Ten zły film trwa aż dwie godziny. Reżyser pominął wszystko co istotne, a zostawił zlepek scen, w których oglądamy głównie, jak Jobs negocjuje, wrzeszczy na kogoś lub kogoś zwalnia. W pozostałych scenach inni zwalniają kogoś innego.
Ja chciałbym obejrzeć chocby, jak ewoluowało logo Apple, kto nad tym pracował? Przecież to logo jest widoczne na plecach laptopów w większości amerykańskich filmów (w pozostałych jest Sony Vaio). Nie ma też ani jednej sceny, jak Jobs pracował nad swoją pierwsza grą, jak lał mu się pot z czoła w chwilach braku weny. Co sprawiło, że widział gry inaczej niż inni? Jak na to wszystko wpadł? Mamy od razu gotowy obrazek w biurze, gdy zadowolony Jobs pokazuje grę szefowi a ten mówi (jak wszyscy): „Steve, jesteś świetny!”.
To jest źle nakręcony film. Gdybym chciał oglądac gotowe produkty Apple, to bym poszedł do sklepu i postał sobie przed półka ze sprzętem. Ja chce oglądac, jak to wszystko powstawało! Zobaczcie The Social Network. Tam aż kipi od ciekawych, nasuwających wnioski, wydarzeń. A w filmie Jobs mamy jeden wniosek: Jobs to palant.
Za mało tu czynnika ludzkiego i faktów, które pokazywałyby, czemu stało się tak czy siak i wiązały kolejne etapy filmu w całość. Zamiast przyczyn, oglądamy głównie skutki, co sprawia, że film nie posiada elementów wychowawczych czy edukacyjnych.
Jedno w tym wyszło ciekawie i wierzę, że był to celowy zamysł reżysera. Chodzi mi o pierwszą scenę. Oto do auli wchodzi Wielki Jobs, ludzie oklaskują go na stojąco. Widać po twarzach, że są zachwyceni jego obecnością. A potem mamy dwie godziny o tym, jaki z niego cham i egoista. Żaden wizjoner. To historia o tym, że zachwyceni bogaczem ludzie, nie widzą tego, co jest za kulisami.
Wspomnę jeszcze, że na plakacie filmowym widnieje hasło "szukaj inspiracji". To błąd. W filmie nie ma momentów inspirujących, ani scen pokazujących, jak Jobs szukał tej inspiracji. Nie ma nic, czego chciałoby się w tym filmie szukac. Raczej przyjmuje się fabułe do wiadomości i wyłącza telewizor.
Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko się z Tobą zgodzić. Ten obraz powinien być przestrogą jak nie powinno się robić filmów biograficznych, bądź też filmów opowiadających o danym okresie z życia jakiejś osoby.
Nie zgodzę się i nie podpisze pod tym co napisałeś. Nie czytałem autobiografii Jobsa. Nie jestem też posiadaczem sprzętu z nadgryzionym jabłkiem. Jednak uważam, że film przedstawia naturę Jobsa, czyli w wielkim skrócie obsesyjne dążenie do doskonałości. Coś co w korporacji nie ma prawa bytu, bo korporacja musi zarabiać, a nie trawić miliony na dopracowywanie produktów w nieskończoność. Jobs był samotnym chamem (wniosek po obejrzeniu filmu), który nie potrafił współpracować, a nawet obcować z ludźmi. Jednak nie można mu odmówić braku wizjonerstwa, bo to było jego konikiem. Potrafił dać ludziom prostym (czyt. nie obytym z informatyką) coś czego mogli używać. Z filmu wylewa się aż idea, że komputer ma być "przedłużeniem ludzkiego ciała"... dlatego to co serwuje Apple jest proste i minimalistyczne, a a przy tym bardzo funkcjonalne.
może prawda jest prozaiczna że nie ma czego szukać, może Jobs jak i Zuckerberg to ludzie z problemami, których nikt nie lubi i sa strasznie samotni w swej "genialności" ;)
Zgadzam się w 100%. Czytałem biografię Jobsa i ten film był dla mnie nie do przyjęcia. Nie będę powtarzał autora tematu ale naprawdę wiele ważnych wątków zostało w filmie pominiętych które uważam za ważne w historii Jobsa i firmy Apple . Myślę, że gdyby powstał mini-serial np. 3 odcinkowy (odcinki tej długości co film) zamiast filmu łatwiej by było przedstawić całą historię Jobsa i firmy. A nie tylko wycinki. Ktoś kto czytał biografię może spokojnie sobie odpuścić film.
A czego ty chciałeś się spodziewać? Bądź jak Jobs - wizjonerem, jak masz pomysł, zbierz TEAM nakręć serial!
Film mi się podobał. Nie znam całej biografii Jobsa ale film do mnie przemawia w ten sposób, że nie rób tego co wszyscy robią. Zrób coś innego, coś co wywrze emocje. Bo oryginalnym jest się wtedy gdy nikogo się nie udaje.
Autor tego wątku oglądał chyba inny film, niż ja i chyba tego filmu nie zrozumiał.
Oczywiście to taki żarcik, ale na poważnie to ja po latach odbieram ten film zupełnie inaczej, niż wtedy, gdy pisałem powyższą opinię. i podniosłem ocenę. Być może to dlatego, ze ten film za pierwszym razem jakoś tak szybko przeleciał, wtedy nie zauważyłem wielu detali. Teraz, oglądając po raz drugi, zauważam, jak świetne w tym filmie są dialogi a i gra całej plejady z Kutcherem na czele naprawdę zasługuje na uznanie.
Dziesięć lat temu byłem nastawiony, że ten film pokaże rozwój firmy Apple i jej drogę do sukcesu, a tak naprawdę ten film stanowi studium relacji miedzy ludźmi, którzy najpierw tę firmę wywindowali na szczyt, a potem doprowadzili do w pewnym sensie upadku. To nie jest film o Apple i nigdy nie miał taki być. To film o ludziach, którzy tę firmę nieśli na plecach przez dekady.