znalazlam taki temat na jednym zagranicznym forum jestem ciekawa waszych wypowiedzi nie musi to byc koniecznie Nowy York moze byc np Warszawa wiec ?!?! uzyjcie swojej wyobrazni , nie ma policji, strazy miejskiej nic tylko wy i puste miasto!!!
Na poczatek wysadzilbym w powietrze PKiN, a pozniej pozyczyl sobie jakiegos poloneza i pojechal na grzybki na prowincje bo puste miacho to przygnebiający widok:)
ja na początek bym sobie znalazł jakies bezpieczne miejsce przed tymi zombii.... poodwiedzał bym pare domostw...
... potem jakies kregle, kino i tak wkołko aż zwariuje
ukradł znaczy zabrał bym sobie jakiegoś monstera podłożył bym do niego tyle materiałów wybuchowych że wybuch byłby zbliżony do wybuchu bomby atomowej uchlałbym sie i bym sie wysadził
ja bym wzial najwiekszy telewizor jaki bym znalazl w sklepie, zajebiste naglosnienie 7.1, PlayStation 3 i ciupal w Devil May Cry 4 ;p xD
a do tego jeszcze troche piwka i pysznego zarcia :D
Jakby w koło były wampiry? Raczej nie dałabym rady, jestem za słaba psychicznie...
uzbroił sie po zęby i rozjebał wampiry .................................................................
widze michał że masz świara na punkcie broni tak się składa że ja też jestem michał i też mam świra na punkcie broni oo taaak xD psg-1 i na zombiaki z pałacu kultury xD
HAH!! Dokładnie to samo, z tym samym karabinem w dłoni, tyle że gdzieś w Łodzi. A na close combat P90 i beretta M9.
Chyba bym oc**iał. Cóż z tego że bym miał to co bym chciał :) Ale nie wytrzymałbym chyba samotności i strachu przed tymi wampiro-zombiakami.
Może bym chlał dzień w dzień :) Oglądał filmy na DVD jak bohater filmu ("Chłopców z ferajny" czy innego "Shreka"), o ile jeszcze będzie prąd :)
Wlasnie. Skąd był prąd w tym filmie? Wszyscy nie zyją a elektrownie działają w najlepsze. Co za głupota!
Prąd miał z agregatów prądotwórczych (czy jak to się tam zwie). Dowód:http://img259.imageshack.us/img259/8896/74867je3.gif
A co do tematu to pewnie zrobiłbym sobie fortecę z domu, a jakby mi się troszkę znudziło siedzenie w jednym miejscu, pojechałbym w góry szukać "ocalałych kolonii".
W książce prąd miał z generatora co jest jasno napisane, w filmie trudniej się domyśleć...
uzbroiłbym dom przed tymi potworami no i znalazłbym sobie jakieś ciekawe zajęcia, jeździłbym po całym mieście szukając potrzebnych rzeczy no a potem
jakbym nabrał wprawy to zacząłbym rozwalac te potwry.
Aha jeszcze bym znalazł jakiegoś przyjaciela czyli psa na przykład.
Bardzo ciekawe pytanie;) Po pierwsze to tak jak przedmówcy to poszukać najważniejszych rzeczy, uzbroić się - nie tyle w broń co w nadzieję, na to, ze ktoś jeszcze jest oprócz mnie, a jeżeli już by wszystko wygasło to chyba upić się albo tak jak Neville - chwycić granat i zrobić bum....
Browar się kiedyś skończy. Zapasy by się kiedyś skończyły i tak po 5 latach niczego by nie było (Idealny świat dla Kononowicza).
