Po lekturze książek ks. Kaczkowskiego (a dodam, że nie jestem katoliczką), spodziewałam się czegoś "głębszego". W opowieści o księdzu jest go bardzo mało. Na pierwszym planie jest historia Patryka - mimo paru pobić, to opowieść ckliwa, cukierkowa i przewidywalna. Na plus kilka mądrych słów o umieraniu. Ale tych mądrych słów jest tu stanowczo za mało.