PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=556929}
6,5 159 079
ocen
6,5 10 1 159079
5,4 27
ocen krytyków
Jurassic World
powrót do forum filmu Jurassic World
ocenił(a) film na 9
Lukas_Art

Dla kasy:)

Luukasz

100% zgody. Temat zamknięty :)

ocenił(a) film na 8
Lukas_Art

Ale i tak obejrzyj. Warto :)

Lukas_Art

Nie rozumiem intencji tak idiotycznych tematów, które mnożą się pod każdym nowym filmem z jakiejś znanej serii. Chyba oczywistym jest że niemal każdy film - zwłaszcza sequel - robiony jest z chęci zysku. Nie ma w tym nic złego ani wstydliwego, bo nikt tu nie jest wolontariuszem. Nie jest to też robione dla nikogo, bo na świecie jest mnóstwo fanów którzy czekali.

Domyślam się zatem że jest to pytanie retoryczne, nie rozumiem jednak sugestii że z tego powodu miałoby się traktować film z góry gorzej, albo z pogardą. Kwestia pozostaje, czy twórcy zrobią to na odpie*dol i pójdą po wypłatę, czy się postarają. W tym przypadku na szczęście to drugie.

nevler

Jasne, a najbardziej się postarali z innowacyjnym logo Jurassic World. Daj spokój, wiesz o co chodzi. Film jest zbędny, już lepiej obejrzeć sobie po raz setny Jurassic Park.

Lukas_Art

Idąc tym tokiem rozumowania, każdy nie-planowany sequel jest zbędny.

Nie rozumiem też o co chodzi z tym logo. Jest to logo tradycyjne z jedynki, z klasycznym T-Rexem. W trójce dali Spinozaura w logo i wszyscy narzekali. To logo to symbol serii.

nevler

Skok na kasę! Nie lubię tego. Jak filmowcy chcą zarobić niech idą na giełdę. A że pewnie są za tępi, to robią tępe filmy dla kasy :D

Lukas_Art

Nie wiem ile masz lat, ale Twoje myślenie jest strasznie naiwne. "Jak filmowcy chcą zarobić niech idą na giełdę." - czyli wg Ciebie powinni tworzyć filmy za darmo, a dochód przeznaczać na wieloryby, tak? :D Jeśli faktycznie wierzysz w to co piszesz, to w takim razie powinieneś nienawidzić całego kina. Wiedz albo nie, ale 99,99% filmów powstaje z czystej chęci zysku. Nie ma znaczenia czy jest to nowy Tarantino, czy Ojciec Chrzestny, czy Piła 7, czy Jurassic World. Zarobić chce każdy, bo kino to nie wolontariat. Kwestia jest inna - czy zrobi się to z pasją i porządnie, czy na odwal. Tak samo jest z muzyką, książkami i wszystkim innym. A te pozostałe 0,01 % to amatorzy-festiwalowcy robiący kino "z miłości", ale nawet oni nie odmówiliby sytej wypłaty za swoją twórczość.

nevler

Kino i film to rodzaj sztuki. Sztuka powinna uwznioślać, uczyć czegoś, poszerzać horyzonty. Sztuka powinna być wartościowa z punktu widzenia poznawczego, intelektualnego. Mówię oczywiście o sztuce takiej, jaka "powinna być". Ale że żyjemy w czasach infantylizacji sztuki i komercjalizacji wysokich przeżyć artystycznych, to i rodzą się takie potworki, jak "Jurassic World", czyli klony i tak beznadziejnego z punktu widzenia intelektualnego "Jurassic Park".

Lukas_Art

I tu Cię zaskoczę, bo kino powstało przede wszystkim w celach rozrywkowych. Oczywiście dobrze jeśli film coś przekazuje, uczy. Ale nawet jeśli, to bez odpowiedniej formy, zainteresowania, przykucia do ekranu, nici z tej nauki będą.

Jak widać po kapitalnych wynikach Jurassic World (ponad pół miliarda w pierwszy weekend rekord wszech czasów), takie potworki też są potrzebne. Dlaczego, to dopowiedz sobie sam. A skoro już jesteśmy w temacie, to czemu Jurassic Park był intelektualnie beznadziejny? Z racji tego że były tam dinozaury czy jak? Trochę to dziwne z racji tego że w ulubionych masz "Władcę Pierścieni" i "Avatara". Jurassic World dużo od nich nie odbiega. Po prostu polecam cisnąć w kąt te gadki o wyższych przeżyciach i wybrać się na 2 godziny świetnej rozrywki, która nikogo nie oszukuje ani niczego nie udaje.

nevler

Otóż dlatego, że zarówno we "Władcy Pierścieni", jak i "Avatarze" można dopatrzyć się bardzo interesujących wątków intelektualnych. Po prostu są to filmy interpretacyjnie głębsze i bardziej wielowymiarowe. A co najlepsze - i teraz ja postaram się Ciebie zaskoczyć - to też są filmy rozrywkowe.

