Podchodziłam do tego filmu 3 razy: za pierwszym znudził mi się po 20 minutach, za drugim dotarłam do godziny i przerzuciłam się na serial, za trzecim w końcu obejrzałam do końca, ale z wielkim trudem i zerkając co chwilę, ile jeszcze zostało tych tortur.

Aktorzy? Drewniani, może poza Redmaynem. Świetna sceneria - ok, zgadzam się. Sceny akcji - niekoniecznie. Film mega wciągający? A co w tym wciągającego, kiedy: Jupiter ma kłopoty, Caine ją ratuje. Jupiter ma kłopoty, Caine znowu ją ratuje. Jupiter ma kłopoty... czyżby to był Caine? ;) I to sztuczne przeciąganie scen tylko po to, żeby pokazać jak bardzo Caine chce zdążyć...

Sceny akcji dla mnie były akurat ok; Eddie wygrał ten film, świetnie się spisał, a Tatuum dla mnie - z brodą wyglądał tak świetnie, że przysłaniał mi bycie drewnem (ale to takie subiektywne, jak zresztą każda ocena filmowa). Ja oglądałam z przyjemnością, bo może akurat tego wieczoru potrzebowałam akurat takiego filmu - scenariusz oklepany, że hej, bo ona się dowiaduje, że jest "kimś więcej", on ją ratuje, potem znowu ratuje, potem znowu i tak 500 razy, prawie za każdym razem stojąc na progu śmierci. Dla mnie akurat tego wieczoru - bomba, bo miło się oglądało stereotyp rycerza ratującego swoją damę wciąż i wciąż.

Redmayne był śmieszny. Ja dopisałbym jeszcze zrzynanie z każdego znanego filmu s-f do listy grzechów tego filmu.

1. Aktorzy dobrze dobrani? Może i tak. Szkoda tylko, że nie zdołali wykrzesać z siebie żadnych emocji i grali po prostu sztucznie. Na przykład taka Mila Kunis dowiaduje się, że jest królową Ziemi, ale nie wywiera to na niej większego wrażenia. Nie wiem czyja to jest wina. Aktorów, czy może tak słabo napisanych postaci? Zapewne i jednego i drugiego. No bo jak można poważnie odegrać swoją postać, kiedy ma się takie dialogi w skrypcie:

"- I have more in common with dogs than I have with you.
- I like dogs."

"- I'm not your mother.
- My mother never cleaned toilet in her life."

Można jeszcze do tego dodać całkowicie odrealnione postępowanie bohaterów. Kunis wielce zakochana w Tatumie (który nb. talentem nigdy nie zgrzeszył) po odbyciu z nim 3-4 rozmów? Serio?
2. Normalna, niczym nie wyróżniająca się sceneria. Widzieliśmy to już nie raz w całej masie innych filmów sci-fi. Chyba w żadnym nie widzieliśmy jednak Chicago jako umarłego miasta, gdzie nie ma ani jednego przechodnia na ulicy.
3. Akurat sceny akcji w tym filmie były tak rozwleczone, że aż nudziły. Po raz kolejny, nic specjalnego.
4. Jak dla mnie, ani trochę nie wciągający. Po obejrzeniu 10 pierwszych minut tylko czekałam aż to się wreszcie skończy. Zaczęło się okropnie, okropnie się ciągnęło i równie okropnie się skończyło.

Pozdrawiam.

Komentarz trafiony w dziesiątkę :)

Nic dodać, nic ująć. Jedynie intryguje mnie za co dałaś 2, a nie 1 :) Bo ja niczego dobrego się w tym filmie dopatrzeć nie mogłam.

Dałam dwa, ponieważ widziałam jeszcze gorsze filmy od tego. Na przykład takie arcydzieło światowej kinematografii jak "Birdemic". Efektów specjalnych w tym filmie ala mistrz painta do końca życia nie zapomnę;-)

Pozdrawiam.

Widziałam fragmenty na YouTube :D Wymiatało :) Dla takich filmów powinny być oceny ujemne.

