Dość standardowy spaghetti western, tylko w wydaniu bardziej kiczowatym. Miasteczko terroryzuje
tu banda meksykańsko-indiańska, zaś w po przeciwnej stronie mamy szlachetnego do granic
głupoty szeryfa i umalowanego, puszczającego oczka łowcę nagród – Ringo. A tytułowy Johny Oro?
….eeee…. nie wiem. Może to jego złoty pistolet?
Tak czy siak ogląda się to naprawdę przyjemnie, ale jest raczej schematycznie, kiczowato i
idiotycznie. Dla wielbicieli spaghetti westernów kalsy b – chyba godne uwagi?
"A tytułowy Johny Oro? ….eeee…. nie wiem. Może to jego złoty pistolet?"
We włoskiej wersji główny bohater nazywa się Johnny Oro, a w anglojęzycznej (i bodajże wszystkich innych) Ringo. Chciano w ten sposób zarobić na sukcesie dwóch filmów Duccio Tessariego ("Pistolet dla Ringa i "Powrót Ringa).