Twierdzisz, że "Jurassic World" ma świetne wyniki, choć to kino nastawione na kasę, rozrywkowe i nie udające niczego więcej. Nie inaczej było w przypadku "Władcy..." i "Avatara", choć jak dobrze wiesz pod maską efektów, rozrywki i systematycznego banału ukazują o wiele wartościowszą stronę kina.

Lukas_Art

Dodam jeszcze, że to samo można powiedzieć o "Matrixach" czy "Atlasie Chmur". I jeden i drugi wpisują się w kino rozrywkowe, efekciarskie i nastawione na kasę, ale zawierają w sobie bardzo ciekawe wątki poznawcze. I o to właśnie chodzi: aby - jeśli już - to łączyć rozrywkę i myśleniem. A nie tylko tworzyć "gumę dla oka", która prócz efektu "woooooow !" nie ma w sobie nic.

Lukas_Art

Nie zaskoczysz mnie tym, ponieważ z tego samego powodu wymieniłem te dwa tytuły.

Nie wiem czy w ogóle oglądałeś coś z serii Jurassic Park, ale chociażby pierwsza część filmu posiada o wiele ciekawsze i dyskusyjne zaplecze niż taki Avatar. Chociaż w obu przypadkach faktycznie nie jest ono duże. Ale, jak już pisałem, nie o to w nich chodzi.

nevler

Oglądałem, bądź spokojny. Pierwsza część była świetna. Bardzo mi się podobała. I wiem, że nie tylko mi, ale też całej reszcie moich dziesięcioletnich rówieśników, a nawet dorosłym. To były inne czasy. Spielberg, patenciarz o kiczowatych efekciarskich bubli, stworzył widowiszcze o dinozaurach no i trafił w sedno. Było zapotrzebowanie na takie filmy, stąd masa nagród dla "Jurassic Park".

Ale że teraz pojawia się skłonność do robienia takich filmów, to przyczyna może być tylko jedna: dziecinnienie kina i dziecinnienie widza. Bo to właśnie dziecko krzyczy "Mamo, opowiedz mi tą bajkę jeszcze raz!". No i pojawia się taki pan Colin Trevorrov, reżyser mało znany, mający w dorobku praktycznie jedno wielkie nic, i myśli. Myśli, myśli i wymyślił: "Hmmm... a może by tak jeszcze raz nabrać widza na banał wypchany po brzegi efektami? Niewiele stracę, ale jeśli się uda, to może zarobię trochę kasy i zrobię kolejny bubel za grubą kasę". I zrobił bubel, i pewnie za swa lata będziemy uraczeni kolejną porcją jurajskich gadów.

Lukas_Art

Po pierwsze, Colin Trevorrow jest wielkim fanem serii i został osobiście wybrany przez Spielberga do roli reżysera. Tak więc najpierw był pomysł (prawdę mówiąc pre-produkcja trwa już od 2005 roku), a potem Trevorrow. Po drugie, sam reżyser zapowiedział że już nie zrealizuje żadnego filmu z serii. Po trzecie, pensja reżysera nie jest uzależniona od tego czy się uda i wyników finansowych. A sam film? Mogło wyjść o wiele gorzej.

"Bo to właśnie dziecko krzyczy "Mamo, opowiedz mi tą bajkę jeszcze raz!"." - nie zastanawiałeś się w takim razie czemu te "odgrzewane" pomysły wciąż osiągają taki sukces? Ano z tego, że ludzie najchętniej wracają do tego, co już znają. Czyli z tego samego powodu, dla którego na mp3-ce słuchamy wciąż tych samych kawałków.

A wyszło... właśnie, widziałeś w ogóle JW skoro mówisz o bublu? Film jest efektowny ale nie efekciarski jak np. takie Avengersy, ponadto zrobiono go z dużym poszanowaniem i nostalgią do oryginału. JW jest niczym więcej jak takim Parkiem Jurajskim dostosowanym do dzisiejszych czasów, gdzie każdy chce "więcej i mocniej", co zresztą jest powiedziane niemal wprost w kwestii jednej postaci. Tak że żadnego oszustwa tu nie ma, każdy wie na co idzie do kina. Ja wybawiłem się przednie czego też innym życzę.

nevler

1) Colin Trevorrow - czy naprawdę sądzisz, że to Spielberg przyszedł do niego i kazał mu zrobić "Jurassic World"? Facet chciał, więc zrobił. Poza tym nie bądźmy naiwni - gość z pewnością myślał o kasie. Bo skoro pierwowzór i jego klony przyniosły kasę, to i jeden dodatkowy klon przyniesie, prawda? No i przyniósł. Tak się robi forsę na kiczowatym kinie, proste :)

2) Z tą mp3 kiepsko trafiłeś. Gdybyś chciał znaleźć analogię między odgrzewaniem kotletów muzycznych i filmowych, to co najwyżej w kwestii coverów i przeróbek, a nie ciągłego słuchania ulubionych kawałków. Bo "Jurassic Wolrd" to właśnie taki cover "Jurassic Park", a nie jego ponowne odtworzenie, tak jak to jest z ulubionymi piosenkami.
Co ciekawe, covery muzyczne też podbijają listy przebojów, dokładnie tak samo jak "Jurassic World" i inne covery hitów kinowych podbijają box officy.

