Patrzyłem na ten film i troch mi brakowało Carreya z lat 90, facet był niesamowity. Ten film to tylko nikłe wspomnienie dawnego Jima, ale może dobrze, nie wiem czy posunięty w latach Carrey dalej śmieszyłby widzów jako np. Ace Ventura. Film niezły, kilka momentów mnie rozśmieszyło. Podobał mi się motyw z luzackim szefem (Rhys Darby zrobiony w stylu młodego Michaela Caine'a), sympatyczna sąsiadka to było niezłe ( powrót do klimatów z dawnych filmów Carreya). Plus filmu to urocza Zooey Deschanel. 6/10.