Przez kilka miesięcy sporo się nasłuchałem, że Jurassic World to nieudana kontynuacja starego, klasycznego Parku Jurajskiego. Stąd też moje oczekiwania nie były zbytnio wygórowane, ale mimo wszystko jestem usatysfakcjonowany. Film może mnie nie porwał, ale na pewno zaciekawił i skłonił do dania 7/10. Kilka rzeczy mi się jednakowoż nie zgadza:

- jaki był cel tego generała Hoskinsa, żeby wysłać Raptory przeciw "mutantowi"? Chciał, żeby go pokonały? Wiedział, że jest zbyt silny. Jaki on miał pomysł na zapanowanie nad tym, skoro i tak interesowała go tylko ta próbka, kod genetyczny itp.

- rozumiem, że "mutant" został stworzony w celu nowej broni dla armii amerykańskiej po tym tajnym spisku. Hoskins na minutę przed śmiercią mówi do pozostałych "czy wyobrażają sobie takiego potwora, tylko znacznie mniejszego", który jest szybki, potrafi się maskować itp, taki ulepszony Raptor. I ja się pytam: po co oni tworzą takiego giganta, jak i tak docelowo chcą stworzyć takie zwierze zdecydowanie mniejszych rozmiarów?

O innych rzeczach 'nie trzymających się kupy' nie będę mówił, bo zostały już kilkukrotnie wymienione i wyjaśnione. Brakuje mi odpowiedzi na te dwie kwestie ;)