Czy oglądałem? Haha, i tu Cię zaskoczę. Otóż nie, nie oglądałem. A mimo to z powodzeniem i śmiało mogę rozmawiać o tym filmie, bo mam już na tyle wyrobiony gust, że nie muszę widzieć, aby wiedzieć o czy, jest i co w sobie zawiera :)

ocenił(a) film na 8
Lukas_Art

Sorry, ale gdyby nie producent - czyli Spielberg, to Trevorrow nie mógłby sobie, ot tak, zrobić kolejnej części JP.
Nawet najbardziej uzdolniony reżyser z najlepszymi pomysłami nie jest w stanie zrobić filmu komercyjnego, bez wsparcia producenta, wytwórni, itp. Przypomnij sobie jak Lucas czy Jackson dobijali się do drzwi wielu wytwórni żeby nakręcić Star Wars i Władcę Pierścieni.
Chyba, że reżyser chce nakręcić film niezależny.

Kino to przede wszystkim rozrywka, która BYWA sztuką, nie na odwrót. Podobnie jest z zawodem aktora, który jest PRACĄ, jak otwarcie przyznał Anthony Hopkins, za co niektórzy go zjechali - pracą, która BYWA sztuką.

Każdy film jest robiony dla kasy - czy to Avatar, WP, Avengers, czy Park Jurajski - Chcesz innego kina? Oglądaj kino niezależne, gdyż kino rozrywkowe ZAWSZE będzie robione dla kasy i zawsze będzie dostarczać takiej rozrywki, na jaką jest obecnie zapotrzebowanie, a że ludzie najbardziej lubią to, co już znają, stąd kolejne części znanych serii.

Nie wiem też, jakie jest Twoje nastawienie do oryginalnego Parku Jurajskiego, gdyż raz piszesz, że jest to film " beznadziejny z punktu widzenia intelektualnego ", a zaraz, że " Pierwsza część była świetna. Bardzo mi się podobała. " ;)

lelen_lis

Problemem filmu "Jurassic World" jest to, iż jest to czysta rozrywka i daleko mu od sztuki. Zaś gdyby pan Trevorrow miał naprawdę duży talent zapewne udałoby mu się upchnąć tam coś intelektualnie stymulującego. No ale, że jego mentorem i guru - z tego co widzę - jest sam Spielberg, to nie dziwię się, że wyszło 100% rozrywki i 0% myślenia :)

Kino rozrywkowe zawsze jest robione dla kasy. Zgoda. Ale tak jak mówiłem w którymś z wcześniejszych postów: można łączyć przyjemne (rozrywka) z pożytecznym (myślenie). Przykłady: "Władca Pierścieni", "Matrixy", "Avatar", "Atlas Chmur", "Requiem dla snu"...
Albo z innej strony - popatrz co się dzieje z serialami, jaką niesamowitą bombę intelektualną potrafią ludziom podsunąć, a jednocześnie zainteresować nią. Przykłady? "Zagubieni", "Detektyw", czy choćby "Gra o Tron". Można? Można!
Czy w przypadku "Jurassic World" można było to zrobić? Podejrzewam, że tak. Tak samo jak z filmem o inwazji kosmitów na ziemię zrobiono kino alternatywne i ambitne ("Strefa X"), które niestety nie przyjęło się w takim stopniu jak chociażby ten gniot "Dzień Niepodległości", który aż ociekał od efektów. I tylko efektów.

Niestety "Jurassic World" nie udaje niczego ambitnego. A to z prostego powodu. Był robiony tylko dla kasy, aby przyciągnąć wyłącznie widza mało wymagającego (czyli zdecydowaną większość).

A że raz pisałem, że "Jurassic Park" był świetny, a raz, że to gniot... Napisałem tak: cytat: "Pierwsza część była świetna. Bardzo mi się podobała. I wiem, że nie tylko mi, ale też całej reszcie moich dziesięcioletnich rówieśników, a nawet dorosłym". Już wiesz o co chodzi? Miałem 10 lat. Trudno abym w tym wieku jarał się "Lśnieniem" albo "Czarnym Łabędziem", prawda?

