Jest to w zasadzie poniekąd jednocześnie kontynuacja i remake w jednym. Nowy park, nowi bohaterowie, nowe sytuacje, tylko to wszystko osadzone 22 lata po wydarzeniach z pierwszej części w świecie współczesnym. W tym uniwersum w zasadzie nie było chyba innej, lepszej drogi którą mogła pójść kolejna część po już i tak wtórnej trzeciej części.

Trzecia cześć poziom trzymała, jeśli czwarta będzie na równi to będę zadowolony, na ten moment wygląda to na przerost formy nad treścią.
Jeśli jest to kontynuacja to niemożliwe byłoby tak naprawdę zrobić na tej wyspie park dinozaurów , w części pierwszej oni wszystko robili powoli, nie stworzyli najpierw dinozaurów by później ich zamykać w klatach tylko najpierw zrobili owe klatki. Jak niby mieliby wszystkie te stworzenia oddzielić od parku w taki sposób aby nie zostać najpierw zjedzonym? Pomijam już fakt, że bez pomocy Hammonda i innych byłoby to w ogóle niemożliwe, nagle inni bez wcześniejszego doświadczenia postanowili uwięzić te wszystkie bestie i jeszcze im się to udało?

Dla mnie to ewidentnie remake, i ta analogia z komarem w żywicy, który był doczepiony do słynnej laski Hammonda. Natomiast czy potrzebny? na pewno sprzeda się dobrze i sam wielce prawdopodobne wybiorę się do kina, nie będę jednak się nastawiał w żadnym wypadku na coś wybitnego, po prostu pójdę tam dla samych dinozaurów, które wprost uwielbiam. Wzrasta zatem szansa, że wyjdę z kina mile zaskoczony, bo Ostatnio byłem mega nastawiony na Godzillę, myślałem, że ujrzę film, który przejdzie do historii kina do którego z miłą chęcią będę wracał i wracał. Tym czasem by dotrwać do ostatnich 20-tu minut filmu powinna być serwowana w trakcie seansu kawa, całe szczęście dotrwałem bez niej, lekko jednak nie było.

Pre-zwiastun, powstały na etapie produkcji dawał wyraźnie do zrozumienia, że to kontynuacja. Narrator zza kadru mówi: When In-Gen failed, we succeded ("Podczas gdy In-Gen zawiódł, my odnieśliśmy sukces"). Wcześniej na ekranie było napisane, że minęło ponad 20 lat.