Co rozumiesz pod pojęciem "takich filmów"? Chodzi Ci o takich, na których trzeba naprężyć szare komórki? Oj tak, coraz więcej. Z "Atlasem Chmur" są już dwa. Może w 2020 roku dojdą jeszcze z dwa. Cóż za wzrost!
Właśnie na odwrót. "Takich", czyli schematycznych pod inną przykrywką wizualną; efekciarskich, ale płytkich; wysokobudżetowych, lecz biednych pod względem przekazu i głębi duchowej.
...a "Atlas Chmur" to jednak troszkę inna bajka, choć Hanksa nie trawię :)
Nie wiem. "Jupitera..." nie widziałem, więc trudno mi się wypowiadać. Kierowałem się intuicją i doświadczeniem, które nauczyło mnie, że filmy rodzeństwa W. mają głębszą warstwę.