Lubię ciszę, ale nie taką. Cisza za dnia strach w nocy wykończyłby mnie bardzo szybko, ale nie dałabym się tak łatwo potworkom popełniłabym samobójstwo- obeszłyby się smakiem.
ja przede wszystkim zająłbym jakąś lepszą chawirę niż Will. Może coś w Konstancinie albo jako Poznaniak - pałac Świtalskiego pod Mosiną z własną elektrownią, gospodarstwem rolnym i lotniskiem :-)
No najpierw znaleźć sobie jakąś dobrze opancerzoną willę, żeby samemu nie musieć się męczyć z umacnianiem jej. Potem monster do garażu, a w nocy byłoby co rozjeżdżać :) Czyli ogólnie rzecz biorąc próbowałbym porozpier*alać wszystkie zombiaki xD
Ps: Do kina bym nie chodził, wyłączone światła i oglądanie horroru w towarzystwie mutantów? Pełne gacie normalnie xD
Condic taki monster chleje benzyne jak poje*any wiec dlugo bys nie smigal, no chyba ze polecic ci moge ciagnik siodlowy z naczepa cysterna z ktorej moze czerpac paliwo, taka ciezarowka ma swoja mase i jakby je*nąć w zgraje zombie to zostaje tylko chrząst ich pustych w srodku kosci xD
A teraz do rzeczy. Ja bym opancerzyl porzadnie mieszkanie, uzbieralbym zapasy zywnosci, picia i benzyny. Znalazlbym jakies porzadne auto, nie mowie tu o McLaren czy Murciellago ale o jakims ciezkim SUV'ie np. Cadilac Escalade lub tym podobne i wtedy pojechalbym do bazy wojskowej, uzbroil sie po zęby w różnego rodzaju bron i materialy wybuchowe i nigdy nie myl samochodu, a dlaczego? Dlatego ze mutanty nie byly takie glupie i gdybym pod moja chatą z pośród usyfionych aut stałby czysciutki SUV'ik napewno by sie skapły ze sie tam kryje ;] To tyle :-)
a jak. :D
przedewszystkim jakoś odpowiednio ochronić dom, broń, żywność.
(w sklepach marketach jest sztuczne światło, więc chyba mutanty mogłby tam być?) no i obejrzałabym wszystkie filmy, ale znając mnie to bym ześwirowała i od razu się dała.
no nic nowego nie da sie wymyslic, obowiazkowo trzeba zapewnic sobie schronienie, zywnosc i bron. :) albo jezdzic od miasta do miasta taki poiwedzmy honkerem lub leopardem czy t - 72 (jesli dzialoby sie to w polsce) to tez fajna sprawa, :) czołg + zombiaki = yeah :D
hotgar dalbys rade sam obslugiwac taki czołg ? myslalem ze go sie we 3 osoby obsluguje :P .A co do tematu to bym zgromadzil zywnosc wzal samochod przyczepke paliwa (karnistry by sie zalatwilo) i jechal bym szukac ludzi po swiecie,ale najpierw sklep z bronia
Jeździć można jedną osoba - reszta jest potrzebna do obsługi armaty, karabinu i radia tudzież innej elektroniki.
a nie mieli byscie ochoty zrobic czegos szalonego nie wiem np (zakladajac ze mieszka sie w warszawie) pojsc przeszukac palac prezydencki np , odwiedzic dom jakies slawnej osoby ( Dody) i nasikac jej na szczoteczke do zebow he he............( moze okazaloby sie ze kiedys byla facetem :-D ja pewnie bym poszla do jakiegos muzeum i pozyczyla sobie jakies dzielko sztuki za kilka milionow dolcow, euro czy funtow whatever i powiesila np w kiblu :)))) i zrownalabym z ziemia moja byla szkole:))) sasasasasasasa......wszystkim kujonom klasowym podopisywalabym jedynki w dziennikach he he:-D oj zaszalalabym zaszalala!!!!!!
