jak juz ktos wczesniej napisal: najlepsza czesc (moze dlatego, ze poprzednie sa oklepane i starej daty ). poza tym dawka okrucienstwa! i jesli spojrzec na nr4 prze pryzmat poprzednich czesci przede wszystkim postac glownego bohatera wbija sie w psychike, czlowiek ktory przezyl pieklo, ktorego nic w zyciu nie zdziwi i nie zaskoczy... to tylko film, ale sprobujcie sobie wyobrazic ze to was spotkalo to co johna rambo.... pieklo na ziemi, maszyna do zabijania, dla niego zabic kogos to jak zjesc kanapke...
na pewno nie jest to najlepsza część, jest słasza niż "First Blood", która po za filmem akcji miała coś do przekazania, jednak jeżeli chodiz o czyte kino akcji to jest na tym samym poziomie co 2 i 3.
ps: to że film akcji jest starej daty to zwykle zaleta bo juz dawnonie kręci sie porządnych filmów akcji, wyjatki jak John Rambo czy szklana pułapka 4.0.
dokladnie tak : łuk to najlepszy przyjeciel czlowieka ;) prawde mowiac to pare dni temu zapodalem se nr 1 i wedlug mnie to ona ma do przekazania tyle: mlodzi i ambitni ludzie w polsce sa traktowani jak john ;) gnojeni i mieszani z blotem, a ich ambicja tlumiona ... tyle na ten temat..... fakt, jako przekaz moralny to nr 1 jest najlepszy.. jako czyste kino akcji nr 4.. tuz za nim jest nr 2,ale sa gusta i gusciki...
co do filmow starej daty to naszla mnie ostanio nostalgia jakas,bo wracam do tytulow, na ktorych sie wychowywalem (na ktorych wychowywal sie niejeden z nas) achhhhhh to byly czasy
Zdecydowanie najgorsza część, która, o dziwo, nie dogania nawet części trzeciej. Nawet w porównaniu do swoich poprzedników "John Rambo" to wyjątkowo prymitywny film i to w każdym aspekcie. Do serii nie wnosi zupełnie nic nowego, ani istotnego, a scenariusz to pozbawiona fabuły monotonna masakra podszyta garstką absurdalnie brzmiących dialogów. Nudny pokaz przemocy, z którego zupełnie nic nie wynika.
a co chcialbys zeby wniosla?? film mial byc kinem akcji i taki jest.. jak chcesz skomplikowanej fabuly, dialogow itd to nie siegaj po film w stylu rambo tylko zapusc sobie ambitniejsze kino.
Sięgając po kino akcji zazwyczaj spodziewam się kina akcji, a John Rambo nie był w tym względzie jakimś wyjątkiem. Po cholerę mi ambitne kino skoro chcę obejrzeć kino akcji, wyjaśnisz mi tę zagadkę? Po prostu jest kiepskim kinem akcji i nigdzie nie napisałem, że chcę skomplikowanej fabuły. Dobrze by było, żeby film miał jakąkolwiek fabułę, a nie szczątkowy jej zarys, który przypomina raczej pomysł na fabułę niż jej sensowne rozwinięcie.
misjonarze zostaja pojmani i john jedzie ich ratowac (tzn rozpieprzyc wszystkich innych) nr 3 mial identyczna fabule, nr 2 w zasadzie tez wiec naprawde nie rozmumien o co ci chodzi z ta fabula..
O ile dobrze pamiętam w numerze 2 poruszony został problem Wietnamu i pozostawionych tam jeńców, sama sylwetka Johna Rambo była bardziej wyrazista, widać było człowieka z krwi i kości, nieszczęśliwego weterana zdradzonego przez własną ojczyznę, a w nr 4 sylwetką była podstarzała, marudząca góra mięsa, bełkocząca jakieś filozoficzne dyrdymały pod nosem w przerwach między zabijaniem. Chciano pokazać zgorzkniałego człowieka, tylko chyba ciut za późno, o pustce jaką wydrążyła wojna w Johnie dowiadujemy się już w pierwszej części, już wtedy największy koszmar miał za sobą - Wietnam, a tu nagle John, który ledwo dał się namówić na misję w Afganistanie, znowu daje się namówić i jest jeszcze bardziej zgorzkniały i wiedzie jeszcze bardziej pustelniczy tryb życia. W następnej części pewnie znów ledwo da się namówić i będzie jeszcze bardziej zgorzkniały, itd. Troszkę karykaturalna wyszła Sylwkowi postać Johna. Nr 2 miał jakiś konkretny koncept - problem jeńców, problemy Johna, który nawet się zauroczył w skośnookiej piękności, którą również stracił, jak wszystkich na wojnie, a pod koniec wygłosił płomienną, całkiem niegłupią jak na kino akcji i całkiem poruszającą mowę o ojczyźnie i jej obojętności wobec ludzi, którzy poświęcili dla niej najwięcej. Murdock, Trautman, wiarygodny John, a nawet nie wypowiadający chyba ani jednego słowa uratowany jeniec, którego gesty mówią więcej niż same słowa - tych postaci się nie zapomina, a o ludziach z czwórki zapomniałem już na drugi dzień. Banda anonimowych nieszczęśników (łącznie z najemnikami) ratowanych przez starego i po stokroć zgorzkniałego Johna, który już dawno zakończył swoją wojnę, ale ubłagany przez szlachetną misjonarkę, od niechcenia poszedł znowu zabijać. W trójce John miał wyraźny powód: uwięziono jego jedynego przyjaciela.
