Postmodernistyczny reżyser Wong Ching-Wai zostaje przeniesiony do lat siedemdziesiątych za to, że uważał filmy z tamtych lat za hańbę.
Musi zrobić film który spodoba się chociaż jednemu widzowi, jeśli nie... to zostanie w tamtych czasach.

Mniej więcej taki jest opis filmu bez wchodzenia w szczegóły.
Trzeba przyznać, że można było się czasem zdrowo pośmiać.
Ale żeby go bardziej zrozumieć, to zapewne trzeba by znać kinematografię z dalekiego wschodu. No i na pewno lepiej go odbierają tamtejsi mieszkańcy. To tak jak my ze "zmiennikami" i tamtymi czasami :)
Tak mi się wydaje.
Ale, jak by nie było; było wesoło. :)
Aktorzy nieźli, muzyka wesoła...
Ogolnie klimat - jest zabawnie, wiec ci co lubią komedie i pewnego rodzaju satyrę, to polecam, najlepiej żeby to był ktoś kto jeszcze lubi kino z dalekiego wschodu.
Raczej nie ma o czym wiecej pisać.
Qi Shu występowała dosyś często ale nie była to główna rola. Odzież z lat 70 i całkiem młoda Qi Shu. Nie wyglądała tak pięknie jak to w późniejszych kreacjach ale myśle że warto zobaczyć film... :)