ocenił(a) film na 8
Lukas_Art

Nie widziałeś filmu i uważasz, że nie niesie on ze sobą żadnych treści?
Uważasz, że pierwszy Park Jurajski też nie niesie ze sobą żadnych treści? Jeśli tak, to chyba nie ma o czym dyskutować, skoro taki z Ciebie omnibus i znawca, że możesz oceniać film bez oglądania.
Idąc Twoim tokiem rozumowania, Star Wars, Star Trek, Bliskie Spotkania Trzeciego Stopnia, E.T, Indiana Jones, itp. to badziew, bo zachwycały się nimi 10 cio latkowie tamtych czasów/

lelen_lis

Z wyjątkiem "Bliskich Spotkań 3 Stopnia" wszystkie filmy, które wymieniłeś to badziew, zgadza się :)
A jeśli chodzi o to, że nie trzeba oglądać filmu, aby sporo o nim wiedzieć powiem tylko trzy słowa:
1) zwiastuny
2) recenzje
3) komentarze

ocenił(a) film na 8
Lukas_Art

W takim razie nie ma o czym z Tobą dyskutować, gdyż Jesteś ignorantem.

lelen_lis

Możesz sprecyzować?

Lukas_Art

Twoje wypowiedzi zalatują mi nonszalancją i pseudo-inteligencją, których bardzo nie lubię. Może i masz wyrobiony gust, ale bredzisz niemiłosiernie. Czemu problemem JW jest fakt, że jest tylko czystą rozrywką? To znaczy że np. problemem horroru jest to, że jest straszny? "Niestety "Jurassic World" nie udaje niczego ambitnego." - to chyba dobrze nie? Nie ma nic gorszego niż pusta rozrywka podszyta jakimiś banałami. A w takim filmie ciężko byłoby wpleść coś, co nie podchodziłoby pod kicz. Może nie wiesz, ale krytycy też czegoś takiego nie lubią, niepotrzebnego "uduchowiania". Próbował to zrobić np. "Man of Steel" i jak wyszło? Kiczowato, banalnie i żałośnie. JW broni się taki jaki jest. Przypominam że rozmawiamy o filmie którego wciąż nie widziałeś.

PS. O co chodzi z tym Spielbergiem? To być może najważniejszy współczesny reżyser który ma na koncie kilka wybitnych filmów np. Lista Schindlera. Chyba że mówimy o różnych Spielbergach :)

PS 2. Jarałem się Lśnieniem w wieku 10 lat.

nevler

Za to ostatnie zdanie masz u mnie plusa :)
Spielberg to cienki bolec - uważany za jednego z najważniejszych, bo jako jeden z pierwszych zaczął wciskać ludziom popowe masówki podszyte banałem (ok, "Lista Shindlera" to wyjątek od reguły).

Nie chodzi mi o to, że jest coś złego w robieniu kiczowatych hiciorów wypełnionych efektami, z banalną fabułą. Niech sobie robi kto chce takie filmy. Mam na myśli to, że tyle już tego było, tyle się tego widziało, że już chyba wystarczy, prawda? Chociaż z drugiej strony... kto wie... może zabrał bym swoje dziecko na "Jurassic World"? ;P

Lukas_Art

"Mam na myśli to, że tyle już tego było, tyle się tego widziało, że już chyba wystarczy, prawda?"

Zgodziłbym się w przypadku "Avengers" czy innych super-bohaterskich popcorniaków, których ostatnio mieliśmy taki zalew że głowa boli. Akurat Jurassic World to mała, dobra odmiana. Tak na dobrą sprawę to dopiero 4 "konkretny" film o dinozaurach. Swoją drogą to dość zastanawiające, że tak nośny i ciekawy temat jak dinozaury jest tak rzadko podejmowany w kinie. Bo jedynymi A-klasowymi, wysokobudżetowymi filmami o tej tematyce jest właśnie seria Jurassic Park (nie licząc krótkich wstawek np. w King Kongu). Dziwne.

ocenił(a) film na 7
nevler

Coz, umowmy sie - zeby zrobic dobry film z dinkami, to trzeba wymyslic choc troche oryginalny koncept, ot chocby taki z parkiem rozrywkowym. Inaczej powstaja np. takie "dziela": http://www.filmweb.pl/film/Atak+dinozaur%C3%B3w-2010-607000

"Problem" w tym ze dinozaury wyginely wiec wlasciwie jedyne dwie sensowne wariacje fabularne to zrzynanie z Parku (klonowanie) albo Zagininego Swiata Doyle'a (odizolowany naturalny habitat). Ewentualnie totalny odjazd jak http://www.filmweb.pl/serial/Terra+Nova-2011-570521

Pierwszy Park Jurajski jest niedoscigniony bo tak naprawde opowiadal o ludziach a dinozaury byly tylko obowiazkowa przyprawa do przepisu na monster movie - tak jak najlepsze filmy o zombiakach chocby.

ocenił(a) film na 8
nevler

Podzielam Twoje zdanie względem JW ale co Masz do Avengers?
Już któryś raz krytykujesz ten film, kontrastując go z JW, a przecież to ten sam typ kina - kina rozrywkowego.
Ja nie lubię wojenek i lubię zarówno SW jak i nowego ST, Marvela i DC, Batmana i Supermana, itp. i dla mnie każdy tego typu film jest w porządku, jeżeli tylko jest dobry, a druga część Avengers jest znacznie lepsza od pierwszej.

