Przyciągnął mnie zwiastun mówiący o tym ze na Ziemi został jeden jedyny człowiek. Myślałem ze to wprost genialny pomysł. Film zapowiadał się nieźle aż do momentu kiedy ... nagle nie wiadomo skąd zjawia się jakaś głupia baba z dzieckiem. od tego momentu film totalnie wziął w łeb i był już zupełnie nieciekawy. Skoro nasz bohater wcale nie jest sam...to wszystko to co było ciekawe w tym filmie prysło jak bańka mydlana. Co innego by było gdyby dopiero na samym kocu sie okazało że jest sam, ale w połowie filmu!? Szkoda wielka szkoda.
-"został jeden człowiek" to chwyt żeby przyciągnąć widza. Ten człowiek myślał że jest jeden, dlatego film został zapowiedziany słowami bohatera, który myśli że został jeden na świecie
-baba z dzieckiem zjawia się, bo jedzie w miejsce, gdzie została grupa ocalonych
-film nazywa się "jestem legendą", nie dlatego że został jeden facie na całym świecie, tylko dlatego, że owy facio ocalił całą ludzkość i został legendą.
Film jest bardzo spójny i sensowny, jaki obraz pociągał by ciebie bardziej? gdybyś mógł kontynuować film od połowy, która się tobie spodobała, jak by dalej wyglądał?
Dobre pytanie :) Nie wiem sam. Po prostu nie podobało mi się pojawienie tej kobiety. Uważam ze mogło być wszystko tak jak było ale bez niej. Wtedy oczywiście wykluczona byłaby smierć głównego bohatera. Po porstu uleczyłby tych zmutowanych. Myślę ze gdyby tak było to film zrobiłby na mnie wieksze wrażenie.
a czemu te mutanty się same nie pozjadały? i jak to jest, że chodziły jeszcze w ubraniach?
Z jakiegoś powodu zombie nigdy nie zjadają się nawzajem. Chyba chodzi o kwestie fabularne.A w ubraniach chodziły, żeby nie deprawować twoich dzieci odkrytymi piersiami i genitaliami.
Pewnie dla tego że lubią krwiste mięsko a padlinę już nie bardzo,a skoro zmienili się w zombie w ubraniu to niby czemu mieli by się rozbierać?a żeby było weselej to w pierwowzorze nie było żadnych zombie czy mutantów-zombie tylko wampiry ale ostatnio ,ak wampiry to romantyczne stworki ala "zmierzch"inne nie są trendy,a zombie jak najbardziej.
wlasciwie Twoja koncepcja jest rowniez ciekawa...szczepionka moglaby sie np. rozprzestrzeniac z krwia, tak jak choroba.
Popieram autora tematu, do momentu pojawienia się tej babki film był świetny. cały świat/miasto tylko dla jednej osoby +pies, polowanie na jelenie w centrum i tego typu smaczki, moim zdaniem samymi zdjęciami ten film powinien zmieść widza z fotela. Do tego jeszcze scena, którą głownie pamiętam ze trailera jak nastaje no a on siedzi przerażony w wannie- świetne. A potem przyszła tamta babka i wszystko się poszło JE**Ć.
hehe ok, ale gdyby nie ta babka, w filmie nie było by tego pięknego przekazu, że nic nie jest dziełem przypadku i coś/ktoś jednak czuwa nad ludzkością. a może wam się właśnie nie podoba sens tego filmu. Co innego miał by nieść? Kolejny film o zombie; flaki, bebechy flaki, przeżyła jedna osoba ;)?
Nie o to chodzi, a już na pewno nie o flaki i bebechy :P A film bez tej kobiety dalej mógłby mieć ten sam przekaz gdyby odpowiednio się zakończył
skoro wolisz tonąć w... powiem błocie, bo tego samego koloru... ;)
nie lepsza radosna sielanka?
oj chodziło mi o tą opiekę czy też przeznaczenie. To głupie. Może być happy end, ale w jakiś ciekawszy sposób a nie misjonarski
W książce było dobre zakończenie,bo bohater był naprawdę ostatnim żywym człowiekiem na ziemi i nie było happy endu,ale "wizja reżyserska" musi "poprawić"najlepszy scenariusz...
i kolejny raz dowiaduję się, że film jest na podstawie książki. Kurcze, wszystkie dobre filmy tak mają. A to dobrze wróży, booo książki wtedy z reguły wymiatają ;) thx!
a dlaczego uwżasz że to głupie? masz jakies sensowne powody ku temu? Na pewno nie. Najlepiej napisać że coś jest GŁUPIE.
jezu, mam Ci tłumaczyć wszystko dziesiątkami słów?? Pozatym napisałam już, że dość mam zakończeń, kiedy wspaniała "bozia" ratuje sytuację. To NUDNE i ŁATWE wyjście.
