Dokument w opór smutny.
Ostania część, pokazująca z czym Celine musi się mierzyć, przeszywa na wskroś. Ta dzielna kobieta pozwoliła obedrzeć siebie z otoczki legendy, która postrzegana jest przez pryzmat idealnej gwiazdy(przynajmniej dla wielu jej fanów, w tym mnie).
Choroba nigdy nie jest wdzięczna. Nie uszlachetnia. Niszczy ciało i duszę, a tym samym nasze marzenia i pragnienia. Oczywiście, póki jest szansa nie można się poddawać! A gdy jej nie ma, pozostaje nam walka o wewnętrzną godność (bo nie o zewnętrze tu chodzi).
Myślę, że większy ból sprawia tej cudownej artystce to, że nie jest w stanie robić tego, co kochała przez całe życie czyli śpiewać i dzielić się tym skarbem z innymi ludźmi. To jest najgorsze. Ta cholerna niemoc. Jedna na miliard, jeżeli chodzi o wyjątkowość, a jedną na milion musiała dotknąć ta choroba...