Przy jej pięknym uśmiechu Mila Kunis wydaje się takim małym szaraczkiem a nie "najpiękniejszą kobietą na Ziemi" :D
Film był rzeczywiście średni. Efekty specjalne świetne, jak to u Wachowskich, jednak gra Tatuma i Kunis taka sobie. W ogóle nie widziałem rozkwitającej między nimi miłości. Ot, koleś przybył na Ziemię, trochę postrzelał ratując dziewczynę, a ta nagle wyznaje mu miłość i przy każdej sposobności (czyli całe dwa razy do czasu pierwszego pocałunku) robi do niego maślane oczy.
Parę momentów w tym filmie przypominało mi "Strażników Galaktyki", np. zmagania z biurokracją. Generalnie jednak był strasznie sztywny i przewidywalny. Wolę jednak to niż papkę w rodzaju "Avengers", czy nudnych "Transformersów".