Pozdrawiam :)

Moim zdaniem Birdemic to ten sam poziom, a jego twórcy przynajmniej nie zmarnowali na niego milionów dolarów. :D

Świetnie ujęte. Ja napisałabym po prostu, że to festival kiczu, amatorszczyzny, banalnych efektów, marnej gry aktorskiej (tylko Sean Bean trzyma jakiś poziom).Fabuła, dialogi i wszystko jest w tym filmie tak okrutnie banalne,że ech, brak słów.

Ja także nie mogę zrozumieć tak wielu krytycznych głosów. Nie widzę w filmie większych minusów. Natomiast mam świadomość iż upchanie tak wielkiego świata i tylu wątków do jednego filmu wymagał obcinki z fabuły. Jak dla mnie wszystko trzyma się całości, jest spójne i w najlepszym porządku. Jak dla mnie film był za krótki. "Kunis wielce zakochana w Tatumie (który nb. talentem nigdy nie zgrzeszył) po odbyciu z nim 3-4 rozmów? Serio? " - Zakochana, to może za duże słowo, ale takie rzeczy widzi się, obserwuje. Mało to jest zakochanych kobiet w kimś, z kim nawet nie rozmawiały a jedynie widziały go na ekranie? :) Poza tym iskrzy miedzy tymi bohaterami od samego początku. Nie zapominajmy, że to nie pruderyjna polska pełna zakonnic i cwaniaczków z wyuczonym modelem dobrego wychowania (ściemniania).

Dobre wychowanie to nie ściemnianie. Jak najbardziej w filmie nie jest wytłumaczone czemu niby mieliby się w sobie zakochać (no on jeszcze spoko, jest likantropem, ma instykt stadny i zaczął traktować ją jak swoje stado, bo jako pierwsza traktowała go normalnie, a nie z pogardą, ale wciąż nir brałabym tego jako wielkie zakochanie). Ona miała być zrażona do miłości i ludzi. Cały problem z tym filmem jest taki, że nie jest serialem i przez to wygląda na poskładany na kolanie. Nie ma wyjaśnienia jak działa tamten świat (jak mogą odbywać się sceny tego typu co przy uzyskiwaniu własności). Zabrakło tu wizji co i jak chcemy przedstawić (pompatyczna muzyka i zwolnienia na przeciw sceny z biurokratami). To jest bardziej materiał na książkę czy komiks niż jeden film.

Nie rozumiem jak tak wielu osobom podoba się ten film. Bardzo źle dobrani aktorzy, fatalna sceneria, koszmarnie nagrane sceny akcji. Jak dla mnie film mega beznadziejny 1/10.

Bo większość widowni to teraz fani polskich tasiemców i nie rozumieją tego typu filmów. Za duża przestrzeń w filmie jak dla nich , przyzwyczajeni są do flakowatej fabuły i kiblowej scenerii znanej z tasiemców. Dla mnie film rewelacyjny

bo to jest specyficzny twór gdzie demographic target to dziewczynki z gimnazjum. Większość ludzi nie chodzi już do szkoły i wyrosło z takich pierdółkowatych naiwnych bajeczek, dlatego większości się ten film nie podoba. Tak jak nie podoba się zmierzch czy igrzyska śmierci. Ot i cała tajemnica

Takie przemyślenia.
1. Kolejny film o Kopciuszku tyle że w scenerii space opera, jako widowisko space opera film graficznie wymiata.
2. Główna bohaterka wymyśliła całą historię żeby wrócic do czyszczenia kibli z uśmiechem na ustach.
3. Z punktu widzenia głownego bohatera - ile trzeba się namęczyć żeby zamoczyć. ;)

Zapomniałem dopisać.
4. W końcu się wyjaśniło skąd się biorą kręgi w zbożu.

Jak dla mnie bajeczka na dobranoc.Fabuła i dialogi tragedia.Film zrobiony chyba tylko dla efektów specjalnych które są na dosyć dobrym poziomie.

Rozmawiałaś już o tym z rodzicami? Może pomogli by Ci wybrać jakiegoś lekarza bądź terapeutę. Przecież ten film to porażka.