oczywiscie to wszytsko po tym jakbym sobie woz, bron, zywnosc zdobyla i domek urzadzila jako ze mieszkam w poznaniu pewnie zamieszkalabym w jakims starym forcie moze VII tej cegly zombiaki by nie skruszyly
Ja bym se wziął dubeltówkę dziadka i chodził bym od bloku do bloku i wszyskich powyżynał. A w wolnym czasie wysadzał takie budynki jak, sejm czy domy kultury :-D
Brawo za fajny temat :) No wiec ja niebędę oryginalny i powiem wiekszości to co wszyscy... Na początku znalazłbym jakąs dobra chate , do której te mendy by sie niedostały, najlepiej jakis schron/ czy bunkier , cos na wzór wojskowej , gdzie byłyby juz jakies zapasy , a jak nie to ja bym je tam codziennie systematycznie zwoził. Z tej samej bazy wojskowej wziałbym ile sie da broni i amunicji... W nocy to siedziałbym w tej bazie ( raz w bazie , raz w schronie) i patrzył np przez ukryte kamerki , co one robią w nocy... Oczywiscie jesli kiedys znudziłoby mi sie takie życie, to pozaminowałbym cały teren i wysadził w nocy wszystko w powietrze hehe.. A dniami to podróżowałbym sobie po mieście( czasem za miasto), łowił ryby , jezdził na rowerze , rzucał granatami po domach... W kazdym razie cos aby sie nienudzic , a wieczorami aby niesłyszec ich odgłosów słuchałbym sobie dobrej muzy... Ciekawe ile byśmy przetrwali... Ale pomysły na przezycie są dobre heheh.
Taa, jasne. Wszyscy by tu domy zabezpieczali, zapewnialiby sobie broń itp itd. Tylko ciekawe skąd ta broń? Pomijam już fakt, że więkoszść nawet nie wie jak z broni korzystać i prędzej siebie by odstrzeliło niż choćby zmutowanego szczura. Poza tym, zanim zdązylibyśmy zabezpieczyć okno jakąs blachą czy czymś tam, nastałby wieczór i "potworki" odpowiednio by się nami zajęły.
bronią nie trudno sie posługiwać, bo jeśli ja znajdziemy, to w tej samej bazie sa rowniez do niej instrukcje (chyba ze ktos niekumatu, ale to mala strata), rowniez po FPP w ktore grala wiekszosc, da sie nauczyc MINIMALNEJ (ale tylko minimalnej) obslugi broni, o ile jest to FPP osadzone w czasach wspolczesnych. bazę wojskową ma kazde wieksze miasto a tam i schrony i czolgi nawet (skad niby zombiaki mialyby wiedziec ze jestes akurat tam skoro nie widzialy jak tam wchodzisz)? cos napewno by sie zrobile ale zgadzam sie z Toba Ann kozaczenia by nie bylo.
ja to bym se zasadził wielkie pole marihuany i bym bakał aż by mi sie mózg zbomblował popijając przy tym Heinekena z butelki zajadając chipsami Lays fromage,a gdy bym już zgłodniał do bym se wybrał najlepszą furę w mieście i podjechał po jakiś fast food.
.....nie!gdzie tam,bym se wybudował szałas w lesie i szyszki wpierdalał!
Ja bym się zabezpieczył przed tymi wampirami . Poszukał jakiejś kryjówki i tam siedział w dzień wychodził .