lelen_lis

Ja nigdzie nie krytykuję. Moje podejście po prostu wynika z przesytu. Co rok podobny film od Marvel, ciągły zalew newsów na filmwebie (serio przed premierą nowej części porcja reklam i "hype"'u w internecie była tak wielka że aż zbierało mnie na wymioty). Jurassic World jest miłą odmianą, zwłaszcza że tyle lat nie mieliśmy filmu o dinusiach. Więc to nie tak że nie lubię filmów o superbohaterach, np. trylogia Nolana bardzo mi się podobała, naprawdę świetne filmy. Man of Steel też był spoko. Avengers to dla mnie powielanie tego samego schematu, taki serial w którym tylko zmieniają się tylko szczegóły (Star Wars też nie lubię). Ale jak ktoś lubi to proszę bardzo, w końcu target ten sam co Jurassic World - rozrywka.

nevler

Myślę, że temat dinozaurów nie jest nośny, bo gdyby chcieć zachować jakąkolwiek logiczną ciągłość historyczną w fabule film o dinozaurach musiałby obyć się bez ani jednej istoty humanoidalnej. Dlatego właśnie temat ten podnoszony jest wyłącznie w filmach dokumentalnych i naukowych.
Seria "Jurassic..." wyczerpała potencjał dinozaurów dla masowego widza. Choć jak pokazuje przykład "Jurassic World" chyba jednak nie do końca.

ocenił(a) film na 7
Lukas_Art

Zobaczyc pana dyskusje z kims o podobnym podejsciu, na temat filmu ktorego obaj nie widzieliscie - to by bylo bezcenne xD

rozkminator

Naprawdę, wystarczy zwiastun, aby wiedzieć co to za film.

Równie dobrze można zarzucać komuś, że nie powinien krytykować telenoweli "Klan", bo widział tylko 10 odcinków, a nie 2,5 tysiąca.

ocenił(a) film na 7
Lukas_Art

Hehe, dawaj, jedziesz: nowe Gwiezdne Wojny beda..? :D

rozkminator

yyyyyyyyyyyyyy, no chyba tak :)

ocenił(a) film na 7
Lukas_Art

Touché :P

Lukas_Art

Zaraz, zaraz- nazywasz "Jurassic Park" filmem "beznadziejnym pod względem intelektualnym", by chwilę później bronić totalnie miałkiego pod względem scenariusza, fabuły i postaci, pozbawionego choćby grama głębi, będącego żałosną mieszaniną "Pocahontas" i "Tańczącego z wilkami" "Avatara" i piszesz o nim- uwaga, uwaga:
"W "Avatarze" można dopatrzyć się bardzo interesujących wątków intelektualnych." I jeszcze, że jest to "film interpretacyjnie głębszy i bardziej wielowymiarowy". Że co? Powiedz, że żartujesz. Przecież polscy politycy wypowiadają się bardziej logicznie niż Ty w tym temacie.

ed j. rush

No cóż, nie każdy potrafi dostrzec głębię "Avatara". Tylko tacy geniusze i intelektualiści jak ja ;P

Lukas_Art

Chciałbym podjąć jednak dyskusję. Naprawdę "Avatar" jest taki głęboki, a JP płytki? Przecież... to brzmi jak ignorancja.

ed j. rush

Możesz sprecyzować?

Lukas_Art

No czekam na argumenty świadczące o głębi "Avatara" przy jednoczesnym podkreśleniu "płytkości" "Jurassic Park";)

ed j. rush

Nie, nie kolego. Dlaczego to brzmi jak ignorancja? Poza tym nie chce mi się opisywać moich przemyśleń na temat "Avatara" ponieważ skoro nie dostrzegłeś tego sam, to ja nie mam zamiaru dzielić się z kimś kogo nie znam przemyśleniami i wnioskami, do których dochodziłem dłuższy czas.

Niemniej jednak Tobie posądzenie mnie o ignorancję nie zajęło aż tak wiele czasu, więc chyba możesz sprecyzować dlaczego tak uważasz. Dla zachęty: jeśli napiszesz dlaczego jestem ignorantem, wówczas ja udowodnię Ci na milion (dosłownie) sposobów, że Ty też nim jesteś. Co Ty na to? Chyba się nie boisz, hę? :)

