Dawno nie widziałem tak tendecyjnego filmu. Naiwny, nierealny, pseudo-spirytystyczny.
Tragedia, nie poleciłbym tego nawet wierzącym z szacunku do ich osoby...
nikt nie widział słońca ale tez nikt nie kwestionuje że ono istnieje. Boga niektórzy nie zobaczą na tym świecie bo ich realistyczne rozumienia świata nie dopuszcz istnienia świata równoległego w czasie , nadprzyrodzonego . Dlatego film uważają za infantylny ? Może przyjdzie czas że otworzą oczy ..
"JESTEM GABRIEL"
Miasteczko Promise w amerykańskim stanie Teksas od 10 lat nękaja nieszczęścia i plagi. Susza, nieurodzaj, upadająca gospodarka, brak nadziei na przyszłość skłaniaja kolejne rodziny do wyjazdu. Niespodziewanie w tym skazanym na upadek miejscu pojawia się tajemniczy chłopiec. Przybywa znikąd, nie ma...
Wszystko dzieje się jak za pstryknięciem palca , niemal nikt się niczemu jakoś specjalnie nie dziwi ani nie próbuje wchodzić w głębszą dyskusję. Fatalnie dobrany do roli głównej typowy ładny chłopczyk, maślane spojrzenie i flegmatyczny sposób bycia przed kamerą nie wystarczą, by być przekonywającym w roli anioła....
Nie bycie przyzwoitym, dobrym i uczynnym człowiekiem czyni z was godnych rzekomego zbawienia w oczach rzekomego boga, ale modlitwa do niego :)
Co za pycha :)