Oglądając "Johna Cartera" miałem wrażenie jakbym znalazł się w dobrze znanym mi
miejscu. Nie chodzi mi tutaj bynajmniej o Marsa. Z literackiego pierwowzoru czerpali
garściami rozmaici twórcy przygodowego kina science fiction i fantasy. W przypadku filmu
historia zatoczyła koło, bowiem autorzy ekranizacji zaczerpnęli z bogatego dorobku kina
przygodowego i fantastycznego, realizując wizualną stronę swojej produkcji. Efekt tego
zabiegu jest taki, że to co widziałem na ekranie wydawało mi się znajome. Film wygląda jak
połączenie Indiany Jones'a z Gwiezdnymi wojnami (tymi nowszymi epizodami niestety). Z
tego względu brakuje mu własnego charakteru i oryginalności w sferze wizualnej.
Fabularnie z kolei przypomina wiele innych produkcji, ale w tym względzie jest mimo
wszystko na wskroś oryginalny bo książka o przygodach Johna była wcześniej. Mamy więc
w przypadku tego filmu, chcąc nie chcąc, powtórkę z rozrywki. Powtórkę zrealizowaną
całkiem sprawnie i przez to wciągającą. Kilka rzeczy mi nie podeszło do końca, jak np.
dizajn zielonych Marsjan, skopane zmiksowanie pewnej poważnej i poruszającej sceny z
jatką z hordą animowanych stworów, oraz mały chaos w finalnej walce. Niemniej film mi się
podobał ze względu na jego przygodowy charakter i przedstawioną historię. Szkoda wobec
tego, że nie doczekał się bardziej oryginalnej wizualnie realizacji.
No szkoda, zwłaszcza ten design walki na arenie, w 88% procentach był identyczny jak ten w "Ataku Klonów". Tylko Jedajów brakowało. :)
"Kowboje i obcy" to przy tym arcydzieło....Tylko ładna wizualna otoczka,reszta mdła,bez charakteru,szczególnie gra aktorów,taka po prostu sztampa na maksa,schemat do bólu,dziwię się że wy tego nie widzicie.No i zachowanie głównych bohaterów bardzo infantylne,że tylko chyba dzieci to zaakceptują.Zaraz powiecie eee,warto wrócić do czasów dzieciństwa i dać się ponieść wodzom fantazji i dobrze się bawić podczas projekcji,tak oczywiście ja tak miałem podczas ogladania Gwiezdnych wrót a ostatnio na Super 8 w nim dla odmiany młodzi aktorzy zagrali bardzo wiarygodnie....