Nawet pomysłów na akcję w dwójce było więcej: a to helikopter, a to zabawa w kotka i myszkę w dżungli, a to torturowany John w niewoli, dialogi i konfrontacja Trautmana i Murdocka w sztabie dowodzenia, itp. Jednym słowem coś się działo, a w czwórce nic się właściwie nie dzieje, monotonna sieczka bez pomysłu i sensu, napięcia brak. Po prostu nudą wieje, a w filmie akcji to raczej nie do przyjęcia. Sylwek wybrał najprostszy i najmniej wymagający sposób, aby odciąć kuponik od znanej serii i o sobie przypomnieć. Reasumując, w części drugiej John jechał ratować ludzi, tak jak w części czwartej, zgoda. Jednak na tym się kończą podobieństwa. Na pomyśle, realizacja to już zupełnie inna bajka:
słabizna.
Trójki nie oglądałem,ale jakbym między Rambo , Rambo 2 a Rambo 4 wskazać najgorsza produkcję, to postawiłbym na tego ostatniego - dla mnie to była już prawie komedia jak 50 (60?) letni weteran Wietnamu rozwala pół armii złych i niedobrych bandziorów. Głupota w tym filmie goniła głupotę i myślę, że powinien to reżyserować Tarantino - wtedy byłaby z tego filmu niezła parodia poprzednich części.
skoro nie ogladales rambo 3 to od razu wiadomo ile masz lat.... dialogow to sobie szukajcie w durnych serialach, a nie w filmie gdzie miala byc akcja i akcja jest.. mysle ze zalozeniem tworcow bylo ze film nie mial nic wnosic tylko chciano postawic na czysta akcje.. film dla fanow serii i gatunku, bo wiadomo ,ze reszta znawcow czepi sie szczegolow, dajcie spokoj wiekowi sylwka itd i tak jest sprawniejszy niz nie jeden z was... durna rzez,, skoro brzydzisz sie przemoca to polecam m jak milosc.. mozesz mi wierzyc ze sa rejony na tym swiecie tak jak birma czy krje w afryce gdzie ludzi zabija sie jak psy albo gorzej.. fakt, film miejscami przesadzony, ale to tylko film, pokaz mi film gdzie wszystko jest 100% realistic.. ja siegajac po jakikolwiek film szukam odprezenia i relaxu, a nie cholera wie czego.. taki jest john rambo. fajnie sie ogladalo go po prostu i tyle
Ty masz jakieś problemy ze zrozumieniem czytanego tekstu. To oczywiste, że ten film nie miał nic wnosić, ale dialogi, przede wszystkim dobre dialogi są (przeważnie) nierozłącznym elementem dobrego filmu, nawet filmu akcji. Tylko, że oprócz dialogów, brakuje tu nawet dobrej akcji, no ale to chyba kwestia gustu, co komu się spodoba. Jak ktoś lubi tego typu miernoty to w porządku, przecież nikt tu nikomu nie zabrania "lubić", tylko przydałoby się zrozumieć, że film akcji też może się nie podobać. To, że film jest nastawiony na akcję nie znaczy, że ma wyłączność na niekrytykowanie go. Nikogo nie musisz przekonywać do tego, że są na ziemi miejsca gdzie ludzi zabija się jak psy, ale John Rambo raczej nie podejmuje tego tematu. Prędzej go wykorzystuje, w kiepski zresztą sposób, do tego, aby przez półtorej godziny mogły sobie w powietrzu pofruwać flaki.
Nie zgodzę się z Tobą. Jedynka to zdecydowanie najlepsza część i tu nie ma co dyskutować, to film kultowy, który btw pierwszy raz oglądałem w czasach kiedy na telewizorku 14' puszczano kasetę vhs przy pełnej sali :D i takiej jakości, że po prostu ręce opadają :).
2 i 3 część to już dla mnie popelina, typowe rąbanki i miernota aktorska/scenariuszowa.
Natomiast ta część wcale nie obfituje w jakąś "rzeźnię supermana" w porównaniu do 3jki czy 2jki. Jest dużo lepiej zagrana aktorsko, choć scenariusz jest nadal dość banalny i co ciekawe - bez przesady z cyfrowymi bajerami, których teraz wszędzie pełno.
Dla mnie istnieją tylko First Blood i John Rambo,w tej kolejności. John Rambo nie ma najlepszego scenariusza i jest wg mnie zbyt krótki. Aktorstwo mogłoby być nieco lepsze (pomijając Sylwka), ale nie jest takie szmatławe jak w 2jce i 3jce.