Lukas_Art

1. Dłuższy czas dochodziłeś do pojęcia głębi "Avatara"? łomatkomojajedyna.

2. Skoro mnie nie znasz, to dlaczego nazywasz mnie kolegą?

3. Oczywiście, że miałem prawo nazwać cię ignorantem, skoro wykazujesz się rażącą niekonsekwencją w sposobie klasyfikowania tych dwóch filmów. Do tego ignorancją wykazujesz się teraz, bo nie chcesz bronić swojego poglądu, zasłaniając się tym, że
a) nie znasz mnie
b) dochodziłeś do tych cudownych wniosków dłuższy czas,
jakby to było odkrycie na miarę wynalezienia koła. Skoro mówimy o strachu- boisz się, że ta wiedza na temat "Avatara" jest zbyt drogocenna, by się nią dzielić? Albo jeszcze lepiej- boisz się, że po konfrontacji ze mną Twój światopogląd legnie w gruzach? :D

ed j. rush

1. Uznam, że to po prostu złośliwość, więc nie będę kontynuował.
2. Z tego samego powodu, dla którego Desmond w "Lost" nazywał ludzi braćmi.
3. Kwestię strachu przed Tobą pozostawię w sferze żartów. Natomiast jeśli chodzi o ignorancję, owszem, przynajmniej postarałeś się wyjaśnić dlaczego uważasz mnie za ignoranta. Masz prawo tak sądzić. Powiem więcej - masz absolutną rację. Szkoda tylko, że nie wiesz na czym polega ignorancja. Ale za chwilę Ci wyjaśnię. A raczej wykażę Twoją własną ignorancję. Gotów? No to zaczynamy. Odpowiedz sobie na takie oto przykładowe pytania:

a) czy wiesz dokładnie na czym polega teoria względności?
b) czy znasz mechanizmy rządzące ewolucją?
c) czy wiesz na czym polega koncepcja wieloświatów?

Zanim zaczniesz uważać mnie za idiotę i wariata, pomyśl. Wbrew pozorom powyższe trzy pytania dotyczą elementarnych problemów egzystencjalnych. Ty, jako przedstawiciel gatunku homo sapiens sapiens (człowiek myślący) powinieneś chociaż starać się znaleźć odpowiedzi na te pytania. Jeśli nie, to jako istota myśląca jesteś ignorantem, w dodatku w kwestiach elementarnych jeśli chodzi nasze istnienie.

Na pocieszenie powiem tylko, że większość ludzi na ziemi jest ignorantami. Nikt nie zna odpowiedzi na wszystkie pytania, nikt nie wie wszystkiego. A zatem wszyscy - w tym Ty i ja - jesteśmy ignorantami w jakiś (raczej większym) zakresie. A że ja wypowiadam się na temat "Jurassic World" pomimo, że nie widziałem filmu... cóż, jestem ignorantem w jeszcze jednej z milionów kwestii.

Lukas_Art

"Nikt nie zna odpowiedzi na wszystkie pytania, nikt nie wie wszystkiego." Oczywiście, tylko Bóg wie wszystko. A ewolucja jest tylko TEORIĄ. Jedno słowo, a jakże zmienia postać rzeczy.

I tak, wspominam o Bogu i TEORII ewolucji tylko po to, by podkreślić, że nie cierpię takiego odwracania kota ogonem, co właśnie uczyniłeś. Absolutnie nie wspominam o tym, by spierać się czy ewolucja, naukowcy, teorie, balblabla, blablaba. Każdy ma swój pogląd i szczerze? Guzik mnie obchodzi twój na ten temat. Chciałem tylko przeczytać prostą wypowiedź- przykłady głębi "Avatara" (a nie kilka rzuconych ot tak hasełek), podobno pełnego interesujących wątków intelektualnych, w konfrontacji z twoją opinią na temat rzekomo pozbawionego głębi JP.

Nie doczekałem się tego, więc temat uważam za zamknięty. Dziękuję za znamiona dyskusji, FILMWEBOWY ignorancie.

ed j. rush

Dobrze wiesz, że przegrałeś tę dyskusję i dobrze wiesz, że moje pytania na temat ewolucji nie mają na celu odwrócenia kota ogonem, bo mogą to być dowolne pytania na dowolny temat Wiesz na czym polega gra w polo? Wiesz jak powstaje huragan? Wiesz kiedy wynaleziono pierwszy silnik? Jeśli nie znasz odpowiedzi na te pytania, to znaczy że jesteś ignorantem w kontekście tych pytań. Proste, prawda? Sam widzisz, że jesteś ignorantem.

A Twoje zdanie, iż jestem filmwebowym ignorantem poruszyło mnie jak bezkofeinowa Nesca.

Lukas_Art

Chcesz się tak bawić? proszę bardzo:

synonimy do słowa "ignorant"- nieuk, niedouk, amator, laik, nowicjusz, dyletant, nieprofesjonalista, niefachowiec, niespecjalista, profan, analfabeta, półanalfabeta, wstecznik, partacz, obskurant, pseudouczony, półinteligent, ćwierćinteligent, ciemniak, prostaczek, abderyta, żółtodziób, początkujący, noga, dętka, †filister, cienki bolek.

Teraz masz dwie możliwości: zgłosić nadużycie, bo przecież odniosłem do ciebie słowo, które oznacza ćwierćinteligenta lub zrozumieć, iż zachowujesz się nieprofesjonalnie, świadomie przeinaczając fakty dotyczące wyżej wspomnianych filmów.

