Film wycisnął ze mnie chyba wszystkie pokłady łez... Obowiązkowa pozycja na melancholijny wieczór w samotności. Daje mocno do myślenia, czułam się jakby ktoś mną mocno potrząsnął, a jednocześnie dał motywację do działania i bycia lepszym człowiekiem. Czy ktoś czuł podobnie?