Najbardziej napaliłem się na saj faj w tym filmie, a okazało się,że równie dobrze mogłoby się bez niego obyć. Ciekawie wykreowana rzeczywistość, która balansuje na cienkiej granicy koszmaru, filmu noir i dramatu poruszającego polityczne i społeczne struny. Film aż skrzy się od inteligentnych,ale prostych dialogów - tak dobrych już dawno nie słyszałem.
Najbardziej nijako wypada intryga, która "spłycona" zostaje do prania mózgu przez władze - taki tam rządowy spisek w latach 20 minionego wieku. Również konkluzja filmu jest nieco filozoficzna i nie pasuje do całości - czy poznanie prawdy wyzwala człowieka?
Nie wiem nic na temat Kafki i jego twórczości, ale rozumiem,że jest to kolejna wariacja, coś w stylu Poego - przeróbka i zabawa wątkami biograficznymi w celach artysyczno-rozrywkowych. A szkoda, bo podobno znajomość książki "Zamek" sprawia,że seans odbiera się i czuje na 200%, bo bez lektury czuję lekki niedosyt przez niedomówienia(skąd choroba Kafki?) i rzeczy wyrwane z kontekstu(anarchiści walczą przeciwko komu? Co w tym państwie było takiego "nie halo"?).
Ale i tak film robi naprawdę niezłe wrażenie, zarówno pod względem realizatorskim, jak i fabularnym.
Dobrze czasem zobaczyć/odkurzyć takie rarytasy filmowe.