Zabawa słowami, mój drogi, wiąże się z kilkoma pułapkami. Pewne wyrazy mają wiele znaczeń (słyszałeś kiedyś o takim terminie jak "zamek"?), czasami zaś trzymanie się kurczowo wybranego fragmentu definicji prowadzi do nadinterpretacji, czego dowodzi twój przypadek i próba zaimponowania mi jakimiś hasełkami.

Na koniec zaś: "Dobrze wiesz", że moje słowa o odwracaniu kota ogonem dotyczyły twojego usilnego unikania tematu, który poruszyłem w pierwszym poście skierowanym do ciebie. No chyba, że jednak umiejętność czytania ze zrozumieniem jest ci równie obca co zdolność do prowadzenia dyskusji na temat filmów na forum poświęconym filmom.

ed j. rush

No dobrze, już dobrze. Widzę, że ta rozmowa nie ma sensu. Więc chcąc ją zakończyć postaram się wymienić kilka, moim zdaniem, wątków, które sprawiają, że taki "Avatar" jest filmem bardziej wartościowym, aniżeli seria "Jurassic...". Wybacz, jeśli moja wypowiedź okaże się chaotyczna, ale i jedno i drugie widziałem dość dawno:

- "Avatar" - analogia: my, czyli dobrzy, czyli Zachód i oni, czyli ci źli, np. USA kontra terroryści, plus jednostronne informowanie zwykłych ludzi na temat obcej kultury.
- "Avatar" - dążenie do zniszczenia nieznanego świata, tylko dlatego, że w tym świecie jest coś, czego pragniemy (w realu jest to ropa i w "Avatarze" jest to bardzo ładnie ujęte).
- "Avatar" - świat wartości o które warto walczyć i za które warto ginąć. Umiłowanie tradycji, które nasza nowoczesna kultura niszczy za wszelką cenę.
- "Avatar" - możliwości technologiczne, które mogą doprowadzić do bardzo nieciekawych skutków. Co ciekawe, wcielanie się w avatary to pieśń przyszłości, ale z tego co czytałem na ten temat, możemy tego doczekać.

Uważam, że tego rodzaju intelektualne ciekawostki są najmocniejszą stroną "Avatara", a jednocześnie sprawiają, że ten film zdecydowanie przewyższa poziomem poznawczym serię "Jurassic...".

Z drugiej strony naukowcy wierzą, że można przywrócić do życia dinozaury. Fajnie, co?

Lukas_Art

Pierwsze trzy argumenty to piękne opisanie zalety "Pocahontas" z 1995 roku. Ewentualnie jeśli nie lubisz animacji, mógłbym podać tutaj przykład pewnego głośnego filmu Kevina Costnera. Cokolwiek tutaj nie napiszę- zabawne, że to co uważasz za "najmocniejszą stronę" filmu Camerona jest de facto "najmocniejszą stroną" disneyowskiej animacji lub "Tańczącego z wilkami".

Nawiązując do tematu argumentów, jakimi posługuje się ignorant- "Z drugiej strony naukowcy wierzą, że można przywrócić do życia dinozaury. Fajnie, co?". Parafrazując ciebie:
Naukowcy wierzą, że gdzieś tam w kosmosie lewitują sobie skały, blablabla blablaba (i wstaw tutaj sobie jedną z dziesiątek głupot "Avatara", o które już toczyła się walka na forum tamtego filmu, w stylu "czy jest on zgodny z nauką czy nie?"). Strywializować coś, "byleby moje było na wierzchu". Rzeczywiście fajnie.

Czyż w JP nie ma bardzo gorzkiego wniosku, ukazującego do czego może nas doprowadzić technika? Kwestia zgubnego wpływu dążeń materialistycznych ukazana jest wielopłaszczyznowo, czy to za sprawą grubego informatyka, "adwokata- krwiopijcy" (cytat z filmu) czy to- w sensie bardziej ogólnym- w samej idei parku rozrywki, który de facto w ogóle nie powinien był powstać. Ale w tym momencie zahaczamy już o problemy natury moralnej, etycznej, na pytaniu: "Czy człowiek powinien bawić się w Boga?" kończąc. To tak w najmniejszym skrócie. Zaiste, "beznadziejny film z punktu widzenia intelektualnego". Gdzież mu tam do "interpretacyjnie głębokiego i bardzo wielowymiarowego" filmu Camerona! (Daj znać, czy mam dalej nadużywać sarkazmu, czy w końcu dotarło, jakimi bredniami są wywody, które nam tutaj uskuteczniałeś w tym temacie).

