Grał jedynie Channing i Sean oraz Mila, reszta zachowywała się jak statyści... Film nie był zły, dobra muzyka i efekty, ale ogólnie nigdy nie widziałam filmu z tak bardzo żadną grą aktorską.
Moim zdaniem jego rola była właśnie nijaka a co więcej było go w tym filmie tyle, co nic. Pojawił się raptem w kilku scenach i w żadnej mnie nie przekonał, wręcz mnie irytował swoją woskową i niemrawą twarzą.
Tak, smutny i znudzony Balem najbardziej mi się podobał. Choć z histerycznymi napadami troszkę przesadzał :) Ogólnie te postacie za bardzo po Ziemsku się zachowywały a nie jak zaawansowane istoty .