Jak tak popatrzyłem na walkę głównej bohaterki, to przez chwilę przypomniał mi się DOA, ale nie film, gra. Fajnie byłoby, jakby ktoś stworzył porządne DOA... Co do filmu, wreszcie wyszedł bardziej film niż teatr telewizji japońskiej. Koleżanka tej głównej przypominała mi Harukę Ayase z Cyborg Girl. Ta młodsza siostra głównej bohaterki to taka Jeeja Yanin, równie brzydka i utalentowana, nieźle wymiatała. Film ten jednak nie dorasta do pięt takim arcydziełom jak Chocolate, czy Ong Bak, nawet przyjemniej oglądało mi się takie filmy klasy xyz jak Hard Revenge Milly czy Geisha VS Ninja. Tłumaczenie z kolei było tak zj3bane, jakby ktoś z angielskich tłumaczył translatorem, a potem nie sprawdził co uczynił, bo chyba nie czytał i nie oglądał filmu. No i jeszcze te skrzeczące, małe dziewczynki... Ale za to miło popatrzeć jak na końcu kręcą sceny, plus za umiejętności i niektóre sekwencje, ciosy, ale fabuła w tym filmie to pisana przez przedszkolaka kredką świecową na ścianie.