jest odgrzewany po raz czwarty --o dziwo smakuje lepiej niż poprzednie dwie próby. Nie oszukujmy się ---- dziełem sztuki nie jest ale ogląda się przyjemnie. Poza tym film do tej pory zwrócił się dziesięciokrotnie co przy 150 milionach wkładu daje ponad 1.5 miliarda ( !!!!!!!! ) zysku. To go stawia wysoko wśród rentownych przedsięwzięć Hollywood...
Co? 
"Jurassic World" ma gorsze efekty specjalne od filmów Spielberga i Johnstona. 
Jednak te dinozaury animatroniczne jedynie wspierane przez efekty specjalne robiły dużo większe wrażenie niż te w pełni wygenerowane przez komputery. Te u Spielberga i Johnstona mają ciężar (ziemia pod nimi drży), ich skóra jest pokryta łuską, porami, z ich nozdrzy wychodzi prawdziwe powietrze. 
To wszystko naprawdę dodawało realizmu! 
 
Ale nie tylko o to chodzi. 
Jego film jest klęską także z artystycznego punku widzenia (bo jak wiadomo, komercyjnie poradził sobie znakomicie, niestety), a to dlatego, że odebrano głos... naukowcom. 
Cokolwiek by nie mówić o filmach Spielberga, generalnie są one ostrzeżeniem przed zabawami w pana Boga. Do tego przekonującymi. 
U Trevorrova takich rozstrzygań nawet nie ma, ba! nie wspomina się nawet o minionych tragediach, no bo jak po takich wydarzeniach mogło w ogóle dojść do odnowy Parku? 
Ten film nie staje po żadnej ze stron, nie ma zdania, zachowuje się jak naiwne dziecko, a to Trevorrova już w żaden sposób nie tłumaczy, bo to m.in. on pisał ten idiotyczny i infantylny scenariusz. 
Jest tu kilka ciekawych myśli na temat nowo wytworzonego Indominusa Rexa: 
- Co on robi? 
- Ocenia swoje miejsce w łańcuchu pokarmowym 
 
albo 
"Nigdy nie wychodził z klatki, nigdy nie widział nawet innego dinozaura, jedyna relacja jaką stworzył, to z prętem, który podaje mu jedzenie." 
 
i jeszcze jedna: 
"- One nie są prawdziwe! 
- Jeśli myślisz, że obchodzi je to, że pochodzą z laboratorium, to się mylisz! Ich to nie obchodzi. Mają w sobie tysiące lat życia, polowań. Tym są. 
 
No właśnie, ale są to myśli porzucone na wietrze. 
Dlaczego? 
Bo to myśli. 
A myślenie Trevorrova nie obchodzi. Dlatego poległ. Nie ma u niego w filmie tak inteligentnych postaci jak Alan Grant, Ellie Sattler, czy Ian Malcolm. On woli biuralistkę w szpilkach i tresera. 
To się nie mogło udać.
Nawet nie wiem od czego zacząć. Może od tego że w moim komentarzu napisałem kotlet odgrzany po raz czwarty a smakuje lepiej niż poprzednie dwie czesci. Jak widzisz miałem na myśli 2 i 3 część sagi. Pierwsza jest poza wszelkimi porównaniami. To majstersztyk Spielberga i rewolucja w przemyśle filmowym. 2 i 3 to była pogoń za pieniądzem i bazowanie na czesci pierwszej. Jeśli chodzi o sam film jest to produkcja stworzona tylko i wyłącznie dla rozrywki, bez żadnych przesłanek typu klonowanie czy inne zabawy w Stwórcę. Miało być w miarę strasznie, kolorowo ,mnóstwo dinozaurów , trochę zabawy i grozy na przemian. I tak jest o czym świadczy wynik w Boxoffice. Robienie zawodów który film miał głębszą treść jest z gruntu idiotyczne. Spielberg robiąc jedynkę tworzył dzieło , malował obraz by powiesić go w muzeum. Jurassic World jest przedsięwzięciem stricte komercyjnym , jest tworem który miał zarobić i w tej roli się spradził.
Wiesz co ? Wydaje mi się że obydwoje mamy podobne zdanie ale wypowiadamy je innymi językami --tak jakby chciało nam się dyskutować . A tak wcale nie jest . pozdrawiam
Jeszcze jedno . Na sobotę zamówiłem sobie Jurasic World na Blu-ray w 3 D . To dla mnie coś nowego bo mam ten film świeżo w pamięci --ale przez nasz "spór" skatuję go jeszcze raz .....I postaram się go obejrzeć nie w kontekście "czystej komercyjnej rozrywki " ale w poczuciu "krzywdy , bezeceństwa i plagiatu " wiekopomnego dzieła Spielberga jak i kolejnych 2 części które dla mnie są popłuczynami po mistrzu....
Bez dwóch zdań ---ten film to wielkie nic i cała kupa nieszczęścia plus fenomenalne efekty. W 3 D te cholerne Raptory prawie z Tv wyłaziły. Moja żona oglądała po raz pierwszy i podskakiwała na fotelu jak po grochówce. Efekt przyznaję ---niesamowity. Ale treść , scenariusz i gra aktorska to ....ja pier....lę :-(