Świeżo po seansie filmu mogę powiedzieć że film nawet mi sie spodobał. Nie szedłem do kina z nadzieją że zobaczę jakiś ambitny film. bo od oglądania ambitnych rzeczy jest teatr. Poszedłem aby się rozerwać we wtorkowy wieczór.
Jeśli chodzi o fabułę to była prosta, nie zmuszająca do dużego myślenia, czyli akurat taka odskocznia po całym dniu pracy. Efekty specjalne zrobiły na mnie wrażenie. Jeśli chodzi o 3D to jestem stanowczym przeciwnikiem wciskania go na siłę wszędzie gdzie się tylko da i ten film utwierdził mnie tylko w przekonaniu że jest to tylko znaczek na plakacie za który się więcej płaci. Ogólnie to 80% filmu można by obejrzeć bez okularków a i tak obraz byłby wyraźny.
Według mojej oceny
Historia 5/10 bo nawet zaciekawiła mimo że była prosta
Efekty specjalne 8/10 bo naprawdę zrobiły na mnie wrażenie
3D 0/10 bo w filmie nie było ani grama 3D a największe wrażenie zrobiła reklama LG 3D przed filmem.
ogólnie ocena leci 6/10 za całokształt.
Mnie też się podobał ale zachwycona specjanie nie jestem. Pomimo to filmik wart zobaczenia. Przenosi w świat nie byle jakiej fantazji co jest najlepszą odskocznią od codziennośi :)
Ogólnie fajnie obejżeć film który nie trzyma się jakoś różnych praw i mamy powietrze na marsie, napój pozwalający rozumieć inne rasy, ludzi na marsie. Taki typowy filmy dla zabicia czas :)
Mi również spodobał się. Przed seansem usłyszałam nawet opinię "badziew" stąd szłam jak na ścięcie (bilety miałam kupione sporo wcześniej) - a tu świetna bajka/baśń, trochę jak Avatar połączony z Niekończącą się opowieścią z Gwiezdnymi Wrotami z Gwiezdnymi Wojnami - tylko tak lightowo i prościej ;) fajny zabieg z czytaniem opowieści z pamiętnika. A sam świat był świetny - puścili wodze fantazji. Ogólnie to na 6, ale że miłe zaskoczenie - to i 7 dałam jak narazie :) i zgadzam się, mogło nie być 3D.
"3D 0/10 bo w filmie nie było ani grama 3D a największe wrażenie zrobiła reklama LG 3D przed filmem."
:) Dokładnie to samo stwierdziłem po filmie. Reklama LG to najlepsze 3D jakie widziałem, a wypuszczanie filmów "3D" z trzecim wymiarem dodawanym w postprodukcji do jedynie wyciąganie kasy od widzów.
zgodzę się ze wszystkim co napisaliście ale nie z tym ze nie było 3D. Rekin czy samolot, wylatujące z ekranu to prymitywna sztuczka dla dzieciaków, którą można było oglądać w Disneylandach już w latach 80-tych, a nawet chyba wcześniej. Do czasu w prowadzenia kin Imax i później technologi cyfrowej, parki rozrywki miały monopol na filmy 3D. Współczesne 3D, takie którego ja oczekuje od filmu, to wyraźna głębia ostrości. Oglądając taki film mam mieć wrażenie że patrzę nie na płaski ekran ale spoglądam przez okno na inny przestrzenny świat. W Johnie Carterze jest tylko takie 3D i to całkiem dobrze zmontowane. Obraz był naturalny i wystarczająco jasny nawet w nocnych scenach. Przykładem złego użycia 3D był zwiastun The Avengers 3D. Na pierwszym planie (płaskie jak kartka papieru) postacie, na drugim planie (płaskie jak kartka papieru) inne postacie, i na trzecim planie (płaskie jak kartka papieru) tło. W efekcie obraz wyglądał nienaturalnie i przypominał rozkładaną książeczkę dla dzieci.
Z 3D czy bez John Carter i tak dostałby ode mnie 7/10. Efekt trójwymiaru, ani mu nie zaszkodził ani nie uczynił go arcydziełem
Wiesz, właśnie mi coś uświadomiłeś dlaczego ludzie są przeciwni 3D. Dzieje się tak bo większość to zwykli widzowie chcący obejrzeć film z ciekawymi efektami i dla nich 3D to efekt wychodzenie czegoś z ekranu prosto na nich. 3D które jednak dostajemy to ostrość głębi którą nie każdy rozumie i nie widzi, a ci którzy to dostrzegają można śmiało porównać do audiofili.
Więc można powiedzieć że mamy w kinie 3 grupy ludzi:
1. Ludzi którzy dostrzegają różnicę w ostrości głębie w filmie 3D (tacy audiofilie filmu)
2. Ludzi dla których głębia nie ma znaczenia bo idą do kina obejrzeć film a 3D ma być fajnym dodatkiem który wyskoczy na nich z ekranu.
3. Ludzie wolący filmy 2D z różnych powodów (choroby oczu, ubogość finansowa i po prostu ci co wolą 2D i już)
Niestety producenci i dystrybutorzy idą tylko w kierunku grupy 1 nie licząc się w ogóle lub prawie wcale z grupami 2 i 3, które tak naprawdę są znacznie szersze niż grupa 1.
Jak dla mnie w filmach "tylko z głębią" powinna być możliwość wyboru pomiędzy 2D i 3D, bo naprawdę płacenie za coś czego i tak się nie dostrzeże jest bezsensowne i tylko sprawia że film traci w rankingach i oglądalności.
Ja wczoraj byłem w kinie, i potwierdzę że nie ma 3D wcale. Okulary tylko przeszkadzały, a momentami jak je zdejmowałem to prawie nie było różnicy, tylko napisy były mocno rozjechane :P Powtarzam to co zawsze: 3D jest super ale do animacji, a nie tego typu filmów.
A co do samego filmu, to oceniłem na 8, bo mimo że logika przeczy bardzo wielu rzeczom, fabuła filmu nie jest wysokich lotów ani odkrywcza, to nie oszukujmy się - nikt nie mówił że jest to ambitny dramat dający do myślenia. To jest KINO ROZRYWKOWE, taka komedyjka w klimacie przygodowo - fantastycznym. Ja się właśnie na taki film nastawiłem i się nie zawiodłem. Lubie ambitne filmy z przesłaniem, i takie w których do końca nie wiadomo co się stanie, ale lubię też proste filmy przy których można się zrelaksować, pośmiać i pooglądać efekty albo krajobrazy. Reasumując - jak ktoś lubi "ambitne kino" to po cholerę szedł na Johna Cartera? Chyba nikt wam nie wmawiał że ten film taki będzie. Więc oceny typu 0-2 są dla mnie niezrozumiałe, bo w swojej klasie film może wybitny nie jest, ale na pewno do najgorszych nie należy.
A co do plusów tego konkretnego filmu... dla mnie ocenę podnoszą: jabba-pies i tubylcy za elementy humorystyczne ;)
Trzeba było iśc do IMAXA, w zwykłym kinie 3D nie robi wrażenia. ja widziałam Johna na wielkim ekranie i było super :)