Właśnie to starałem się ci cały czas udowodnić- nie dostrzegasz (lub nie chcesz dostrzec- sam nie wiem, co gorsze) oczywistych zalet JP, gloryfikując AŻ DO PRZESADY film Camerona. Mam alergię na tego rodzaju zaślepienie i płytkość poglądów, ale muszę koniec końców pochwalić cię za to, iż ostatecznie podjąłeś rękawicę. Chociaż nie ukrywam, że te ciągłe unikanie tematu było lekko dziecinne w twoim wykonaniu.

ed j. rush

Szczerze Ci powiem, że nie rozumiem połowy z tego, co napisałeś. Zauważyłem jedynie, iż bardzo ładnie udało Ci się ukazać głębię i moc intelektualną Parku Jurajskiego.
Nie będę ukrywał, że jesteś pierwszą osobą jaką znam, która podjęła się tak karkołomnego zadania. Nie myślałeś nad podesłaniem do redakcji jakiejś inteligentnej recenzji tegoż filmu?

"Pocahontas" i "Tańczący z wilkami" to całkiem dobre filmy. Ten pierwszy to bardzo pouczająca opowieść o człowieczeństwie. Zaś "TzW" to w ogóle dobry film, choć nie pamiętam, aby wychwalał go pod niebiosa, co najwyraźniej starasz się mi wmówić.

Poza tym skoro w Parku Jurajskim zawarta jest taka głęboka myśl o ludzkiej skłonności do "zabawy w pana Boga" to najwyraźniej patent ten już się chyba przejadł, a już z pewnością nie spełnia się jego mroczna wizja. Bo: tworzymy nowe gatunki zarówno zwierząt, jak i roślin i jakoś świat się nie wali. Ale z drugiej strony wizja i analogia wykreowane przez "Avatara" (choć może nie wykreowane, ale powtórzone po raz kolejny) spełniają się na naszych oczach i to w najbardziej zgubny i złowieszczy sposób. Bo oto mamy konflikt na Ukrainie, na Bliskim Wschodzie i w wielu innych rejonach świata. I choć nikt nie chce tego powiedzieć chodzi tam o nic innego jak o zasoby naturalne i nowe ziemie potrzebne do wprowadzenia agresywnej polityki i ideologii Zachodu. Nie powiesz mi chyba, że w "Avatarze" nie dostrzegasz tej analogii, prawda? Z drugiej strony nie odważysz się chyba udowadniać, że w "Parku Jurajskim" jest powiedziane to samo?

P.S. Skończ już z tym "odwracaniem kota ogonem" i "odwracaniem uwagi", bo to zaczyna być nudne. Jakikolwiek argument jest według Ciebie odwracaniem uwagi. Daj spokój, dobrze? Jeśli chcesz dyskutować, rób to z kulturą.

Lukas_Art

Dziękuję za komplement w postaci pierwszego zdania ;)

Co do zdania drugiego i trzeciego- doceniam sarkazm. I szczerze? Nudzi mnie już ta dyskusja, chociaż i w tym ostatnim poście pojawił się kwiatek w rodzaju: "Z drugiej strony nie odważysz się chyba udowadniać, że w "Parku Jurajskim" jest powiedziane to samo?". Znaczy, że co? Że głębię intelektualną posiadają TYLKO I WYŁĄCZNIE filmy, które robią aluzje do agresywnej polityki zachodu? :D

No tak, JP nie jest pod tym względem tak "głęboki". Zresztą cała ta dyskusja na temat wartości intelektualnej tych filmów nie ma sensu, gdyż filmy te dotykają kwestii, o których mówimy, w sposób tak prostacki, że każdy uczeń gimnazjum mógłby napisać na ten temat coś o wiele bardziej interesującego. Nie róbmy z tych filmów nie wiadomo czego, podobnie jak nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie nazywał "Szybkich i wściekłych 7" dramatem obyczajowym tylko dlatego, że co kilkanaście linijek scenariusza pojawia się w nim apoteoza wartości rodzinnych.

Szanuję to, że doszukujesz się w prostych filmach rozrywkowych jakiejś tam "głębi"; jest to na swój sposób urocze, naprawdę. Bądź jednak przy tym konsekwentny i nie wykazuj wyższości "Avatara" nad JP tam, gdzie po prostu jej nie ma.

Ale to już tyle razy powtarzałem, że ciągnięcie tych wywodów byłoby z mojej strony brakiem szacunku dla samego siebie. Niemniej jednak dziękuję za dyskusję, chwilami była ciekawa. Pozdrawiam.

ed j. rush

"Znaczy, że co? Że głębię intelektualną posiadają TYLKO I WYŁĄCZNIE filmy, które robią aluzje do agresywnej polityki zachodu?"

Cieszę się, że nie negujesz tego, iż ukazywanie wątku agresywnej ekspansji cywilizacji Zachodu świadczy o wartości intelektualnej filmu.
A odpowiadając na pytanie: nie, nie tylko takie filmy posiadają intelektualną wartość. Posiadają ją też inne filmy, ukazujące zupełnie inne kwestie. Ale, na litość boską, z pewnością intelektualnej głębi nie posiadają filmy, gdzie dinozaury rodzą się z krwi komara uwięzionego w bursztynie :D

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones