Nie lubię takich filmów, ponieważ autorzy starają się stworzyć postać głównego bohatera jako nadczłowieka, większego geniusza niż Einstein i Hawking w jednym oraz prawie boga. A jeśli chodzi o Jobsa, to zapewne będą chcieli podlizać się fanom Apple jak to tylko możliwe.
Z tego co zauważyłam w większości biografii raczej kreują postać wielkiego nieobliczalnego indywidualistę, którego można nienawidzić lub uwielbiać. W każdym razie dam szansę filmowi aż go zobaczę. Wtedy będę bezlitosna w recenzjach.
Dokładnie. Książka miała być napisana przez Isaacsona rzetelnie i szczerze czyli tak jak chciał Jobs. On wglądu do niej nie miał i nie chciał mieć. W efekcie wcale nie powstała biografia tworząca bohatera tylko wspomnianego indywidualistę, który chciał coś w świecie zrobić. W większości wspomnień jest typem, z którym z pewnych względów nie chciałoby się mieć styczności i raczej wątpię by nawet mieli pomysł na obejście tego faktu :P.
I książki są pisane żeby się sprzedać, nie żeby były wierne. Na pewno dużo jest podkoloryzowanych fragmentów. No i Jobs sam grał taką rolę jaką dla siebie stworzył, jaki był naprawdę to prawie nikt nie miał okazji zobaczyć.
Książka zawiera dużą część wywiadów z przyjaciółmi, wrogami, rodziną. Nie widzę powodu dla którego ktokolwiek miałby coś koloryzować.
Gdyby Isaacson umieszczał teksty nie adekwatne do przeprowadzonych rozmów na pewno wypłynęłoby to i już byśmy o tym słyszeli.
Swoją drogą ciekawa książka i czkam na film:)
Brednie. Film powstaje bez żadnej współpracy z Apple. Twórcy filmu od samego początku zapowiadali, że będzie to mroczna, niejednoznaczna opowieść. A i film nie ma wspólnego nic z biografią Isaacsona (btw świetna lektura) - studio Sony ma do niego prawa i Aaron Sorkin już zajął się adaptacją do innego filmu, niezwiązanego z "jOBS".
Jobs z pewnością nie zostanie przedstawiony jako nadczłowiek. W biografii Isaacsona zostały pokazane zarówno jego mocne (motywowanie ludzi, efektywność, silna wola) jak i słabe strony (arogancja, zero-jedynkowy sposób postrzegania rzeczywistości). Z tego, co wiem Steve rzadko udzielał wywiadów, o jego życiu prywatnym wiadomo niewiele. Większość z informacji dostępnych na jego temat została uwzględniona w biografii, więc mniemam, że autorzy filmu będą w dużej mierze właśnie na niej bazować. Jeśli tak będzie to na pewno nie zostanie pominięta jego mroczna strona na rzecz ukazania jego niezwykłości. W książce było podkreślane, że Jobs nie był geniuszem, a jedynie ponadprzeciętnie inteligentną osobą.
Widać, że autor wątku nie ma za sobą lektury tejże biografii. Nie ma opcji żeby zrobili z niego boga. Sam Jobs kierował się przecież filozofią wschodu i robienie z niego nie-wiadomo-kogo byłoby działaniem wbrew niemu i działaniem sprzecznym z jego filozofią życiową opartą na zen. Zapewne zostanie zaprezentowany jego silny charakter i umiejętność manipulowania ludźmi oraz fakt, że nie będąc wcale wybitnym technikiem został milionerem i to wszystko za sprawą charyzmy i sprytu.
właśnie dlatego nie lubię fabularnych biografii. Biograficzne filmy fabularne są nudne i nierzetelne, ponieważ albo pokazują tylko ciemną stronę bohatera, albo wręcz go gloryfikują. Przykładami niech będą filmy o wielkich kompozytorach, pisarzach o Janie Pawle II i o Marku Zuckerbergu. Każdy z nich to stronnicza, filmowa interpretacja biografii, pokazująca tylko część prawdy o danym człowieku. Wszystko zależy od tego co jest na topie, gnojenie danej postaci czy jej uwielbianie. . O wiele rzetelniejsze są filmy czysto dokumentalne, ale takich w kinach nie uświadczymy