Najlepiej wymyślić, że jest nadzieja na ratunek, bo uniżona siostra Ania doznała wizji-nie-wizji, iż istnieje Eden do którego mają iść i wszystko będzie dobrze.
Taka odpowiedź Cię satysfakcjonuje?
1. nie wzywaj imienia Pana Boga swego nadaremno.
2. nudne i łatwe nie jest. na pewno nie jest, to krzywdzące tak określać
3. nadzieja na ratunek jest zawsze i wszędzie tylko sama siostra ania (czemu akurat siostra ania?)musi stać się uniżona i chętna do wizji-nie wizji bo tę wizję-nie wizję nie łatwo wywołać zatwardziałemu sercu.
Ta odpowiedź może mnie satysfakcjonować, lecz sama musisz odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego sielanka wzbudza w tobie oburzenie i niemal wstręt...
dziesiątki słów są daremne ;) nawet dla mnie zbyteczne. Tylko proszę mi nie obrażać mojego upodobania do sielanki, opieki i przeznaczenia przez to że jest to niby głupie, bo ja tak nie uważam a podobno każdy może mieć własne zdanie i kierujemy się dzisiaj tolerancyjnością i wyrozumiałością.... taka modna dzisiaj jest tolerancja....
1. Mnie to nie obowiązuje, przepraszam.
2. Bo...? Dlaczego niby nie jest łatwe? Łatwizna jak się patrzy. Tutaj ktoś dał już lepsze i bardziej skomplikowane zakończenie, a raczej jego propozycję.
3. Ann - imię bohaterki. A czy Robert miał zatwardziałe serce w takim razie? Nie wydaje mi się. On przynajmniej coś robił, coś sensownego a ona tylko pojawiła się jako bogobojna i gadająca o przeznaczeniu echh :S
Wstręt? Hoho nie zagalopuj w tych określeniach zbytnio, bo nic takiego nie powiedziałam. Żadnego oburzenia również nie wywołuje. Stwierdzam jednak, że film mógłby się lepiej skończyć, bardziej "przyziemnie" i praktycznie. Jednak z racji wiary na pewno takie zakończenie mile łechta Twoją duszę i jestem skłonna wybaczyć takie upodobania;p
Jasne, każdy może mieć swoje zdanie i też każdy może o nim dyskutować...chociaż często niczego nowego to nie wnosi szczerze mówiąc. Aj ta tolerancyjność to pic na wodę i mam dość słuchanie tego modnego słowa >.< Każdy nietolerancyjny jest od razu plakietkowany jako zacofany or sth...ale to już w innym kontekście;p
1.mnie nie ma za co ;) ale każdego to obowiązuje
2. nie ma nic mniej skomplikowanego od zabicia bohatera- i w tym przypadku też nie było by to praktyczne. nie wiem dla kogo miało by być praktyczne jeżeli ostatni człowiek na ziemi by umarł hehe (jeżeli tak się dzieje w książce, bo niestety jej nie czytałam). zresztą mierząc taką miarą każde zakończenie było by łatwe i proste.
3. ten akapit w sumie nie ma związku z filmem - widocznie źle zinterpretowałam twoje poprzednie wypowiedzi. A ANn się praktycznie przydała, bo gdyby nie ona (blabla). Duszę łechta mi co innego, ale zakończenie owszem spełnia moje oczekiwania ;) ( co to znaczy sth?)
Sorry ze się wtrącam ale no muszę:SPOJLER,SPOJLER.Zakończenie w książce ma sens bohater ginie,ale ze świadomością JEST LEGENDĄ dla tych co nastali po człowieku.W książce nie są tacy prymitywni jak w filmie i dalej mutują.W filmie mamy szczepionkę co ocali ludzkość i to niby ma być lepsze?A tak nadzieja dla ludzkości w filmie jej nie ma. Film zresztą jest bardziej optymistyczny niż książka,chyba nawet bardziej emocjonalny w sensie sztucznego podnoszenia emocji(pies) ale książka bardziej działa na wyobraźnie i świadomość.Osobiście polecam przeczytać by porównać,bo mimo nazwy to nie jest ta sama historia a dwie całkiem inne mimo pozornego podobieństwa.SPOJLER,SPOJLER
W sumie George Romero wymyślając filmowe zombie wzorował się na tej właśnie powieści,jest ona "matką "pierwowzorem,matrycą wszystkich opowieści filmowych i nie tylko o zombie,mutantach i wirusach ciągnących ku zagładzie nasz gatunek.I dla tego należy ją przeczytać.
1. nie, nie wszystkich obowiązuje.
3. sth = skrót od something. Tutaj(a raczej tam): "czy coś w tym stylu"
Aj tam szkoda gadać, muszę przeczytać książkę a nie rozwodzić się nad filmem w nieskońcozność, jak proponuje Szarit.
1. tak, wszystkich ;) , 3. dzieki, @szarit, miałam zamiar przeczytać książkę, fajnie że mi to radzisz zdradzając trochę jej fabułę. Ja nie mówię czy szczepionka czy śmierć była lepsza, nie o to tu idzie
Sorry ze się zaś wtrącę ale bumbleble ma racje co do 1.inna wiara czy ateizm nie zwalnia a nawet brzmi śmiesznie i kompletnie niepoważnie by używać imienia obcego sobie boga w którego się nie wierzy.A nieużywanie imienia bogów na daremno ma głębszy kontekst nie tylko z 10 przykazań dotyczy magi imienia.Wzywanie bóstw ma ściśle określone znaczenie,nie przypadkiem żydzi ukrywali imię swego boga i wymawiali je tylko kapłani w ważnych sprawach,nawet jeżeli ludzie w to dzisiaj nie wierzą to ta magia nadal działa.
Nikt tu nie chce sielanki. Film mógł się zakończyć na różne sposoby, ja tylko cały czas boleję nad pojawieniem się tej baby:/
Zatem napisz jak film byłby kontynuowany "bez baby". Co by się działo? I co by było np. z symbolem motyla??
Wizja bez durnej baby:
szczepionka zadziałała, pani zombie sie uleczyła, jej zombie team chcial ja odzyskac i jej zombie lover nie mógł uwierzyć że to jego miłośc. Ona go przekonuje do szczepionki i tak oto Will zamiast byc jednym jedynym ludziem, ulecza zombiaki :F
Co do motyla no to logiczne baba zombie z motylem jako pierwsza uleczona xD
Ja nawet myślałam ,że jakoś takoś będzie...ale jak już była ta baba to mogli ją jeszcze pogonić na koniec, myślałam że auto dalej nie ujedzie i będą lecieć posrani ...zachód słoneczka itd itp ;o)
Smitha nie lubię ale w tym filmie mi bardzo się podobał. No i zdjęcia są świetne...
28 dni później chyba bardziej trzymało mnie w napięciu(chociaż dawno to było może teraz było by inaczej)..co nie zmienia faktu ,że ten film jest o wiele lepszy
Mnie film się podobał. Był interesujący i wciągający.
A to dziecko, które pojawia się w środku filmu to chyba dzieciak Wila. Chodzi o tą jego córkę - Willow.
Bo pomysł sam w sobie jest genialny, gdyż uderza we wszystko i nic. Ukazaniem człowieka walczącego z upiorami przeszłości, które pochłonęły swoją rodzicielkę, można ukazać wszystko i nic. W tym przypadku ukazano wszystko. Proza Richarda Mathesona miała do przekazania tak wiele, że jej finał obezwładniał i zmuszał do odczytywania ostatnich akapitów na nowo. Tutaj, gwałtownie zmodyfikowana fabuła zachowała jednak książkowy klimat. A już szczególne nawiązywała do problematyki książki wraz z kontrowersyjnym zakończeniem, kiedy to dochodzi do ugody. Naprawdę piekielnie dobry film.