Wy od Bieber Fever, wyluzujcie, Haterzy ogarnijcie się, serio. Może i Justin Bieber jest młody, może ma talent i szczęście, a 90% jego publiczności to dziewczyny przed pierwszym okresem (znaczną część pozostałej 1/10tej stanowią zapewne rodzice), ale to nie jest powód do zawiści/nienawiści czy też panicznej miłości i zmywania sobie łzami moakijażu na myśl o tym typku. Dla mnie jest to ktoś, kto w doskonały sposób wykorzystał daną mu przez los okazję do zaistnienia na scenie, zaszokowały mnie zdjęcia Biebera jako dwulatka grającego (nieźle i rytmicznie!) na perkusji czy też występy z gitarą na ulicy, coś co większość z nas, szaraków, nie miałaby odwagi zrobić i po 20stce. Został wypromowany przez grube ryby, ale najpierw sam zaczynał od coverów na YT. Ode mnie tyle, gratuluję Bieberowi sukcesu, może kiedyś zacznie grać muzykę która i mnie przypadnie do gustu, choć szczerze wątpię. Film biografią bym nie nazwał, raczej "drogą do Medison Garden", sama historia 6/10 spokojnie, pozdro!