Film jest całkiem interesujacy. Tilda Swinton przechodzi samą siebie, jest niesamowita jako nawalona, starszawa pani szukajaca okazji w barach, a oglądajac ją na kacu, notorycznie oblizujacą usta i "zmietoloną" myślę, że wprost idealnie oddaje alkoholiczną rzeczywistośc.
Sceny z porwania i więzienia 8-latka są dla mnie wprost makabryczne (szczególnie, gdy dzieciak leży związany pod kaloryferem i przysunięty kanapą lub pozostawiony samemu sobie na pustyni albo tez zmuszany do kąpieli przez panią w czarnej masce przystawiającą mu lufe do skroni).
Zakończenie rzeczywiście mogłoby byc bardziej sprecyzowane: albo happy end albo wszyscy do piachu. Bądz co badz, "Julia" jest jak najbardziej godna polecenia.