Z kim bym w counter strike'a grał? :(
Kurde, zwiedziłbym wszystko co możliwe ukrywając się tu i ówdzie, zrobiłbym trochę rzeczy na które mnie nie stać, a na po paru latach tak bym miał dość, że bym się zapewne powiesił. Mocną mam psyche, ale nie przeginajmy:P
znalazłbym jakiś bunkier,pojechał po telewizor i konsole:),żarcie,pojeździłbym fajnym wozem i szukał ludzi
o ja bym wszedl do jakijs willi na mokotowie i bym ja zamninowal konkretnie na pol kilosa i inne ladunki wystwil na dzien bym je wylaczal poszedl do Mcdonaldu objadl sie poszedl do kina na jakas komedie i tak w kolko jezdzil super furami najpierw nauczyl sie jezdzic;p wzial se najlepsze komorki i je przetestowal gral w extra gry na kompie ale niestety nie w warrocka:/ jadl same slodkosci itp szczelal do tych zarazonych jakbym mi psychika na to pozwolila...i w nocy jak tewampiry by sie budzily do zycia to bym sobie legnal i sluchal muzy przez sluchawki i wogole oplywal w luksusie nowe ciuszki zloto fajne obrazy za kilka milionow dolcow i pil alkoholek bo kto by mi zabronil xD to tyle heheh
Jakbym byl ostatnim człekiem na Ziemi to bym pochodził po sklepach z elektroniką, wziąłbym najlepszy komputer, telewizor, kolumny z zarombistym basem żeby po nocach nie słyszeć zombiaków, zamieszkałbym na najwyższym piętrze wiezowca, uzbroilbym drzwi i ściany (okien bym nie musiał) twardym materiałem, poszukałbym jakiegos helikoptera i postawiłbym go na dachu bloku, zapasy bym sprowadzał wlasnie tym helikopterem, z uzbrojeniem by nie bylo problemu (przeladowywac bym sie nauczyl), w dzień nie ruszałbym się z domu (grałbym sobie na kompie,albo ogladal jakis film), w nocy również bym nie wychodził. Na pewno jakiegos leku na wyleczenie zombiaków jak Neville bym nie znalazł (na pewno bym nie próbował). Acha, zapomniałem jeszcze o tym zebym sobie kupil krople do oczu ;D
cytuję: "zebym sobie kupil krople do oczu ;D" Hehe jak człowiek inteligentny zrozumie po co Ci one beda potrzebne :D :D btw, poprostu bys sobie wziął z apteki, bo raczej kupować bys nie musiał ;p
Oczywiście standardowo zabezpieczona chatka, nieduża, żebym nie musiał dużo sprzątać, siłka na chacie i sprzęt elektroniczny do oporu, Najlepsze fury w jakimś dużym garażu obok domu, żarcie i broń do oporu, a jak bym po paru latkach dostawał czuba to bym czołgiem na solówkę z ząbiakami wyskoczył, no i ded:))))
wszyscy jakos tak to samo piszecie co w ksiazce, ja bym poszukal jakiejs terenowej furki, napakowal benzyny w kanach,zywnosci i jakiejs broni nie wiem skad i wyjechalbym z miasta do jakiejs malej miejscowosci oddalonej o np 100-150km tam bym powybijal zombiakow i mialbym spokoj i w dzien i w nocy a do duzego miasta jezdzilbym w dzien po zapasy raz na jakis czas, zaczalbym chodowac kury i krowy coby miec jajka i mleko i pewnie stalbym sie wegetarianinem :)
Nie wiadomo czy brzydale potrafią pływać, ale ja wybrałbym się najpierw do Las Vegas tak po prostu z ciekawości, a później Dubaj i osadziłbym się na jakiejś wyspie w sztucznym archipelagu The World :)
Kojarząc na podstawie filmu - nie potrafią pływać ;)
Było tam coś, że chorzy zdradzają objawy wścieklizny, a zwierzęta ze wścieklizną nie lubią wody, boją się jej czy cuś, nie wnikam (żeby nie było, ja używam jej, sporadycznie, ale zawsze :P).
"Ostatnim czlowiekiem na ziemi", trudne ale dobre pytanie, ja podobnie jak np michal albo royal uzbroil bym sie po zeby albo lepiej po uszy bo wyzej i polowanko na wampiry. Jeszcze lepiej jakbym mial z 2 kumplow to by byla jazda:D:D:D pzdr
ale w pierwszym poście Carolle nie ma nic o zombiakach :) Czyli miasto jest puste, a ja jestem jedynym człowiekiem na ziemi :) Co pierwsze bym zrobił?
powiedziałbym "o kur.." i zaanektowałbym jakiś sklep monopolowy.