzekomo) krytycznego stanu czy to jak fani pompują Jej ego i poczucie boskości. Babka zaśpiewała JEDNĄ piosenkę a ludzie pisali takie pełne obaw komentarze jakby szła na 12godzinną zmiane do kamieniołomów („Czy da radę? :(„ „Oby nic sie Jej nie stało.”). Dla mnie ta cała choroba jest mocno wyolbrzymiona i jest to stopniowanie napięcia przed trasa koncertową która i tak sie odbędzie, ale naiwni fani po obejrzeniu tego „szczerego” dokumentu będą wierzyć że Celina dosłownie powstała jak feniks z popiołu i jest nadczłowiekiem (w zasadzie to chyba już panuje takie przeświadczenie).
Żałosny człowieku, oby nigdy nie dopadła cię ciężka choroba, żebyś nie musiał weryfikować swoich mądrości
Wyobraź sobie że już mnie dopadła i do głowy by mi nie przyszło aby nagrywać najgorsze i najbardziej intymne momenty i pokazywać Je w sieci. Takie robienie z siebie ofiary i żebranie o współczucie, lansowanie się na chorobie i robienie z siebie bohaterki to dopiero jest żenada.
Bo ty nie jeste gwiazda, nie masz fanów, jesteś nikim, więc dlaczego kogoś miałyby obchodzić to jak sobie radzisz z chorobą? Celine ma fanów, których to obchodzi, więc i tym sie z nimi dzieli. Po drugie współczuję ci bo jak nie mądrym trzeba być, żeby nie zrozumieć, że dokument był nagrywany dużo wcześniej, niż został wypuszczony. Montaż, produkcja. Czy ty masz jakiekolwiek pojęcie o świecie i że rzeczy tak łatwo nie funkcjonują? W dodatku twoja ignorancja na temat tej choroby to coś niesamowitego, a masz czelność się o tym wypowiadać. Dokładnie jest tak, że przy tej chorobie zaśpiewanie JEDNEJ piosenki to astronomiczny wyczyn bo w każdej sekundzie mogła mieć napad. I ten występ to było jej prawdopodobne pożegnanie ze sceną. Przykrym człowiekiem jesteś.
Fajne podejście - chora gwiazda wywołuje spazmy wzruszenia, chory no name niech sobie zdycha, co cię to obchodzi. Ta gwiazdomania to jest dopiero ciężka choroba współczesnego świata, połączona z patologiczną znieczulicą w odniesieniu do szeregowych Kowalskich. Doprawdy "piękny" człowiek z ciebie...
Trasy raczej nie będzie, ale chodzą słuchy, że zostanie rezydentem w Las Vegas, czyli nie będzie jeździć po świecie, ale fani będą się zjeżdżać na koncerty w jednym miejscu. Pożyjemy, zobaczymy. Z zespołem sztywnego człowieka nawet takie "wyczyny" wydają się mało prawdopodobne. Ale umówmy się, że występ podczas Olimpiady to też cud... Poczytałem trochę na temat tej choroby po obejrzeniu filmu i wnioski są takie, że dezorganizuje ona skutecznie życie. Nie tylko zawodowe.
Uwielbiam komentarze i opinie "ta osoba to by coś zrobiła/nie zrobiła". Wszyscy jesteśmy inni/jacyś. Inaczej odczuwamy, w innych warunkach się wychowujemy i funkcjonujemy. Nie każdy mocno ciśnie do perfekcjonizmu i nie każdy jest pewien swoich talentów. Nawet jeśli C.Dione ma mocne ego i jest w siebie zapatrzona, to czy to źle? Ja na jej miejscu też bym to kochała i też bym za tym tęskniła... i też bym chciała to odzyskać. I ch**.