Dużo nieścisłości, dużo pominiętych fragmentów. Nie umywa się do książki Isaacsona jednakże poruszające są rozmowy Woza z Jobsem.
Miałem nadzieję na porządnie odwzorowany wątek "pirackiej" przygody podczas tworzenia Macintosha, chociaż jedną scenę kłótni z Joann Hoffman i symboliczne napomknięcie o życzeniach urodzinowych dla Steva od Jego "piratów", a tu tylko raz mignęła w kadrze flaga piracka, z okiem przysłoniętym jabłkiem, o której symbolice i tak pewnie nikt nie wie - szkoda bo to była moja ulubiona anegdota z książki...
To jest ta sytuacja kiedy zespół Lisa'y zaczął walczyć z zespołem Macintosha?
Fajna była też sytuacja, kiedy zmienili parking dla niepełnosprawnych i napisali, że to parking Jobsa :D
Ogólnie baaardzo dużo jest pominięte w stosunku do książki. A co do flagi to przyznam szczerze, że nie zwróciłem uwagi i nie widziałem jej w kinie. Jak wycieknie do internetu to obejrzę jeszcze raz na spokojnie.
Dokładnie ta. Ja również z pewnością obejrzę jeszcze raz. Sam film moim zdaniem robi się znacznie ciekawszy w drugiej połowie. Naprawdę żałuję, że rywalizacja z zespołem Lisy i swego rodzaju poczucie wyższości zespołu Macintosha nad resztą pracowników wpajana przez Steva, w żaden sposób się nie pojawia. Długo można licytować się na temat fragmentów książki, które mogłyby znaleźć się w filmie, dlatego jedyną receptą na niedosyt jest przeczytanie biografii ponownie - ja już sięgam ponownie po książkę ;-)
spoko będzie film o Jobsie oparty konkretnie na tej ksiązce, która bardzo mi się podobała :)